Pokora

 

Pokora

 

          Kiedy mowa jest o pokorze, dobrze jest zdefiniować to pojęcie. Zazwyczaj słowo to kojarzy się ze stanem bycia względem kogoś. Np. być pokornym wobec Boga. Taka postawa jest mi w zasadzie obca. Kojarzy mi się z uniżeniem siebie wobec kogoś znaczniejszego. Nie sądzę, aby Bóg w pełni aprobował taką postawę. Bóg nie jest cesarzem, który pragnie ludu pokornego (wg katechezy starotestamentalnej). To zbyt ludzkie. Dla Boga człowiek jest kimś ważnym, powołany na dziedzica i współpartnera. W Piśmie świętym jest wiele perykop, w których Bóg aprobuje postawę niekoniecznie pokorną. Wystarczy wspomnieć Jakuba syna Izaaka, który walczył o Boże błogosławieństwo. Abraham, który trochę w bezszczelny sposób targował się z Bogiem o uratowanie mieszkańców Sodomy.

          Ja osobiście wolę rozumieć pokorę jako pewien stan, który mam w sobie.  Pokora jest uznaniem własnej ograniczoności. Świadomość tego zmusza do unikania wywyższania się, czy chwalenia się własnymi osiągnięciami, zwłaszcza tam, gdzie nie można się z nikim zmierzyć, tam gdzie jest nierówna walka, tam gdzie są słabsi. Pokorę należy mieć w sobie. Trzeba znać swoje miejsce. Zdobyte rubieże trzeba jednak bronić. Jestem zwolennikiem postawy stojącej, nawet wobec Boga. Obrazowo widzę się jako rycerz Jezusa. Rycerz jedynie pochyla głowę z szacunku, a nie z pokory. Pokora, którą mam w sercu podpowiada mi jak mam się zachować wobec innych. Przede wszystkim nie wolno nikogo poniżać. Dla Boga wszyscy jesteśmy ważni.

           Pokora, którą obserwuje się w systemach hierarchicznych jest niczym innym jak służalczością. Stosunek kierownictwa zakładu względem pracownika wymusza postawę pokorną. Nie ma tu partnerstwa. Silniejszy dyktuje warunki. Niestety obserwuje się coraz większe zniewolenie idące z kolporacji i wielkich tego świata. Szanuję wszystkich, którzy mają odwagę przeciwstawić się silniejszym, zachowując w sercu właściwą pokorę.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *