Polemika z tezami Pana Marka Główczyka cd.

          Pan Marek Główczyk w 27.11.2025 mapisał: “Studiując uważnie Biblię, można połączyć wątki Starego i Nowego Testamentu i odkryć, że prorok Jan Chrzciciel, któremu Herod ściął głowę, 850 lat wcześniej był inkarnacją proroka Eliasza ( Mat. 17/12 ) i to on właśnie kazał ściąć głowy 450 samozwańczym kapłanom bożka Baala. Kosmiczne Prawo Karmy wystawiło po 850 latach Eliaszowi rachunek. A więc nie tylko Reinkarnacja, lecz także Prawo Karmy uważny badacz może odnaleźć w Biblii.

          Pan Marek Główczyk sugeruje zatem, że Jan Chrzciciel był „inkarnacją Eliasza” na podstawie Mt 17,12. Jest to jednak oczywista nadinterpretacja. W innym miejscu Pismo Święte wyjaśnia, że Jan przyszedł „w duchu i mocy Eliasza” (Łk 1,17). Oznacza to kontynuację misji prorockiej, a nie tożsamość osobową. Sam Jan Chrzciciel jednoznacznie zaprzecza, jakoby był Eliaszem w sensie dosłownym czy reinkarnacyjnym (J 1,21). Tradycja chrześcijańska — zarówno katolicka, jak i protestancka — również stanowczo odrzuca rozumienie tego tekstu jako poparcia dla reinkarnacji.

          Reinkarnacja i Prawo Karmy nie występują w Biblii. Są to pojęcia pochodzące z systemów religijnych Indii: hinduizmu, buddyzmu i dżinizmu. Chrześcijaństwo opiera się na koncepcji jednego życia, śmierci i zmartwychwstania, a nie nieustannych cykli wcieleń. List do Hebrajczyków stwierdza jednoznacznie: „Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27). Ten werset zawsze stanowił fundament chrześcijańskiej krytyki idei reinkarnacji.

          Zestawianie zabicia przez Eliasza kapłanów Baala (1 Krl 18) ze ścięciem Jana Chrzciciela przez Heroda jest niefortunne i całkowicie nieuprawnione. Pismo Święte nie wskazuje żadnego związku przyczynowego między tymi wydarzeniami; nie istnieje też w tradycji żydowskiej ani chrześcijańskiej nauka o „karmicznej odpłacie”. Nawet jeśli Biblia mówi, że Jan jest Eliaszem w sensie duchowym, nie wynika z tego automatycznie żadna koncepcja karmy. Przeciwnie — aby dojść do takiej konkluzji, trzeba dokonać skoku logicznego, importując do Biblii idee spoza jej świata teologicznego.

          Autor miesza i manipuluje pojęciami: zestawia figury typologiczne (Eliasz jako zapowiedź Jana), terminy ezoteryczne (karma, inkarnacja) oraz dosłowne odczytywanie symbolicznego języka Biblii. Taka strategia prowadzi do błędnych wniosków i pozoru spójności, podczas gdy argumentacja nie odpowiada zasadom zdrowej egzegezy biblijnej ani metodologii historii religii.

          Po analizie tekstu pana Marka nasuwa mi się pytanie o motywację autora w formułowaniu tak daleko idących i wewnętrznie sprzecznych hipotez. Czemu mają one służyć? Sam nieraz zgłaszam krytyczne uwagi pod adresem Biblii, ale czynię to w trosce o prawdę historyczną — zadaję pytania, aby lepiej zrozumieć kontekst, sens i intencje tekstu. Tymczasem próby „dowalenia” doktrynie chrześcijańskiej poprzez naciągane interpretacje nie świadczą o kompetencji autora, a ich publiczne rozpowszechnianie jedynie szkodzi debacie.

          Chrześcijaństwo przedstawia wizję Bożego ładu, opowiada o relacji między Stwórcą a człowiekiem — istotą rozumną, poszukującą sensu i prawdy. A prawda wymaga ciszy, skupienia i pokory wobec Bożego Majestatu, nie spektakularnych i egzotycznych konstrukcji doktrynalnych, które nie mają zakorzenienia ani w Biblii, ani w tradycji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *