62. Trzeci wielki cud Boga

         Rozdział ten jest uzupełnieniem rozdziału 8. Powołanie człowieka.

          Pismo święte od pierwszego słowa na temat powołania człowieka głosi: a wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam […], stworzył mężczyznę i niewiastę» (Rdz 1,26–27). W drugim opisie stworzenia: Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2,7). Imię Adam pojawi się później w Rdz 4,25. Słowo „Adam” oznacza „ludzi”, „ludzkość”. Słowo pokrewne z rzeczownikiem „adamah” –  „ziemia”. I ten związek człowieka „Adam” z ziemią „adamah” jest w Księdze Rodzaju najwyraźniej podkreślony. W Rdz 2,7 jest powiedziane, że Adam jest uformowany z ziemi – „adamah”. W Rdz 3,23 Adam jest skierowany do uprawiania ziemi „adamah”, a w Rdz 3,19 Adam słyszy wyrok, że po swej śmierci wróci do „adamah” – ziemi, z której został wzięty. Nadanie imienia wiąże się z określeniem tożsamości. Mając imię, ma się swoją osobowość. Bóg powołał człowieka osobiście. Każdego człowieka zaznaczył określoną tożsamością. To, co człowiek posiada w swoim wnętrzu, wyrazi się potem w jego działaniu. Człowiek naprawdę posiada tylko to, co jest w nim (Oscar Wilde1854–1900).

          Do dnia dzisiejszego, na temat początków człowieka funkcjonują trzy teorie: ewolucji, kreacji, ewolucji i kreacji. Przychylam się do teorii trzeciej, jako tej, która godzi naukę z przekazem biblijnym. Brak świadków wymusza niejako obrazowanie tego zdarzenia. Według mojego obrazu powołanie człowieka (ludzi) dokonało się w sposób tak cudowny, jak powołanie świata do istnienia, chrzest Jezusa, zesłanie Ducha Świętego na apostołów. W wybranym dniu, jednym aktem i w jednej chwili Bóg przebóstwił (kreacjonizm duchowy) stworzenia człekokształtne właściwie uformowane (rozum, wola),  obdarzając je swoją naturą. W jednej chwili dzieci i osobniki dorosłe uzyskały status człowieka. Nie było więc mowy, aby jeden osobnik (dziadek, ojciec, syn) był człowiekiem, a drugi zwierzęciem. Szkoda, że nie możemy dokładnie odtworzyć tej chwili. Być może stało się to ok. 74 tys. lat temu, gdy super wulkan Toba na Sumatrze postawił gatunek Homo sapiens na krawędzi zagłady, ograniczając populację ludzką do zaledwie kilku tysięcy osobników? Niewątpliwie była to najbardziej radosna chwila na Ziemi. Stworzenie człowieka oznacza incarnatio imaginis Dei, czyli wcielenie obrazu Boga, które jest przygotowaniem i symbolem incarnatio Dei  wcielenia Boga –  jakie się dokona w Jezusie Chrystusie. Według Biblii Jerozolimskiej człowiek został stworzony na obraz Boży, aby Słowo (Syn Boży) mogło stać się człowiekiem. Człowiek został stworzony do szczęścia (Jan Paweł II).

          Należy pamiętać, że człowiek jest stworzeniem Bożym i jako stworzenie ma w przeciwieństwie do Boga ograniczoną egzystencję. Jak będę próbował to udowodnić dalszym tekstem, człowiek jest wielki – to byt niemal doskonały, a jednak zawsze będzie stworzeniem i tylko stworzeniem. Gdyby człowiek był doskonały, to nie potrzebowałby odkupienia. Człowiek jest cząstką natury. Będzie on stale poddawany próbie i weryfikacji, żeby stał się „osobą”. Jeżeli synowie królestwa nie zdadzą egzaminu: zostaną wyrzuceni na zewnątrz – w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów (Mt 8,12). Oczywiście jest to obraz samowykluczenia się z królestwa niebieskiego. W obrazie biblijnym, przed pierwszym człowiekiem Bóg zasadził w Raju  „drzewo poznania dobra i zła” jako symbol praw naturalnych i moralnych oraz „drzewo życia” jako symbol życia wiecznego.

          Człowiek jest u szczytu wszystkich stworzeń tego świata: O ileż ważniejszy jest człowiek niż owca! (Mt 12,12), ponieważ został stworzony na obraz Boga (Rdz 9,6) i łączy w sobie rzeczywistość cielesną z duchową. Liczne są cuda natury, ale pośród nich wszystkich największym cudem jest człowiek (Sofokles 496–406 przed Chr.). Należy rozumieć, że człowiek nie jest bytem przypadkowym, anonimowym. Jest „stworzony”, namacalny i empiryczny. Materią człowieka jest ciało pochodzące z ewolucyjnego rozwoju materii żywej oraz pierwiastek duchowy pochodzący od Stwórcy. Bóg za każdym razem, mając materiał cielesny pochodzący z prokreacji stwarza istotę ludzką jako hipostazę dwóch natur: materialnej i duchowej. Człowiek jako jedyny byt stworzony posiada rozum i wolę. Jako jedyny gatunek w królestwie zwierząt, zdaje sobie sprawę ze swego istnienia i ze swojej przemijalności. Idąc tropem braku konieczności istnienia można zadać pytanie, po co człowiek istnieje? Odpowiedź, która może dać nam satysfakcję to ta, że Komuś na tym zależało. Komu? Nie mamy innego, jak tylko Stwórcę. W Nim możemy znaleźć wiele odpowiedzi. Z boskim pochodzeniem człowieka ściśle związana jest jego moralność. Kim jest człowiek i czym jest moralność? Obie te rzeczywistości są silnie ze sobą sprzężone. O moralności można mówić wyłącznie w aspekcie człowieka. Aby dobrze ujmować zagadnienie, należy poznać naturę człowieka. Bóg stworzył człowieka dobrym, ale słabym (H. Haag).

        Człowiek jako istota cielesna posiada w sobie mechanizmy, które skłaniają go do rozwoju. Sigmund Freud (1856–1939) uważał, że najważniejszą rodzajem energii życiowej jest libido (energia seksualna) działające w postaci popędów do szukania przyjemności poprzez kierowanie bodźców do tzw. erogennych sfer ciała. Zbyt drastyczne przeciwstawianie się tym popędom jest szkodliwe dla rozwoju człowieka (kompleksy, dewiacje). Trzeba mieć na uwadze, że tam gdzie jest kobieta razem z mężczyzną zawsze występuje mniejsze lub większe napięcie seksuakne. Między człowiekiem a jego otoczeniem, zawsze powstaje napięcie (Zygmunt Freud 1856–1939).

        Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż on jest istotą cielesną (Rdz 6,3). W słowach tych ujawniane są prawdy, że w człowieku jest Duch Boży, że jest istotą cielesną oraz, że Duch musi opuścić ciało, tym samym, człowiek musi umrzeć cieleśnie. Duch opuszczając ciało człowieka nadal istnieje. Tekstem tym wkraczamy w nową rzeczywistość nieśmiertelności. Rzeczywistość ta nosi nazwę transcendencji. Źródłem religijności człowieka jest otwarcie się właśnie na tę transcendencję, tęsknotę za zbawieniem i pragnienie nieśmiertelności. W Boga się wierzy, bo w Nim szukamy odpowiedzi na nasze egzystencjalne pytania. Nasze zbawienie zaczyna się od wiary (łac. salus nostra ex fide inchoat, Jan Szkot Eriugena). Przyjęcie faktu stworzenia celowego narzuca pytanie: co się za tym kryje? O co tu chodzi? Stwórca przekazał nam swoją wolę przez Objawienie: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz Niebieski (Mt 5,48). Bóg powołał człowieka, nadał mu różne prawa i obowiązki. Obdarzył go też wolnością – najwspanialszym darem. Wolność zaś powoduje, że człowiek stał się osobą. Aby człowiek mógł się wykazać, musi być istotą wolną. Bez wolności człowiek byłby bytem zamkniętym w świecie przyrody. Byłby równocześnie bytem „wykończonym”, zdeterminowanym i poddanym wszystkim ograniczeniom życiowym, w tym konieczności śmierci. Determinizm jest zaprzeczeniem wolności, a w konsekwencji zaprzeczeniem odpowiedzialności, w dalszym ciągu zaprzeczeniem moralności. Powołani jesteśmy do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności za zachętę do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie. Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: «Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego». A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli (Ga 5,13–15). Na przeszkodzie stoi konflikt, jaki istnieje między ciałem a duchem: ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało (Ga 5,17). Ta przeszkoda dana jest po to, aby człowiek mógł pokazać i udowodnić, że jest zdolny oderwać się od tego, co jest materialne. Materialne tzn. „skończone” i zwierzęce. W tym konflikcie jest oczywiście symbolika. Ciało samo w sobie nie jest złe. Chodzi tu o to, że należy rozróżniać to, co jest „skończone” (ciało) od „nieskończoności”, jakim jest duch. Ponieważ Bóg stworzył człowieka na życie wieczne, od niego zależy jak sobie to życie zorganizuje.

