Trzech ewangelistów (Mateusz, Marek i Jan) opisują scenę chodzenia Jezusa po tafli wzburzonego jeziora. Każdy z nich trochę inaczej portretuje to zdarzenie (Mt 14,22–33; Mk 6,45–52; J 6,16–21). Upływ czasu zrobił swoje. Mateusz dodaje epizod z Piotrem, który wyszedł Jezusowi na spotkanie. Prawdopodobnie na kanwie omawianego zdarzenia Mateusz chciał pokazać, że sama wiara uzdalnia człowieka do działań nadzwyczajnych. Przez jakiś czas Piotr również utrzymywał się na tafli jeziora, dopóki nie zwątpił (silny wiatr wytrącił go ze stanu pełnej ufności). Jezus uratował Piotra wyciągając go z wody.
Chodzenie Jezusa po jeziorze w jakiś sposób przypomina panowanie Boga nad naturą: On sam rozciąga niebiosa, kroczy po morskich głębinach (Hi 9,8), czy opis przejścia przez Morze czerwone (Wj 14,15–29). Jezus również ma władzę nad przyrodą.
Perykopa pokazuje troskę Jezusa o swoich uczniów, którzy znajdowali się na jeziorze w małej łodzi wśród wzburzonych fal i w znacznej odległości od brzegu. Tym samym wzmocnił ich wiarę w opatrzność Bożą. Kiedy Jezus jest blisko, nikomu nie może stać się krzywda: Ja jestem. Nie bójcie się (Mt 14,27).
Dosyć zagadkowe są słowa: chciał ich ominąć (Mk 6,48b). Jak mówią niektórzy teologowie, być może Jezus początkowo nie miał zamiaru pomóc uczniom, a jedynie chciał pokazać swoją moc (epifania). Wydaje się, że wtrącenie to ma raczej charakter przypadkowy lub zaczerpnięte z innego motywu Boga „przychodzącego”. Zresztą, nie ma tych słów ani w wersji Mateusza, ani Jana.
Marek pokazuje ponadto zdumienie uczniów. Oni tego nie pojmują. Jak można rozmnożyć chleb, a teraz uciszać burzę, chodzić po jeziorze: Oni tym bardziej byli zdumieni w duszy, że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały (Mk 6,52). Być otępiałym, to znaczy nie wszystko rozumieć. Można dostrzec tu pewną ekonomię ujawniania przez Jezusa swojego powołania i synostwa Bożego. Wątpliwości należy w którymś momencie przerwać i zawierzyć Jezusowi całkowicie i bezdyskusyjnie.
Filozoteizm widzi to trochę inaczej. Akcentuje świadomą wiarę opartą na logicznym i zdroworozsądkowym ujęciu rzeczywistości. Zawierzenie całkowite winno opierać się na przekonaniu do wiary.