Tytułem wstępu
Przez pojęcie „wiary rozumnej” (filozoteizm) rozumiem ogląd wszystkich aspektów religijnych pod kątem znanych prawd przyrody, logiki i podejścia filozoficznego. „Wiara rozumna” różni się od czystej filozofii tym, że dopuszcza pojęcia i zjawiska transcendentne i wiarę w istnienie Stworzyciela świata. Ważnym instrumentem jest zdroworozsądkowe podejście do religii. Zjawiska nadprzyrodzone (cuda, znaki) nie są odrzucane, ale przyjmowane są z dużą ostrożnością i sceptycyzmem. „Wiara rozumna” opiera się na tezie, że Bóg nie może, zbyt często, łamać prawd, które sam ustanowił.
Wiara jest dobrowolnym przyjęciem pewnej wiedzy, którą się przyjmuje. Wiedza zawsze wyprzedza wiarę. Jeżeli ma się zaufanie do źródła, nabyta wiedza staje się własnością odbiorcy. Człowiek integruje się z nią. Przekonany o jej słuszności, będzie jej bronił. Naturalną tarczą obronną będzie źródło tej wiary.
Wszystko jest dobre dopóki ktoś nie podważy źródła wiary. Jedni będą zaskoczeni, ale zdolni do zmiany optyki, a inni będą jej fanatycznie bronić.
Z fanatyzmem nie dyskutuję, bo nie ma sensu, natomiast nowe ujęcie wiary rozumnej winno sprowokować do pytań. Aby odpowiedź była wiarygodna należy podeprzeć się wieloma źródłami (nauką, filozofią, teologią,…), i choć mogą być one poszlakowe, to jednak wraz z ich ilością nabierają wiarygodności.
Można postawić pytanie, co jest najczęściej źródłem wiary. Na pierwszym miejscu będzie przekaz rodzinny. Na tym etapie kształtuje się w człowieku religijność. Mały człowiek poznaje, że istnieje coś dziwnego. Nie widać, a jest. Dziecko wierzy rodzicom. Przyjmuje wiarę rodziców bezkrytycznie (moralność heteronomiczna). Drugim źródłem wiary jest katecheza. Za nią stoją takie autorytety jak kapłan, katecheta i Kościół. Najczęściej autorytet nauczycieli jest wysoki. Przekaz ich jest dołączany do wiary rodzinnej. Na tym etapie dochodzi do pierwszych zgrzytów. Np. rodzice mówią dziecku, że tatusia urodziła babcia, a katecheta przekonuje, że tatę stworzył Bóg. Dziecko dokonuje wyboru źródła. Wyraża pogląd, że jedna z informacji jest kłamstwem. Wraz z wiekiem dziecka, dochodzą własne pytania. Rozum podpowiada, że nie wszystkie przekazy są zdroworozsądkowe. Coś tu nie gra. Komu wierzyć? Gdzie jest Prawda?
Niektórzy sięgają po Pismo święte. Brak przygotowania merytorycznego powoduje, że odczytują go przeważnie literalnie, przez co opacznie. Na tym etapie można się załamać. Obraz Boga starotestamentalnego jest inny niż Nowotestamentalnego. Rozbieżność ta powoduje, że wiara może słabnąć.
Niektórzy zadają pytania. Ci, którzy rozumem próbują zrozumieć katechezę mają wątpliwości. W przekazie katechetycznym jest tyle trudnych do przyjęcia zdarzeń. Wiele nie mieści się w zdroworozsądkowym oglądzie rzeczywistości.
Aby pojąć i zrozumieć, trzeba zacząć wszystko od początku (fenomenologicznie – bez obciążeń). Zawierzyć głównie swojemu rozumowi i odczuciu (intuicji). Rozum będzie ostatecznym decydentem naszej wiary.
W moim przypadku bardzo pomogła mi znajomość praw przyrody. Narzędziem rozumowania była logika.
To co mogę zbadać sam, to bezpośredni ogląd wszystkiego, co się wokół mnie dzieje. Świat nie tylko istnieje, ale jest piękny, logiczny i zorganizowany. Cała rzeczywistość nosi w sobie mniej lub bardziej wyraźne ślady Stwórcy. W nim dostrzega się pewną koncepcję, myśl. Zjawiska fizyczne można ująć we wzory matematyczne. Pierwszy wniosek jaki się nasuwa, to taki, że musi być tego jakaś przyczyna. Ta myśl robocza staje się podwaliną naszej wiary.
Jeżeli Przyczyna istnieje, to jaka Ona jest? W jaki sposób sięgnąć po tę wiedzę? Pierwszy sygnał o Bogu idzie z głębokości człowieka. Każdy z nas ma wszczepioną potrzebę Boga. Tak jak odkrywamy w sobie posiadanie sumienia, praw naturalnych, tak czujemy, że jest Stwórca.
Jeżeli istnieje Stwórca, to znaczy, że ma względem nas jakieś oczekiwania. Nierozsądnie byłoby to zlekceważyć. Z serca płynie imperatyw, że Bogu należy się szacunek. Trzeba Mu to okazać. W taki naturalny sposób zaczęła się religia. Rodził się kult.
Stwórca zrobił pierwszy krok, bo uzdolnił nas na Siebie. Chciał skontaktować się ze swoją istotą stworzoną. Nie było to łatwo. Transcendencja nie jest zmysłowa, dla człowieka nieuchwytna. Poprzez naturę duchową człowiek otrzymał zdolność odbierania sygnałów Bożych. Jeden lepiej, inny gorzej był do tego predysponowany. Podczas snów, wizji mistycznych sygnały były odbierane, ale musiały one przejść (transponowane) przez rozum, aby mogły były odczytane i rozpoznawalne. Każdy według swoich uzdolnień odbierał je inaczej. Ten sam przekaz mógł mieć tyle obrazów, co ilość odbiorców.
Na samym początku drogi poznawania przymiotów Boga natrafiamy na zaporę poznawczą. Każdy widzi świat inaczej. Każdy inaczej wyobraża sobie Boga. Dopiero, gdy będziemy w mistycznym ślubie z Bogiem (po życiu lub w czasie transu mistycznego) poznamy lepiej naszego Stwórcę.
Na samym początku rozwoju religijności pojawiły się ludzkie interesy. Pojęcie Boga kapitalnie nadawało się do utrzymania posłuszeństwa wobec władzy. Przypisywali oni Bogu władzę królewską, która nagradzała, ale i karciła. Do dnia dzisiejszego powiela się sąd, że Bóg karze. Później dopisano, że potępia itd.
Jak Bóg, który jest doskonałą Miłością i Dobrocią może kogokolwiek karać?! Za co? Bóg dał człowiekowi wolną wolę. To znaczy, że dał przyzwolenie, aby człowiek mógł się nawet od Niego odwrócić. Nie może On za to karać. Człowiek, który odwraca się od Boga, pozostaje w obszarze bezsensu i to jest „piekło”.
Kto raz zachwyci się Bogiem, Jezusem, religią, będzie to czynił bez końca.
Bardzo mnie ujęło to,co Pan pisze.Zacząłem czytać od nowszych wpisów aż przeskoczyłem do samego początku.Wypada mi przeczytać wszystko co Pan napisał gdyż pisze Pan mądrze i interesująco.Mam do Pana pytanie.Czytając Ewangelie czy cały Nowy Testament można znaleźć fragmenty mówiące o rodzeństwie Jezusa.Różne kościoły różnie podchodzą do tej kwestii.Czytałem kilka opracowań na ten temat i mam swoje zdanie.Znam temat dość dobrze więc nie potrzebują szczególnego wyjaśnienia.Chodzi mi raczej o to jak Pan tę kwestię postrzega?Jeśli Pan zechce utworzyć nowy wątek na swoim blogu a nie odpowiadać w tym temacie to będę usatysfakcjonowany.Serdecznie Pana pozdrawiam!