 

Wolność to przede wszystkim wolność wyboru (wolna wola), dzięki której człowiek może wybierać między dobrem a złem w znaczeniu moralnym. Nawet gotowość do samobójstwa czyni człowieka wolnym. Gdzie jest wolność, tam jest i odpowiedzialność, a gdzie jest odpowiedzialność, tam jest i wina. Bóg dał człowiekowi wolną wolę, ale pociągnęło to za sobą możliwość popełniania przez niego błędu (Kartezjusz 1596–1650).Wolność nie byłaby wolnością, gdyby nie mogła się opowiedzieć za Bogiem, bądź przeciw Bogu. Bóg nie ma władzy nad wolnością ludzką, pomaga jedynie woli człowieka dokonać właściwego wyboru, nie ponosząc odpowiedzialności za zło w świecie (Nikołaj Bierdiajew 1874–1948, filozof rosyjski). Niektórych wolność paraliżuje, gdy, w warunkach wolności, są zdani na własną odpowiedzialność. Lecz co to jest za wolność, skoro człowiek urodził się wolny, a wszędzie jest w kajdanach (J. J. Rousseau). Wypowiedź tę należy skomentować. Człowiek obwarowany jest wkoło prawami, przepisami, normami itd., ale jest wolny co do wyboru. Wolność przekracza wszelkie tendencje, skłonności, własny interes, egoizm; pokonuje ona wszystko, co mogłoby człowieka „uzależniać”. Jaśnieje ona wspaniałym blaskiem w wyrzeczeniu się samego siebie na korzyść bliźniego lub bliźnich. Jej hasłem jest składanie daru z samego siebie, a jej odznaką krzyż Chrystusa. W tym znaczeniu wolność jest walką. Wolność to miano wojny miłości (André Frossard). Wolność z jednej strony otwiera ku rzeczywistości – a równocześnie wiąże wewnętrzną zależnością. Jest to zależność od prawdy. Z działaniem zgodnie z prawdą wiąże się odpowiedzialność. Człowiek sam sobie jest zadany w swojej wolności. Właśnie w niej, na jej gruncie musi nieustannie „zdobywać siebie”, a tym samym królestwo Boże. Gwarantem ludzkiej wolności jest Bóg. Wolność mierzy się miarą miłości, jaką potrafimy z niej w sobie wykrzesać. Bóg tak bardzo szanuje wolność człowieka, że niejednokrotnie odstępuje od nakreślonych przez siebie zasad i norm. Zgadza się (wychodzi naprzeciw człowiekowi), gdy Izraelici chcą wybrać sobie króla (Saula), aby nad nimi panował. Nie podobało się Samuelowi to, że mówili: «Daj nam króla, aby nami rządził». Modlił się więc Samuel do Pana.  A Pan rzekł do Samuela: «Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówi do ciebie, bo nie ciebie odrzucają, lecz Mnie odrzucają jako króla nad sobą (1 Sm 8,6–7).

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *