23. Konieczność Odkupiciela
Po stworzeniu istoty rozumnej, człowiek zatracił pierwotny kontakt z Bogiem. Odrzucił Go i nie oddawał Mu należnej chwały. Tracąc swoją pierwotną niewinność stał się, co prawda, „zwierzęciem rozumnym (animal rationale), ale „nieczystym”. Pierwotna relacja z Bogiem uległa bezpowrotnie zniszczeniu. Zrywając biblijny owoc z „drzewa poznania dobra i zła” nabył skłonność do grzechu. Poznał jego atrakcyjność. Człowiek nie spełnił Bożych oczekiwań. Przekroczając zakaz Boży, w zasadzie zasłużył na zwierzęce bytowanie. Świat był w tak złym położeniu jak nigdy dotąd; pozostało niewielu ludzi, którzy mi jeszcze służyli (św. Marii z Agredy).
Bóg w swej miłości do stworzenia człowieczego podjął działania zmierzające do ratowania istoty ludzkiej. Człowiek sam nie mógł naprawić pierwotnej relacji, choćby prowadził się nienagannie. Obrazę jaką wyrządził człowiek Bogu wymagało zadośćuczynienia nieskończonego. Człowiek koniecznie potrzebował i potrzebuje nadal Odkupiciela. Komputer, który się zepsuł może być naprawiony jedynie przez jego twórcę. Sam nie może siebie naprawić (mam na myśli istotną awarię). Nie chodzi tu o to, że nastąpiła jakaś zmiana ontologiczna (skaza na duszy), ale zmianie uległa pierwotna relacja człowieka z Bogiem. Człowiek nie jest zdolny sam wyzwolić się ze skłonności do grzechu i przestać być grzesznikiem. Jak mówią ewangeliści: Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie (Mt 18,7; por. Łk 17,1). Nie użyli tu słowa „mogą”, ale „muszą” przyjść zgorszenia. Perykopa wyrażnie mówi o ludzkiej niedoskonałości. Pierwotna doskonałość została utracona. Wielkość człowieka pierwotnego opierała się na doskonałej łasce jaką otrzymali w darze. Człowiek utracił doskonałą zdolność przyjmowania łaski Boga. Pragniemy jej, a nie możemy z niej w pełni skorzystać.
Zło, które ma wymiar skończony może zostać pokonane tylko przez „dobro nieskończone”. Taki stan może naprawić jedynie ktoś równy Stwórcy. Bóg zdecydował, że powoła do życia Istotę równą swojej naturze (Syna Bożego), aby Ona mogła przywrócić pierwotną relację z Bogiem, więcej, aby mogła stale przywracać tę relacje, bo ludzie przez swoją grzeszność będą stale ją tracili. Przywracanie relacji nie jest trwałe, bo dopóki żyje człowiek, będzie kuszony przez atrakcyjność zła. Będzie się wznosił i upadał.
Wraz z przyjściem Syna Bożego zaczęła się zupełnie nowa epoka. Nie można powiedzieć, że Jezus zrobił swoje i teraz cieszy się szczęściem wiecznym. On, w postaci Ducha świętego stale jest obecny i działa. Jezus jest Istotą stale działającą. Jezus stale nas wybawia. On jest nam bez przerwy potrzebny. Jezus uratował ludzkość. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16). Ważną rolę odgrywa w tym Jego Matka Maryja. Ona przejęła rolę ambasadora ludzi. Modlitwy do Maryi są bardzo skuteczne (modlitwa różańcowa i inne) .