Dobrze jest gdy człowiek żyje pobożnie. Lepiej jednak, gdy człowiek jest uczestnikiem rzeczywistości, a nie obserwatorem. Wiele osób woli czytać moje wykłady niż zajmować własne stanowiska. Trzeba mieć odwagę brać odpowiedzialność za swoje słowa. Bóg domaga się postawy czynnej, nie biernej. Osobiście nie jestem przychylny internetowej anonimowości.
Ostatnio wiele czasu poświęcam zagadnieniu ofiary odkupieńczej Jezusa. Jak pisałem: To nie Ojciec złożył swojego Syna w ofierze Odkupieńczej, lecz sam Syn ofiarował siebie za odkupienie grzechów. Ofiara Syna była wielkim darem, a Ojciec ten dar przyjął. Pragnę jeszcze dodać, że dobro odkupieńcze Jezusa w ostatecznej płaszczyźnie jest darem Bożym. Można więc mówić zamiennie, że Bóg odkupił nasze grzechy, lub, że to uczynił Chrystus.
Powyższe podejście usuwa oskarżenia wobec Boga-Ojca, jak Bóg Miłosierny mógł żądać takiej ofiary od Syna. Z drugiej strony ujawnia źródło dobra. Należy uświadomić sobie, że każde dobro, choć jest naszym dziełem, jest zawsze darem Bożym. Za zło odpowiada tylko człowiek. Zło samo w sobie jest rodzajem choroby. Bóg jedynie zło dopuszcza. Ktoś może być zaskoczony tą nierównością oceny czynu. W tym zawarta jest właśnie tajemnica daru Bożego. Nasze dobro wynika z łaski jaką otrzymaliśmy od Boga. Ktoś może zapytać, czy człowiek niewierzący nie może czynić dobra? Może i na pewno czyni. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że do czynienia dobra ubogacił go Stwórca. Tak jak kwiaty i chwasty korzystają z jednego słońca, tak osoby niewierzące korzystają z łaski Boga. Łaska dana człowiekowi przez Boga jest Jego inwestycją. Najpierw trzeba zasiać, aby zbierać plony.