Tytułem Wstępu
Po powrocie czekała na mnie bogata korespondencja i komentarze. Dziękuję wszystkim. Spróbuję sprostać wyznaniom. Szczególnie dziękuję za miłe słowa Pani STAWAL, która zainspirowała mnie do pewnego tematu. Pani Anna Mat też odpiszę.
Ewangelia według św. Jana
Ewangelia według św. Jana jest albo autorstwa Jana Apostoła, albo któregoś z jego uczniów z tzw. szkoły Jana, bliżej nieznanych. Na ten temat są różne opinie. Dla biblistów Ewangelia Janowa jest zagadką. Kilku komentatorów nie wiąże wcale Ewangelii Jana z Janem Apostołem, a wielu ogranicza tę relację do minimum. Nie są pewni czy Jan Apostoł i Jan Ewangelista to jedna i ta sama osoba. W Ewangelii Jana znajdują się słowa potwierdzające, że Jan, którego Jezus miłował jest autorem czwartej ewangelii: Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe (J 21,24). Werset ten jednak nie jest do końca wiarygodny. Znajduje się już na samym końcu Ewangelii i być może miał służył do autoryzacji tekstu i podniesienia jego rangi. Proceder taki był powszechny w owych czasach.
Warto spojrzeć na konstrukcję Ewangelii też chłodnym okiem. Rzuca się w oczy jej opracowanie według założonego planu i oczywiście przesłanie. Dostrzega się znaczny wpływ Starego Testamentu, hellenizmu i ówczesnych prądów filozoficznych. Napisana została ok. 60 lat po zmartwychwstaniu Jezusa. Histografia została zniekształcona przez upływ czasu. Autor nie dba o prawdę historyczną ani chronologię wydarzeń. Zawiera wiele różnic w zestawieniu z Ewangeliami synoptycznymi. Na przykład powołanie uczniów jest przedstawione zupełnie inaczej niż w ewangeliach synoptycznych. Autor Ewangelii realizuje przygotowany plan ukazania Jezusa jako Syna Bożego w atmosferze symboliki (źródło żywej wody, pokarm niebieski, światłość świata, logos, krzew winny, wino, chleb, Pasterz) i prawd wyższego rzędu.
W Ewangelii można też dopatrzyć się tekstów, które odłączone od kontekstu mogą być zrozumiałe jako gnostyckie. Autor posługuje się często antytezami typowymi dla tego kierunku (światłość – ciemność, życie – śmierć, ciało – duch, prawda – kłamstwo, doczesność – wieczność, ziemski –niebieski). Jednak koncepcja i cel ewangelii są antygnostyckie.
Ewangelia św. Jana zwana jest Ewangelią duchową. Zawiera w sobie tekst o wysokiej wartości teologicznej zwłaszcza dla dotychczasowej katechezy katolickiej. Ma też duże walory liturgiczne. Zrozumiana może być jedynie po przeczytaniu jej od początku do końca.
Filozoteizm, być może przez formułę alegoryczną i symboliczną tekstu ewangelii nieufnie podchodzi do jej przekazów historiograficznych. Ewangelia Jana nie jest łatwa w odczytaniu prawd teologicznych. Wyraźnie dostrzega się własną koncepcję autora (lub autorów ze szkoły Janowej). Trudno niektóre zdarzenia zweryfikować. Od zmartwychwstania Jezusa do redakcji tekstu upłynęło sporo czasu i łatwiej było zaszyć w tekst własny obraz religijny. Ewangelia powstała dość późno, ok. 100 roku. Napisana została w języku greckim w Efezie. Jest ona zupełnie inna niż ewangelie synoptyczne.
Ewangelia Jana jest w pewnym sensie apologią Chrystusa. Autor dostarcza wiele szczegółów, których brak u synoptyków. Nie jest to jednak historia kronikarska, lecz interpretacja teologiczna (opierająca się na faktach historycznych) czynów i słów Jezusa Chrystusa. Wspomina wiele nowych miejscowości, w których On działał: Betania, Kana Galilejska, Sychar, góra Garizim, sadzawka Betesda, studnia Jakubowa, sadzawka Siloe, Efraim i inne. Niejednokrotnie jest bardziej precyzyjny niż synoptycy; dotyczy to zwłaszcza opisu działalności Jana Chrzciciela nad brzegami Jordanu (J 1,19–34; 3,22–36), czasu trwania publicznej działalności Jezusa i ilości związanych z nią świąt i podróży do Jerozolimy. Przez swój język chce wyrazić ludzką i boską tajemnicę Jezusa, który jest Chrystusem, Synem Bożym, objawicielem Ojca i dawcą Życia. Chciał też, najprawdopodobniej przeciwstawić się pewnym odmianom gnozy i doketyzmu, której zwolennicy zaprzeczali istnieniu pierwiastka ludzkiego w Chrystusie i negowali Jego ludzką naturę.
Wiedzę, którą przekazuję na forum, siłą rzeczy nie jest pełnym opracowaniem tematu, lecz jej wycinkiem. „Nienasyconych”, w pewnym sensie zachęcam do własnych poszukiwań Prawdy, która sama w sobie jest misterium