51.3. List do Galatów (Ga)

          Prawdopodobnie List do Galatów został napisany w Efezie (lub w Macedonii) w latach 54–57. Trudno powiedzieć, czy powstał przed, czy po napisaniu Pierwszego Listu do Koryntian.

           Pozycja Pawła została zachwiana, gdy w gminie zaczęto powoływać się na przywódców Kościoła Piotra i Jakuba, którzy początkowo byli zwolennikami przestrzegania Prawa żydowskiego. Paweł gwałtownie zareagował na te fałszywe poglądy. Jego list jest przede wszystkim skierowany do Żydów.

          Paweł, apostoł  nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca (1,1). Tym urzędowym stwierdzeniem przekazał kim jest i kto go powołał. Jego godność nie pochodzi od człowieka,  lecz od Boga. Za Ewangelią Pawła kryje się autorytet Boży.

           Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma (1,6–7).  Paweł broni tu jednej prawdziwej Ewangelii (innej Ewangelii nie ma), której treścią jest Jezus Chrystus. Podstawą są: przepowiadanie proroków Starego Testamentu oraz tzw. Ewangelia Pawłowa. Dobra Nowina nie jest jego wymysłem ani jej treść nie polega na własnych przemyśleniach i koncepcjach. Powołanie Pawła na apostoła przez Jezusa uprawnia go całkowicie i autorytatywnie do głoszenia Ewangelii Bożej. 

          Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście – niech będzie przeklęty(1,9); Przeklęty każdy, kto nie wypełnia wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykonać Księga Prawa (3,10); na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był  (5,10). Kto po takich słowach będzie miał odwagę podejść krytycznie do głoszonej Ewangelii lub sprzeciwić się Prawu? Tylko nieliczni. Reszta przyjmie wszystko z pokorą i  bojaźnią. Można odnieść wrażenie, że siłą Ewangelii nie jest głoszone Słowo, lecz strach przed potępieniem. Trudno się dziwić, że niektórzy władcy tego świata (błędnie rozumiejąc wersety biblijne) mieczem nawracali pogan.

          Paweł w głębokim przekonaniu pisze:  głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus (1,11–12). Tym samym stwierdza, że jego przekaz jest nauką objawioną. A Bóg jest mi świadkiem, że w tym, co tu do was piszę, nie kłamię (1,20).  Paweł ujawnia, że nie konsultował się z Piotrem czy Jakubem (filarami Kościoła): ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja (1,17).

          Nauka objawiona nie była nauką literalną, lecz duchową. Wiedzę otrzymaną pod natchnieniem należało przetransponować na ludzki język. Z racji niedoskonałości człowieka, na naukę Pawłową należy patrzeć jak na jego wizję i obraz spraw Bożych. Na wiedzę natchnioną nałożyła się wiedza nabyta, która nie zawsze była pewna i prawdziwa. Być może wizję apostoła należy jeszcze lepiej odczytać, zinterpretować, rozłożyć na prostsze elementy pojęciowe.

          Jak sam twierdził, Bóg wybrał go, gdy był jeszcze w łonie matki. Ciekawe, dlaczego Bóg wybiera na swoich nazirejczyków dość podejrzane typy osobowościowe (Jakub, Judasz, Szaweł,…)? Prawdopodobnie są Mu potrzebni ludzie aktywni. Tylko ci bowiem mogą coś w życiu dokonać. Ludzie spokojni, ugodowi, grzeczni, pokorni mają inne walory. Świat mogą zmieniać tylko odważni, szaleńcy i niepokorni. Oni mogą też sprzeciwiać się utartym ścieżkom. Jak sam pisał, udał się do Piotra, aby przekazać mu swoją Ewangelię, pozyskaną na skutek otrzymanego objawienia (2,2). Po czternastu latach działalności misyjnej wśród pogan Paweł dokonuje konfrontacji z nauczaniem Piotra. Broni swojego stanowiska. Na znak wspólnoty i zgody, obaj podają sobie prawice (2,9). Paweł wywalczył odstąpienie od konieczności obrzezania nowych adeptów rodzącego się Kościoła. Obyczaj ten, praktykowany przez stulecia, stracił na znaczeniu: w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość (5,6; Rz 2,25–29). Nasuwa się tu refleksja, że wszystko jest względne, zależne od miejsca. Zatem zmienia się, nie jest ostateczne. Uważam więc, że takiej weryfikacji należy poddać np. dogmaty kościelne.

          Podczas nauczania w Antiochii, gdy odwiedzili go między innymi Piotr i Jakub, zrodził się konflikt. Jedni uważali, że ze względów religijnych nie wolno spożywać niektórych pokarmów. Inni zaś nie uznawali takich zakazów. Piotrowi brakowało rozeznania w tej sprawie. Trudno mu było całkowicie odejść od Prawa Mojżeszowego. Paweł natomiast zajął zdecydowane stanowisko i sprzeciwił się Piotrowi. Nie jest ważne, co kto spożywa, ale kim się jest.

          Perykopa: człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia (2,16) do dzisiaj budzi kontrowersje. Jak twierdzą niektórzy: Dobrymi uczynkami nie możemy kupić sobie Zbawienia. Problem Prawa właściwie jest kwestią dotyczącą Żydów. Zresztą tylko oni „usprawiedliwiali” się przez uczynki Prawa a nie poganie. Antyteza Pawłowa, że człowiek „nie usprawiedliwia się przez uczynki, lecz przez wiarę”  dotyczy głównie Żydów. Paweł próbuje ich przekonać, że Prawo uczynków straciło swoją wartość, bowiem doznało całkowitej odnowy w „Prawie Chrystusa”. Prawo uczynków zastępuje odtąd wiara. Gdyby wystarczyły nasze uczynki, to Ofiara Chrystusa byłaby zbyteczna. Z drugiej strony wiemy, że Bóg wszystko może i do zbawienia człowieka nie jest Mu potrzebny żaden Pomocnik.

          Można postawić pytanie: Czy Jezus sam nie wyreżyserował sobie scenariusza Ofiary, czy było to zamysłem Boga-Ojca? Czy śmierć Jezusa była jedynym sposobem do przywrócenia pierwotnej relacji z Bogiem? Dzisiaj prowadzone są na ten temat gorące dysputy. Czy Ukrzyżowanie zostało sprowokowane przez ludzi, a nie przez Boga? Może Ofiara Krzyża ma tylko wymiar dydaktyczny: każdy kto krzywdzi niewinnego, zamierza się na samego Boga i każde zło, które spada na człowieka, spada także na Boga?

          Pewną odpowiedzią na postawione pytania jest werset z Listu do Hebrajczyków: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją (Hbr 10,9). Nie ma tu jednak mowy o Ofierze Śmierci. Śledząc dalszy tekst, można odczytać, że Bóg pragnie, aby Jezus pokazał nam, jak bardzo Stwórca miłuje swój lud. Każda cena jest warta ocalenia i zbawienia. Jezus odczuwał lęk przed śmiercią, ale modlił się do Ojca słowami: nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie (Łk 22,42); Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja! (Mt 26,42); Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]! (Mk 14,36). Miłość kosztuje. Kto kocha może oddać swoje życie za drugiego człowieka. Krzyż towarzyszy nam od początku życia. Każdy niesie go sam. Jeżeli nasz krzyż ofiarujemy Bogu, wtedy łączymy go z Krzyżem Jezusa. W przeciwnym razie jest on tylko narzędziem naszych zmagań i tortur. Paweł autoryzuje powyższe stwierdzenie słowami: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża (2,19). Jeżeli Ofiara Jezusa nie była kluczem do naszego bezpośredniego zbawienia to przez swój Krzyż Chrystus pokazał nam do niego drogę.    

          Zbawienie jest więc darem wynikającym z miłości Boga za naszą wiarę. Czy zatem uczynki są nieważne? Oczywiście, że nie. One są istotne. Uczynki pośrednio wynikają z naszego stosunku do Boga, a więc z wiary: W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze (6,9–10). Dobre uczynki winny wypływać z serca, z dobrej intencji, z chęci pomocy drugiemu człowiekowi i z miłości do bliźniego, nie zaś z błędnego przeświadczenia, jakoby można było zasłużyć sobie nimi na nagrodę w Niebie. Łaska Zbawienia jest darem, a nie towarem, który można kupić za uczynione dobro: Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską (Rz 11,5). Idealnym przykładem bezgranicznej wiary w Ojca Niebieskiego była postawa Abrahama, który miał złożyć w ofierze własnego syna: I dlatego tylko ci, którzy polegają na wierze, mają uczestnictwo w błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który dał posłuch wierze (3,9).

          Jezus łamał Prawo zwyczajowe. Paweł był tego świadomy. Prawo nie opiera się na wierze, lecz [mówi]: Kto wypełnia przepisy, dzięki nim żyć będzie (3,12). Stare Prawo jest negowane. Owszem, wskazuje na to co dobre, a co złe, chroni tym samym od grzechu. Jego skuteczność jest jednak ograniczona. Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił (3,13). Na cóż więc Prawo? Zostało ono dodane ze względu na wykroczenia aż do przyjścia Potomka, któremu udzielono obietnicy (3,19).

          W Liście do Galatów poruszony jest wątek naszego statusu względem Chrystusa: Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą – dziedzicami (3,26–29). Eschatologicznie nie jest ważna płeć. W transcendencji nie ma rozróżnienia na płeć. Tak było na początku, tak będzie w wieczności. Płeć jest potrzebna do spełnienia zadania prokreacji. To jest oczywiście ważne. Poprzez Chrystusa jesteśmy dziećmi Bożymi i w związku z tym – dziedzicami. Zgłębiając tę tajemnicę dochodzi się do niezwykłego stwierdzenia, że człowiek jest bytem niemal doskonałym (tematyka mojej czwartej książki). Mając zagwarantowaną wieczność, stajemy się jak bogowie – niezniszczalni. 

          Paweł utożsamia Ducha Bożego z Duchem Chrystusa: Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! (4,6). Działanie Ducha Świętego interpretuje chrystologicznie. Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność. My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu (2 Kor 3,17–18). Chrystus udziela się wiernym skutecznie w taki sposób, że staje się Duchem ożywiającym. Ktokolwiek zwraca się do Jezusa, czyni to za sprawą Ducha Świętego.

          Warto zwrócić uwagę na zdanie: Wydarzenia te mają jeszcze sens alegoryczny (4,24). Tym zdaniem Paweł potwierdza fakt istnienia w Piśmie świętym rodzajów literackich jakimi są metafora, alegoria, przypowieść. To jest ważne z punktu widzenia egzegezy, stąd Biblia jest przedmiotem ciągłego odczytywania.

          Ze względu na piękno przekazu zacytuję perykopę: Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.  A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli (5,13–15).

          Dopiero poprzez Chrystusa Izrael zostaje całkowicie dowartościowany jako Izrael Boży: Bo ani obrzezanie nic nie znaczy ani nieobrzezanie, tylko nowe stworzenie. Na wszystkich tych, którzy się tej zasady trzymać będą, i na Izraela Bożego [niech zstąpi] pokój i miłosierdzie!(6,15–16; por. 1 Kor 7,19; 2 Kor 5,17).

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *