Chrzest Jezusa

 

          Czy chrzest Jezusa był wydarzeniem historycznym? Dość zaskakujące, że Jan Ewangelista nie opisuje tego wydarzenia. Ogranicza się tylko do przytoczenia świadectwa Chrzciciela: “Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim.  Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: “Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J 1,32–34).

          Chrzest Jezusa poświadczają wszyscy ewangeliści. Podobnie pierwotna katecheza apostolska (Dz 1,5.22; 10,37; 11,6; 13,24–25; 18,25; 19,3–4) oraz  niektóre apokryfy (EwEb 4,11–12; EwHbr 2,1–7). Synoptycy opisują chrzest  obrazowo według posiadanego wspólnego źródła przekazu. Przekaz Jana Ewangelisty wydaje się najbliżej prawdy historycznej. Teofania i zstąpienie Ducha Świętego pod postacią gołębicy zostały odczytane neurotycznie przez Jana Chrzciciela i on o tym zaświadczył. Przekaz Jana Ewangelisty wydaje się więc najbardziej rzetelny i zdroworozsądkowy.

          Ze świadectwa Jana Chrzciciela wydobyto sens teologiczny wydarzenia według własnych perspektyw ewangelistów. W trakcie chrztu Jezusa ujawniła się cała troistość Boga. Bóg-Ojciec  w słowach: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Łk 3, 21), Jezus jako Syn Boży i zstępujący Duch Święty pod postacią gołębicy.  Bóg potwierdza tym samym misję Jezusa.

          Teologia chrztu jest bardzo rozbudowana. Stała się ona fundamentem wiary chrześcijańskiej. Spina ona przesłania wszystkich ewangelistów w jedną konstrukcję wiary.

           Filozoteizm dostrzega, że świadectwo chrztu, de facto, zostało przekazane jedynie przez jednego świadka wydarzenia tj. Jana Chrzciciela. Sam Jezus nic nie wspominał o swoim chrzcie, choć powoływał się na sakrament chrztu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego (J 3,5).

          Ewangelie nie są przekazem historycznym, choć pozornie tak można je odbierać. Dla wielu może to być mylące. W nich natomiast jest przedstawiona już teologia opracowana post factum wydarzeń. Bardzo często w treści ujmowane są zdarzenia, które mają się dopiero zdarzyć. Taki sposób narracji podświadomie kształtuje, a wręcz narzuca np. preegzystencje Syna Bożego (istniał od początku świata). Podobnie suponuje, że to Bóg narzucił misję Jezusowi: bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,10).

          Filozoteizm podkreśla oddolny rozwój religii. Bóg nie determinuje historię, ale w niej uczestniczy na swój sposób. Kościół katolicki uważa natomiast, że Bóg aktywnie uczestniczy w życiu człowieka w całej rozciągłości zdarzeń.

          Bóg działa bardzo dyskretnie, aby nie naruszać wolności człowieka. Działanie Jego polega na ciągłym uaktywnianiu umysłu do podtrzymywania relacji z Bogiem. Działania Boga (łaska) mogą być całkowicie bez efektu, jeżeli człowiek sam nie będzie tego chciał.

          Filozoteizm proponuje ogląd wiary bez zbędnego bagażu wielu cudownych zdarzeń. Czy przez to religia jest uboższa? Uważam, że wręcz odwrotnie. Jest piękniejsza, bo jest bardziej zrozumiała, zdroworozsądkowa i na miarę dzisiejszej wiedzy przyrodniczej.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *