Już w starożytności było wiadomo, że diament jest najtrwalszym minerałem na świecie. Uczyniłem twoje czoło jak diament, twardsze od krzemienia (Ez 3,9). Minerał ten symbolizuje odporność w dobrych i upór w złych rzeczach: Ich serca stały się twarde jak diament, tak że nie słuchali pouczeń i wskazań, jakie Jahwe Zastępów dawał przez Ducha swego za pośrednictwem dawnych Proroków. Toteż w Jahwe Zastępów obudził się straszliwy gniew (Za 7,12). W dalszej części tego zdania autor pisze: Nie bój się ich, niech cię nie przeraża ich oblicze, bo są oni Domem buntowniczym. Ten werset jest wyciągnięty z perykopy powołania proroka Ezechiela. Powołanie Ezechiela opisane jest jako wstąpienie «ducha» w człowieka. Będzie on prorokiem bezkompromisowym na zło. Zachowa „czoło twarde” na wzór diamentu (por. Ez 3,8–9). Jego misja będzie bardzo trudna. A serca Izraelitów będą nieczułe jak kamień.
Diament jest uważany za symbol czystości i pokoju. Jego blask ma wymiar dobra. Odbija zło. Gdy nie potrafi się przeciwstawić złu, mętnieje. Diament symbolizuje możliwość odmiany duchowej. Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 19,9). Można mieć miękkie podstawy, ale w produkcie finalnym można być twardym jak skała. Choć jest twardy, to jednak kruchy jak niejedno serce. Może zawierać wrostki[1] innych minerałów jak serce, które nosi brzemiona innych serc. Zranione, choćby najtrwalsze serce, pęka i zalewa się łzami. Diament zdobyty nieuczciwą drogą przynosi nieszczęście. Należy chronić go przed spojrzeniem złych ludzi. Obdarza dobrych ludzi zdolnością koncentracji, przynosi radość i szczęście, dodaje odwagi. Daje również zwycięstwo w miłości.
Diament to kryształ zbudowany z atomów węgla. Tego samego węgla, który znamy jest np. z grafitu (ołówka). Spalany diament zamienia się właśnie w grafit. Tajemnica jego twardości tkwi w budowie krystalicznej. Do dzisiaj nie wiadomo, jak powstają diamenty. Potrzebują na to miliona lat i ogromnych ciśnień. Diamenty syntetyczne wyrabiane są w cztery dni, ale trzeba wprowadzać zarodek diamentowy, na którym nadbudowują się kolejne płaszczyzny sieci krystalicznej. Diamenty w formie nieobrobionej są matowe i bez połysku. Dopiero odpowiedni szlif wydobywa z nich życie, światło, piękno i blask. Szlif brylantowy wymyślono w XVII wieku. Jest on uważany za szczyt osiągnięć w dziedzinie obróbki kamieni jubilerskich.
W terminologii jubilerskiej brylant to diament oszlifowany (szlifem brylantowym).
Wspomnienia biograficzne cz.60
1988.11.27 niedziela
W nocy bardzo dobrze spałem, choć miałem nie najlepszy sen. Wyglądałem przez okno i zobaczyłem typowy obrazek dla całego Egiptu. Dachy domów służą za zbiorowisko rupieci. Gdy patrzy się na miasto z góry, robi wrażenie wielkiej rupieciarni.
Hotel, w którym mieszkaliśmy był czysty, lecz od czasu do czasu wyłaniały się duże czarne karaluchy.
W czasie ubierania się zauważyłem opuchnięcie męskiego przyrodzenia oraz poczułem pieczenie. Dolegliwość ta (grzybica) była dla mnie czymś bardzo kłopotliwym w afrykańskich warunkach. Na szczęście miałem maść clotrimazolum, którą zaraz przyłożyłem. Sprawcą mej nowej dolegliwości był biseptol. Pranie wyschło. Około 8 godz. wyszedłem na miasto, kupiłem 2 kg pomarańczy dla całej grupy. Niechcąco odkryłem kościół prowadzony przez misję francuską. Ponad pół godziny uczestniczyłem w liturgii koptyńskiej. Zwróciłem uwagę, że bardzo lubią używać kadzidło. Intensywny zapach rozchodził się po całym kościele. Sposób śpiewania i wspólnej modlitwy bardzo mi przypominał liturgię islamu.
Z grupy Zbosia 7 osób pojechało do Abu Simbel, reszta poszła nad Nil. Tam wypożyczyliśmy fellukę (łódź), zbijając cenę z 25 na 10 $. I nią płynęliśmy na wyspę Ile des Plantes. Po zapłaceniu biletu studenckiego weszliśmy do pięknego ogrodu botanicznego, w którym podobno znajduje się reprezentacja flory z całej Afryki. Wśród drzew, mały meczet. Pod koniec wyspy, kawiarenka, w której posililiśmy się kawą i coca colą.
Wycieczka piękna. W milczeniu znosiłem ataki bólu szczęk i stan zapalny przyrodzenia. Dalej popłynęliśmy na wyspę Elefantynę, na której zwiedziliśmy muzeum oraz Pilomicz. Około 14’30 wróciliśmy do hotelu. Grupa z Abu Simbel wróciła wcześniej i już dokańczała obiad. Z wycieczki byli bardzo zadowoleni. Po obiedzie, już z całą grupą, ponownie wypłynęliśmy na wyspę des Plantes, a później opływając Elefantynę wróciliśmy do przystani. W felluce śpiewaliśmy przeróżne piosenki. Niektóre na głosy wychodziły nam nie najgorzej. Arabowie z zaciekawieniem przysłuchiwali się nam. Przed dobiciem do brzegu poprosili o zapłatę. Mieli przykre doświadczenia z turystami radzieckimi.
Z Ewą Kurczyńską poszliśmy na mszę do kościoła, reszta poszła na bazary. W kościele niewiele osób: Francuzi, Włosi i my. Msza celebrowana we włoskim i francuskim języku. Przyjąłem komunię umoczoną w winie. W hotelu zastaliśmy Alę. Wspólnie wypiliśmy herbatę.
Wieczorem uzupełniałem notatki. Zapisałem wiele miłych słów pod adresem wszystkich. Dawno nie byłem tak zadowolony z kontaktów i wspólnego życia w grupie. Serdeczność, uczynność i taktowność – brawo. Gdyby nie moje dolegliwości, dzień zapisałbym się jako najpiękniejszy.
[1] Wrostki mineralne reprezentowane przez: oliwin, granat, pirop, pirotyn, ilmenit, rutyl, grafit, diopsyd, spinel oraz wcześniej wykrystalizowane diamenty.