Człowiek wciąż zadaje sobie pytanie. Czy jesteśmy sami na tym Świecie, czy są inne istoty rozumne lub przynajmniej, czy istnieją w ogóle jakiejkolwiek formy życia?
Metrodor, filozof grecki z IV wieku przed Chr. mówił: Twierdzenie, że Ziemia to jedyny zaludniony świat w nieskończonej przestrzeni jest równie absurdalne jak przekonanie, iż na całym polu prosa wyrośnie tylko jedno ziarenko. Nauka ciągle poszukuje potwierdzenia życia na innych obiektach kosmosu. Jak na razie wynik jest negatywny.
Moje stanowisko opieram wyłącznie na rozważaniach teologicznych. Z nich odczytuję, że Bóg stworzył Świat wyłącznie dla człowieka (istoty rozumnej), którego powołał do istnienia na jedynej planecie, jaką jest nasza Ziemia. W Ewangelii św. Jana jest napisane: Tak, bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,17). Gdyby istniał inny świat, jakie znaczenie dla ewentualnych stworzeń (rozumnych) miałby fakt, który zdarzył się na Ziemi? Moja wiara (w Jezusa Chrystusa) byłaby niczym dla wiary ufoludka (przyjmując, że byłaby to istota rozumna). Kościół dopuszcza istnienie życia we wszechświecie, bo chce iść z postępem naukowym. Ja nie. Może to niektórych dziwić, że mówi to geofizyk z wykształcenia (o podejściu naukowym i rozumnym). Jeżeli nie mam racji, to czym zatem jest człowiek?