Proszę mi powiedzieć, czy Pana wykształcenie techniczne pomogło Panu w poszukiwaniu Prawdy i w rozważaniach teologicznych?
Bardzo. Przede wszystkim poznałem zasady funkcjonowania świata. Poznałem rozumność i jego logiczność. To cenna wiedza. Bo za rozumnością i logicznością musi kryć się Intelekt. Wiedza przyrodnicza wzmocniła moją wiarę, w Istotę Sprawczą, która Świat powołała do życia i wyposażyła w potrzebne instrumenty (prawa przyrody).
Kiedy 5 lat studiowałem teologię przy Seminarium Kieleckim całkowicie zawierzyłem wykładowcom. To pozwoliło mi zrozumieć sposób myślenia i rozumowania kościoła na temat wiary. W czasie studiów założyłem zeszyt, w którym zapisywałem pytania. Pytania przeważnie dotyczyły rozbieżności jakie wykrywałem na różnych etapach poznawania teologii, od Pisma św., dogmaty, przez historię kościoła. Ufałem, że kiedyś znajdę odpowiedzi na zapisane pytania.
Przez wieloletnie studia własne odkryłem, że nie każdy potrzebuje Prawdy. Świat mitologii i bajek wynika z zakorzenionej potrzeby. Gdzieś w środku każdy z nas jest dzieckiem. Niezrozumiały świat jest bajkowy. Niejedno dziecko zagląda za telewizor i szuka tam ludzików. Świat rzeczywisty wymieszany jest ze światem niezwykłym, tajemniczym, czarującym. Ludzie godzą się na karcenie, bo w nich zakodowana jest pamięć matki, ojca, których trzeba słuchać.
W pierwszym odruchu poczułem na kościół gniew. Szybko mi minął, bo zrozumiałem, że to z woli ludzi jest taki, a nie inny. Kościół na poziomie wiernych nie jest instytutem naukowym do przekazu wiedzy, lecz uczy postawy wobec Boga.
Tak więc Prawda jest dla tych, którzy ją poszukują. Wszelkie moje prace adresuję właśnie do tych, szanując religijność innych.
Fascynującym odkryciem jest to, że Prawda sama w sobie jest równie piękna, intrygująca, poznawcza, bo jest prawdziwa.