Wizja nowego kościoła.
Filozoteizm powstał z potrzeby czasu. Nie jest on nastawiony przeciw Kościołowi ani kapłaństwu. Przeciwnie, szerzy pogląd o konieczności istnienia instytucji, która ma za zadanie przechowywanie depozytu i głoszenia Prawd wiary. Owszem sprzeciwia się głupocie, fundamentalizmowi, infantylności katechezy, hermetycznemu dogmatyzmowi, nieobyczajności kapłanów itp. Domaga się rzetelnej wiedzy religijnej na miarę dzisiejszego rozwoju człowieka. Nie chodzi tu o Kościół Chrystusowy, który nie musi ulegać zmianie, ale instytucjonalny.
Rozumiem problem kościoła instytucjonalnego. Do tej pory wszelkie nowinki teologiczne niezgodne z doktryną wiary były z mocy prawa kanonicznego likwidowane. Stosunkowo łatwo było pod groźbą ekskomuniki, potępienia, straszenia piekłem i szatanem utrzymywać stare poglądy. Teraz coraz mniej skuteczne są dotychczasowe metody dyscyplinowania wiernych.
W samym kościele pojawiają się bunty (siostry Betanki, ks. Natanek, lefebryści,…), które są zgorszeniem dla wiernych. Przed pałacem prezydenckim zabrakło szacunku dla kapłanów, którzy chcieli uchronić krzyż przed profanacją tłumu. Biedne, zagubione i skołowane istoty walczyły nie wiadomo o co. Nie miały wyczucia, że pewnym elitom politycznym jest to na rękę. Kościół zbyt radykalnie miesza się w politykę. To paradoksalne, ale kościół czyni zgorszenie (pedofilia) na wielu płaszczyznach swojej działalności. Jak mówił bs. Tadeusz Pieronek: Trzeba bić na alarm: biskupstwa to w Polsce dwory. A dwór i służba to fałszywa wizja Kościoła. Nie chcę czynić nagonki na kościół i nie chcę tutaj wytykać jego błędów. Pragnę zachęcić wszystkich, aby domagali się czystości wiary na każdym polu duszpasterkim.
Obecna sytuacja wymaga bardzo gruntownej zmiany i to na szerokim froncie religijnym. Zmienić trzeba bardzo wiele. Od katechezy po prawo kanoniczne.
Trzeba zacząć od podstaw wiary według obecnego stanu wiedzy. Do tego potrzebna jest właściwa postawa i kultura słowa. Można rozpocząć powszechną dyskusję opierając się na uczonych różnych opcji i dziedzin. Nie należy się bać, bo o Prawdę chodzi. Wszystko może odbywać się w atmosferze spokoju, a nawet w atmosferze modlitewnej. Gdy będziemy mieli dobre intencje, sam Duch Święty pomoże nam w rozwiązaniu tego niebotycznego problemu. Musimy być dla siebie przede wszystkim życzliwi. Nikt nie może być pewny swoich racji. Tam gdzie jest dobra wola i miłość braterska tam muszą pojawić się owoce. Przecież o naszą wiarę chodzi.
Ponieważ kościelne młyny mielą wolno laikat powinien niemalże wymuszać reakcję kościoła. Gniewajcie się, a nie grzeszcie (Ef 4,26). Nam jest potrzebny nowy sobór, na którym można by było poruszyć palące sprawy. Do nich należy dopuścić naukowców wielu dziedzin, w tym również laikat.
Proszę, zabierzcie głos w tej sprawie.