Obrotny rządca

 

[Jezus] Powiedział też do uczniów: Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą. Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu?. Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości (Łk 16,8).

 

          Przede wszystkim, należy przybliżyć pojęcie «synowie światłości» Pojęcie to było stosowane już przez esseńczyków (w «Zwoju Wojny» /4Q491 – 496/). W pojęciu tym kryją się istoty (autorytety) powołane przez Boga do walki z synami ciemności. Pś o Bogu mówi: Bóg jest światłością i my mamy żyć w światłości (1 J 1,5). W przytoczonej perykopie Jezus użył tego pojęcia metaforycznie, mając na myśli tych, którzy posiedli niemal anielską, czystą wiedzę, niczym nieskalaną (lub tych, którzy tak uważają). Można ją przyrównać do dzisiejszego pojęcia wiedzy teoretycznej. W życiu ludzkim to stan nieosiągalny przez grzeszność. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy (1 J 1,8). Bóg o tym wie i uwzględnia w swojej ekonomii Zbawienia. W wielu miejscach Pś można odczytać, że Bóg zgadza się na czyny, czy uczynki, które pierwotnie nie były w Jego zamyśle, np. wielożeństwo, za czasów Mojżesza usankcjonowane prawem żydowskim. Bóg udzielił błogosławieństwa Jakubowi, mimo że nieuczciwą drogą (przekupił) odebrał błogosławieństwo bratu Ezawowi. Rzekł Ezaw: Skoro niemal umieram z głodu, cóż mi po pierworództwie? (Rdz 25,32). Jakub wręcz walczył z Bogiem Nie puszczę cię dopóki mi nie pobłogosławisz! (Rdz 32,27). Rut weszła w związek małżeński z Boozem w niezupełnie uczciwy sposób (Rt 3).  Bóg pochyla się nad człowiekiem. Zniża się do ludzkiego poziomu. Tak może czynić tylko Ten kto bardzo kocha. Jezus pozwolił na własne pohańbienie w imię miłości do bliźnich. Etyka Boża osadzona jest na zupełnie innym podłożu. Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego (Mt 21,31). Najszlachetniejszy kamień jest ten, który wszystkie inne kraje, a siebie zarysować nie daje – najszlachetniejsze serce jest to właśnie, które da się skaleczyć, niż samo zadraśnie (Adam Asnyk). Dlatego nie wolno człowiekowi wydawać sądów o bliźnich, bo nie jest w stanie do końca zrozumieć Bożej sprawiedliwości i miłosierdzia. Skoro myśl od Boga pochodzi, to coś jest na rzeczy. Roztropność jest mądrością ludzi, nie aniołów (w sensie metaforycznym). Człowiek ciągle narażany jest na wybór między złem a złem. Roztropność pozwala na wybór najmniejszego zła. Pś mówi: Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie (Mt 10,16). Wąż to synonim też zła. Zdanie to idealnie pasuje do przytoczonej perykopy.               

          Perykopa ujawnia pewną Bożą myśl. Ma charakter dydaktyczny. Nie jest opisem rzeczywistości. Nie należy gorszyć się tekstem, ale próbować zrozumieć zamysł Boży. Bogaty jest najczęściej figurą człowieka, który dorobił się na krzywdzie ludzkiej. Być może rządca był wykonawcą Bożej sprawiedliwości?

          Dla Boga większe znaczenie ma intencja czynu, wielkość popełnianego dobra niż sposób osiągania celu czy wielkość pokonywanych trudności. Uznaje, że w ludzkiej niedoskonałej rzeczywistości, czasem trzeba wybierać kręte drogi. Nie z własnej woli, ale z okoliczności. Perykopa daje wyraźny sygnał. Rzeczywistość jest trudna. Konflikt interesów jest na każdym kroku. Człowiek ma zdać egzamin nie z łatwego życia, ale z pokonywania trudów, rzuconych kłód, cierpień, niełatwego losu. Owszem, niejednokrotnie człowiek błądzi, ale nie popełniają błędów tylko ci, którzy nic nie robią. Bóg docenia ludzi czynu, uczestników rzeczywistości, nie obserwatorów (Matka Teresa). W gruncie rzeczy to oni są motorem zmian, postępu. Oni są pomocnikami Boga. Nawet z czynów niegodziwych Bóg może wydobyć dobro. Przypomnijmy sobie, co powiedział Józef do swych braci, którzy go sprzedali: nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali, bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami (Rdz 45,5); wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro (Rdz 50,20).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *