Dzisiaj na ONET.PL przeczytałem wiadomość, która mnie zaintrygowała: neutrina – cząstki elementarne znacznie mniejsze od atomu – przekroczyły prędkość światła. Nie wiem czy wiedzą moi czytelnicy, że oprócz teologii jestem entuzjastą nauk przyrodniczych. Zresztą te dziedziny bardzo ze sobą wiąże. Na każdym kroku i miejscu widzę w przyrodzie działania Stwórcy.
Moje pisarstwo zaczęło się właśnie od komentarza do nauk ścisłych. Teologia była tematem wtórnym. Do napisania pierwszej książki Rzeczywistość w świetle nauki filozofii i wiary zainspirowało mnie proste, ale dla mnie niezwykłe odkrycie, że przekazywana wiedza przyrodnicza jest zniekształcona i odbiega od prawdy rzeczywistej. Prześledziłem rozwój nauk od XIX w. To co odkryłem mnie powaliło. Powiem szczerze, wstydzę się dzisiaj, że myślałem do tego czasu innymi kategoriami. Dziś wiem, że można popełnić wielkie błędy wyciągając fizyczne wnioski z obróbki wzorów (matematycznych opisujące zjawisko fizyczne). Taki błąd popełnił Albert Einstein, który ograniczył prędkość obiektów do prędkości światła. Wniosek ten wysnuł z analizy poprawki transformacji Lorentza.
Tu powinien wyświetlić się pierwiastek:
SQR( 1 – (u2/c2) )
Prędkość <u> nie może być większa od prędkości światła <c>, bo pierwiastek miałby wtedy wartość ujemną.
Dzisiejsza informacja w ONET.PL jest nie pierwszą, która podważa ten aspekt teorii Einsteina.
Drugie moje odkrycie dotyczyło przekazu wiedzy, zwłaszcza tej najnowszej. Tu nie naukowcy zawinili, lecz sposób przekazu. To co u naukowców było tylko opisem modeli o rzeczywistości, w świat poszło jako opis rzeczywistości. Naukowcy wysuwają karkołomne hipotezy modelowe, abstrakcyjne, które niektóre faktycznie mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. My zwykli ludzie zostaliśmy niejako wprowadzeni w błąd. Odbieramy te hipotezy jako opisy rzeczywistości. One tak weszły w psychikę ludzką, że większość wierzy, że można przechodzić ze świata do świata, cofać się w czasie i docierać do przyszłości. Wstydzę się moich myśli, które krążyły w zaświaty łudząc się, że jest w tym jakaś cząstka prawdy.
Po tych odkryciach przyrodniczych nowy sposób myślenia przeniósł się na religię. Doznałem podobnego szoku. Na prawdę rzeczywistą nałożona jest prawda teologiczna. W tym jednak przypadku, to prawda teologiczna jest bliżej prawdy, a prawda rzeczywista jest zniekształcona. Najlepiej to widać na przykładzie Pisma świętego. Prawda historyczna w niej ubrana jest w mity i legendy, a egzegeza zbliża nas do Prawdy.
Co zrobić z tym fantem? Nie ma innej rady jak prostować „ścieżki Pańskie”. Przy obecnym wykształceniu nie może tryumfować nieprawda.
Być może trzeba odwagi, aby na nowo poukładać sobie w głowie nowy ogląd świata i światopogląd. Czego życzę wszystkim moim odbiorcom.