Panuje ogólne przekonanie, że Duch Święty czuwa nad Kościołem Chrystusowym i nic nie może Jego zniszczyć. Opinia ta na tyle uspokaja wiernych, że nie zauważają niebezpieczeństwa. W moich wykładach, czy w książkach nigdy nikogo nie straszyłem. Mam bardzo pogodne usposobienie i życzliwość do wszystkich. Głoszę raczej radość wynikającą z życia, miłości Boga i Jego Opatrzności. Dziś pozwolę sobie na ostrzeżenie wypływające z lęku o nasz kochany i jedyny kościół instytucjonalny.
Kościoła Chrystusowego nie można zniszczyć, bo jest Sakramentem samego Boga. Kościół instytucjonalny składa się z ludzi z całą ich niedoskonałością. Jak pokazuje historia, Duch Święty nie ingerował w każdym przypadku profanacji Kościoła. Można więc wysunąć wniosek, że może się tak zdarzyć, że opinia publiczna sprowadzi instytucję kościoła do mało znaczącego ośrodka etycznego. Kto obserwuje życie kościoła zauważa, że ranga jego drastycznie maleje. Nieobyczajność kapłanów i niepastoralne zachowanie hierarchów zrobiła swoje. Starą katechezę nie można już obronić. Kościół Polski nigdy jeszcze nie był tak słaby jak jest dzisiaj. Jak pisał bp. Pieronek biskupi w swoich pałacach trzymają kurczowo zagarnięte rubieże. Krytyka kościoła jest powszechna zwłaszcza przez młodych. Nie będę wymieniał całego koszyka skarg i zażaleń. Jest bardzo źle i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. Lękam się, że zapaść kościoła może wyłączyć go z życia publicznego i pastoralnego na kilka pokoleń. Być może kiedyś nastąpi odrodzenie, ale kilka pokoleń będzie żyło bez kościoła.
Papież Jan Paweł II znał prawdę. Liczył, że swoim autorytetem utrzyma kościół. Do końca, w strasznych cierpieniach podtrzymywał ten krzyż. Niestety nie miał odwagi, ani sił, aby zwołać sobór jak to uczynił Jan XXIII w podeszłym wieku. Jak niesie plotka, papież Benedykt XVI prędzej zrezygnuje z urzędu niż dokona przełomu. Szkoda, bo sam mógłby wiele powiedzieć na temat nowego spojrzenia religijnego. On wie, co jest na rzeczy. Niektóre myśli ujawnił. Dziwić jednak może zapis w przedmowie jego książki Jezus z Nazaratu: książka ta żadną miarą nie jest wypowiedzią Nauczycielskiego Urzędu, lecz stanowi jedynie wynik mojego osobistego szukania „oblicza Pana”. Zatem każdemu można mieć przeciwne zdanie. Czytelniczki i czytelników proszę tylko o odrobinę sympatii, bez której niemożliwe jest jakiekolwiek zrozumienie. Ten zapis jest bardzo odważny i szczery. Sugeruje polemiczny charakter, w tym przypadku nauki zwanej chrystologią.
Kościół bez wstrząsu może odzyskać autorytet, ale są potrzebni mądrzy duszpaterze. Trzeba koniecznie przewartościować podstawy religijne. Stara katecheza już się nie podniesie. Nie te czasy.
Boże w obronie Twojego kościoła staję, ale kapłani, biskupi mnie nie rozumieją. Jest im dobrze. Zatraciłi instynkt samozachowawczy. Prędzej rzucą na mnie kamienie, nie mówiąc dlaczego. Ich wzrok nie przekracza długości salonów. Boże ześlij nam nowego Jana XXIII.