Ja jestem Mesjaszem

          Jezus przestrzegał: Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą (Mt 24,4–5); Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu (Mt 24,11–12); Wtedy jeśliby wam kto powiedział: “Oto tu jest Mesjasz” albo: “Tam”, nie wierzcie! (Mt 24,23).    

          Mówić może każdy, ale komu zaufać? Mówców jest wielu. Być mesjaszem było atrakcyjne i lukratywne:  Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą (Mt 24,28). Przed dylematem wyboru stale jesteśmy narażani.  Często nie prawda wygrywa, ale zdolności i talent przekonywania. Jezus mówił: Ja jestem Mesjaszem (Mt 24,5), ale Jego wygląd na to nie wskazywał. Wielu mówiło, co to za mesjasz, przecież to syn naszej sąsiadki! Spodziewano się innego mesjarza, wielkiego wybawiciela narodu żydowskiego, męża stanu, a nie biedaczynę skromnie odzianego. Dopiero Ci, którzy mieli z Nim bezpośredni kontakt ulegali Jego czarowi, wibracji, chemii i słowom, które głosił.

          Jezus denerwował Żydów. Jak taki, z Bożej łaski, facet może podważać Prawo ustanowione przez Mojżesza, które dla Żydów było święte. Jezus nie był wiarygodny. Można postawić pytanie. Dlaczego Bóg Ojciec nie zadbał logistycznie o misję Jezusa?  Jezus odczytał wolę Ojca. Przekaz mistyczny nie był literalny. Jezus nie otrzymał od Boga instrukcji. Odczytał sercem wolę Ojca. Można sparafrazować przekaz Boży: Synu, jeśli Cię na to stać, ratuj ludzkość. Grzech osłabił relację między mną, a stworzeniem, w którym pokładałem taką nadzieję. Ludzie mnie zawiedli.

          Decyzja Jezusa była całkowicie ludzka. To nie Bóg chciał ofiary Syna. Jezus sam się ofiarował. Tym samym podniósł rangę człowieka i pokazał, że na taki heroizm stać człowieka. Jezus stał się ambasadorem ludzkości. Jego czyny były wymowne: Ojcze, ludzie do końca nie są tacy źli. Pomimo słabości ciała mogą być wielcy (Człowiek byt niemal doskonały[1]).

           Jezus musiał znosić wszystkie trudy po ludzku. Po ludzku sią bał, cierpiał. Czuł się samotny i niezrozumiany. Umarł jak człowiek z modlitwą na ustach.          

          Jak upewnić się, że dokonano właściwego wyboru? Nie zasklepiać się w utartych poglądach. Trzeba być zawsze otwartym na wszystkie informacje. Nigdy nie można mówić nigdy. Trzeba mieć ograniczone zaufanie do wszystkiego czego dotknęła ręka i umysł człowieka. Dobrą miarą są owoce przesłania:  Rozpoznacie ich więc po owocach (Mt 7,20). Pierwszy, który ogłosił Chwałę Jezusa był dowódca oddziału wojskowego setnik: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym (Mt 27,54; Mk 15,39; Łk 23,47).

 



[1]  Paweł Porębski, Człowiek byt niemal doskonały, Coriolanus Kielce 2009.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *