25.1. Ewangelia według św. Marka


 

 

          Ewangelista Marek, kuzyn Barnaby (Kol 4,10), wraz z Barnabą, towarzyszył Pawłowi przez jakiś czas (tylko do Perge w Pamfilii) podczas jego pierwszej podróży misyjnej. Potem jest znów przy boku Pawła jako jego wierny pomocnik (Kol 4,10; Flm 24). W domu jego matki Marii powstanie pierwszy Kościół jerozolimski: Piotr po zastanowieniu się poszedł do domu Marii, matki Jana, zwanego Markiem, gdzie zebrało się wielu na modlitwie(Dz 12,12). Tradycja chrześcijańska jemu przypisuje autorstwo drugiej ewangelii. Dzisiaj przyjmuje się, że Ewangelia św. Marka jest najstarsza. Dopiero od niedawna ewangelia ta budzi znaczne zainteresowanie, ponieważ dopatrzono się w niej sugestywnego przekazu przepowiadania w kościele pierwotnym, które adresowane było do chrześcijan nawróconych z pogaństwa. Mam tu na myśli Rzymian. Ewangelia Marka została napisana po grecku, prawdopodobnie w Rzymie ok. 60–70 r. Marek spisał ewangelię głoszoną przez Piotra (Papiasz, Euzebiusz). Jego teologia zasadza się bardziej na faktach niż na wypowiedziach Jezusa. Centralnym tematem jest Chrystus. Ewangelią jest sam Jezus. Już w pierwszych słowach autor ewangelii zaznacza, że Jezus jest Synem Bożym: Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym(1,1). Marek przedstawia ogólny zarys działalności Jezusa. Połączył przekazywane przez tradycję słowa i znaki Jezusa z wydarzeniami historycznymi. Pojedyncze epizody ujął w prostą fabułę, posługując się w tym celu m.in. spójnikiem „a potem” (23 razy). Krótkie perykopy streszczające czyny i słowa Jezusa zestawione razem dają ciągłe opowiadanie o działalności Jezusa w Galilei. Markowy obraz Jezusa cechuje realizm. Ewangelista nie interpretuje faktów, nie wyjaśnia i nie uzasadnia. Dla niego Jezus jest nie tylko zwykłym człowiekiem, ale również Mesjaszem. Wysłannik Boga jest kimś więcej niż tylko śmiertelnym człowiekiem. Jest Królem, choć niepodobnym do żadnego króla. Należy On do świata boskiego. Marek wykazuje, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. Udowadnia nadludzką godność i wielkość Mistrza z Nazaretu, przypominając Jego wielkie czyny i znaki.

          Ewangelia zawiera bardzo mało mów Jezusa, natomiast szczegółowo i zwięźle relacjonuje Jego czyny. Św. Marek z niezwykłą troską opisuje Jego cuda. Zgromadził stosunkowo dużą ich ilość. Są one znakami królestwa Bożego. Świadczą o mesjańskiej godności Jezusa i o Jego boskiej mocy. Prawdopodobnie opisy cudów spełniały ważną rolę w pracy misyjnej. Marek stara się pokazać Jezusa w podwójnej postaci, Jego transcendencję, chwałę i wielkość. Jest On Kimś z Nieba: Najwyższy kapłan zapytał Go: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?»  Jezus odpowiedział: «Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi» (14,61–62); Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą(13,26); Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi(8,38);  A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych(9,9). Marek pokazuje też ludzki aspekt Chrystusa (1,41;  8,2; 3,5; 14,33). Rysuje Jego upokorzenie i mękę (8,31;10,45). Charakterystyczna dla Marka jest tak zwana tajemnica mesjańska. Jezus nakazuje surowo milczenie wszystkim, którzy poznają w Nim Mesjasza (także demonom). Chce, aby rozpoznano go dopiero po Jego triumfie nad śmiercią. Zdaniem autora, Jezus dochodził powoli do swojej Chwały Syna Bożego, która nie była Mu dana z chwilą urodzenia.  Być może nie chciał zbytniego rozgłosu, aby nikt nie odczytał Jego misji jako działań o charakterze politycznym.  Żydzi nie byli w stanie pojąć związku cierpienia z mesjanizmem. Jezus w słowie Syn Człowieczy ukrywał swą tajemnicę, a zarazem powoli w nią wprowadzał. Dopiero przez śmierć na Krzyżu tytuł ten ujawni prawdziwe swoje znaczenie, wolne od wszelkich zabarwień znaczeniowych. „Syn Człowieczy” wyraża podwójną funkcję: niebiańską obdarzoną mocą Bożą i ziemską przez cierpienie za grzechy ludzkie. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu(10,45). Określenie „Syn Człowieczy” jest charakterystyczne dla wypowiedzi samego Jezusa. Jezus nie mówił jednak nigdy o sobie jako o Synu Człowieczym w pierwszej osobie, tylko w trzeciej. Słowo to można znaleźć tylko na ustach Jezusa, z wyjątkiem, jedynym zresztą, umierającego Szczepana: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga(Dz 7,56). Szczepan, w chwili konania, powoływał się jakby na Jezusa, który stojąc przed najwyższą Radą mówił: Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi (14,62). Określenie to pochodzi z Księgi Daniela. Inne znaczenie miały słowa „syn człowieczy” w Starym Testamencie, a inne w Nowym. W językach hebrajskim i aramejskim zwrot „syn człowieczy” znaczy najpierw tyle co „człowiek”. Pospolite słowo, w Nowym Testamencie, stało się wyrazem szczególnej godności Jezusa. Szczególnie wyraźnie widać to w procesie Jezusa przed Wysoką Radą: Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi(14,62).

          Ewangelię Marka można traktować jako pierwszy stopień wtajemniczenia chrześcijańskiego. Służy wprowadzeniu do kościoła niewierzącego – katechumena. Wzywa do spotkania z Chrystusem, do wyrzeczenia się dotychczasowego życia, by w Chrystusie złożyć swe nadzieje i życie. Uczniowie są przedstawieni początkowo jako ludzie prości, którzy niewiele rozumieją. Marek wzywa do nawrócenia poprzez stopniową ewangelizację. Jest to pewien rodzaj wędrówki. Jego śladami dociera się na wzgórze ukrzyżowania i to właśnie tam rzymski setnik odsłoni pierwszy tę ostateczną tajemnicę Jezusa. Ci, którzy nie wierzą i odrzucają Jezusa, nie otrzymują niczego. Jezus nie może uczynić cudu w Nazarecie, gdyż brak tam wiary: I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich (6,5); Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy  (6,23); Idź, twoja wiara cię uzdrowiła (10,52).

          Racjonalizm grecki (Celsus, Porfirusz) krytykował biblijne opowiadania o cudach. Apologetyka Ojców Kościoła broniła tych opowiadań. Orygenes i św. Augustyn mówili, że największym cudem  jest podtrzymywanie przez Boga świata w jego istnieniu. Dopiero w Oświeceniu rozpoczęto próby przyrodniczego i empirycznego wyjaśniania zdarzeń uważanych za cudowne. Prawa przyrody są boskim nakazem. Cuda niszczyłyby boski porządek. Ja osobiście podzielam ten pogląd. Nie twierdzę jednak, że zjawiska takie nie miały miejsca (w 1640 r. w Hiszpani w Calandzie Miguelowi Juanowi Pellicerowi w sposób cudowny przywrócona została amputowana prawa noga).

          Marek jest autorem najstarszej ewangelii. On pierwszy próbował zobrazować powołanie Jezusa, korzystając z Tradycji i  z tekstów Starego Testamentu. Perykopa: A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» (Mk 1,11) jest zapożyczeniem słów: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję.  Wybrany mój, w którym mam upodobanie (Iz 42,1). Krótka zmianka o kuszeniu Jezusa jest nawiązaniem do wędrówki narodu wybranego przez pustynię (Wj 16,4; Ps 77,17–56). Kilkakrotnie przywołuje teksty ST np: Iz 40,3 –> Mk 1,1–3; Lb 27,17 –> Mk 6,34; Iz 29,13 –> Mk 7,6n;  Wj 20,12 –>  Mk 7,10; Jr 5,21 –> Mk 8,18; Iz 53,12 –> Mk 15,28. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos (Mk 9,7). W ST „obłok” jest znakiem obecności Boga (np. Wj 13,22; Kpł 16,2; Lb 11,25).

          Zakończenie ewangelii jest prawdopodobnie późniejszym dopiskiem: Nie można jednak zaprzeczyć, że powiązanie tego fragmentu z kontekstem poprzedzającym jest dość sztuczne, a jego styl odbiega cokolwiek od właściwości literackich całej Ewangelii. Nie wykluczone, że Marek dorzucił to zakończenie po to, by i w jego Ewangelii, podobnie jak w pozostałych, znalazły się relacje o ukazywaniu się Chrystusa zmartwychwstałego. Por. Mt 28,9n; Łk 24,10–49; J 20,11–2 (przypis).

0 myśli nt. „25.1. Ewangelia według św. Marka

  1. Dzień dobry.W prezentowanym temacie szczególnie przykuły moją uwagę słowa: “Zdaniem autora, Jezus dochodził powoli do swej Chwały Syna Bożego, która nie była Mu dana z chwilą urodzenia.” Uprzejmie proszę o bliższe i prostsze wyjaśnienie, jak należy to właściwie rozumieć? Widzę tu dwa ważne elementy: “dochodzenie powoli do Chwały” oraz to, że Chwała “nie była Mu dana z chwilą urodzenia”. Interesuje mnie też, co w swej głębi znaczeniowej kryje się pod określeniem “Chwała”? Czy błędem jest uważać Chwałę, jako np. wielkość, cześć, zaszczyt?Pozdrawiam, Marta Złotnicka

    • Sz.P.W podanej perykopie słowo “chwała” ma znaczenie obiegowe. Wyjaśnienie dochodzenia Jezusa do Chwały Syna Bożego jest opisane w temacie nr 22Narodziny Jezusa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *