Hologram jest zapisem interferencyjnym[1], który może być odczytywany z nawet kawałka nośnika (ale nie mniejszy od długości fali światła użytej do jego zapisu). Odczytane informacje są w stu procentach poprawne.
Fotografia zwykła przecięta w połowie traci połową obrazu. W hologramie traci się jedynie na jakości obrazu. Jak hologram jest zapisywany? Najmniejszy fragment obrazu nie jest punktem (o różnym nacienieniu, jak w przypadku fotografii) lecz układem punktów (prążków) jasnych i ciemnych (siatka dyfrakcyjna). Powstają one przez interferencje fali (laserowej oświetlającej przedmiot) rozproszonej na przedmiocie z falą odniesienia (wiązka laserowa). Która pada bezpośrednio na kliszę. Odczytywania obrazu holograficznego polega na oświetleniu kliszy spójnym światłe laserowym, który interferuje na hologramie i tworząc obraz przestrzenny przedmiotu.
Holografia jest metodą, która wykorzystuje interferencje nie tylko fal elektromagnetycznych, ale i akustycznych. Stosowana jest w wielu dziedzinach jak medycynie, biologii, defektoskopii, w filmach trójwymiarowych, w telewizji, czy w sztuce. Wirujące zwierciadła holograficzne są stosowane do przesuwania promienia laserowego po kodzie paskowym w kasach sklepów i domów towarowych.
Obraz holograficzny jest rozpoznawany w naturze (aura wokół człowieka). Organizm ludzki jest źródłem nośników informacji holograficznych. Pokazują one stan zdrowia[2]. Można dokonywać energetyzowania i wzmacniania układów immunologicznych (naturoterapia) przez oddziaływanie na aurę osoby. Ciekawe, że negatywne nastawienie osoby badanej powoduje nieskuteczność naturoterapii holograficznej. Wiara w skuteczność metody powoduje właściwe nastawienie organizmu i zanikanie blokad. Kryształy i diamenty mają naturalną moc uzdrawiania. Stymulują one aurę człowieka. Pobierają i przechowują holograficzne (czyli 3D) wibracje zdrowia natury. Można je wykorzystywać do uzdrawiania chorych przez energetyzowanie komórek, narządów, czy też systemu immunologicznego.
Tajemnice Bożych darów były już odczytywane od tysięcy lat temu. Kapłani egipscy stosowali naturoterapię holistyczną nie znając jej naukowych podstaw.
Wspomnienia biograficzne cz.61
1988.11.28 poniedziałek
Cała trójka spała doskonale. Obudził nas budzik Jacka R. o godz. 6 rano. Niestety moje dolegliwości nie ustały, pozostała opuchlizna i piekący ból. Szczęki, co jakiś czas dawały o sobie znać.
Po śniadaniu wsiedliśmy do zamówionych peugeotów. Plecaki wrzuciliśmy na bagażnik i pożegnaliśmy przemiły Asuan, który zostawił w naszej pamięci przepiękne wspomnienia. Obciążone samochody jechały z prędkością 90 – 100 km/godz. Kierowca poczęstował nas gumą do żucia. Po 40 km zjechaliśmy z drogi i dojechaliśmy do Kom Ombo. Na nasze studenckie legitymacje udało się kupić zniżkowe bilety. Weszliśmy na teren wielkiej świątyni poświęconej Nilowi. Zobaczyliśmy zmumifikowane krokodyle. Gdzieniegdzie resztki zachowanych malowideł. Niegdyś świątynia musiała wyglądać pięknie i imponująco. Na podwórku nilomierz w kształcie okrągłej studni.
Następny przystanek w Edfu. Tu już nie udało się wykupić studenckich biletów. Imponująca budowla, olbrzymie kolumny, posągi i pozostałości ogromnego imperium. Tu też doznałem największych cierpień. Ciekawe, że to nie dyskwalifikowano atmosfery zwiedzania i oglądania zabytków. Godziłem jedno przy drugim.
Jadąc dalej, oglądaliśmy przez okno z prawej strony pustynię, a z lewej Nil. Po obu stronach Nilu niewielki skrawek zieleni. Wokoło biedota i nędza. Podobno więcej rodzi się tutaj dziewczynek niż chłopców. Żona kosztuje 1500 $. Po drodze jedliśmy mandarynki. Jazda trochę nas usypiała. Niektórzy drzemali. O 13.10 wjechaliśmy do Luksoru. Na pierwszy widok rzucił się nam ogromny brud i tumany kurzu, budynki w okropnym stanie. Bez porównania Asuan był czyściejszy. Samochody zatrzymały się w centrum. Jacki Z. i R. poszli szukać hotelu. Załatwili pokoje w hotelu o nazwie Siena Garden. Hotel taki sobie, natomiast wyjątkowe czyste były łazienki. Po kąpieli i posmarowaniu obolałej części ciała, odczułem ulgę.
Po obiedzie dobiliśmy targu i pojechaliśmy trzema dorożkami do świątyni w Luksor, potem do Karnaku. Byłem zaskoczony obecnością dorożek w Afryce. Były one w dobrym stanie i bogato przyozdobione. Nie zafundowaliśmy sobie biletów na seans „światło i dźwięk” w Karnaku. Drogie (10 $) i nie warte zobaczenia. Wróciliśmy dorożkami na bazar. Tu doszło do kłótni o zapłatę. Wyszliśmy obronną ręką, ale pokazali Jackowi R., że poderżną mu dzisiaj w nocy gardło.
Wieczorem graliśmy w brydża. Miałem wyjątkowy dobry humor. Położyliśmy się po północy.
1988.11.29 wtorek
Pobudka o 6 rano. Wstało się dość ociężale. Kolegów pogryzły komary. Mnie trochę mniej. Śniadanie w pośpiechu. Przed hotelem czekały na nas: mikrobus i peugeot. Ruszyliśmy do Doliny Królów. Promem przepłynęliśmy Nil. Wykupiliśmy bilety (10 & od osoby). Dolina Królów imponująca. Ilość grobowców za duża, aby wszystkie obejrzeć. Najbardziej wspominam grobowiec Tutmozisa III oraz Tutanhamona odkrytego w 1922 r. z pełnym wyposażeniem. Zwiedzaniu towarzyszyło palące słońce. Następnie pojechaliśmy do Doliny Królowych. Na naszych oczach prowadzono wykopaliska. Wrażenia podobne, Wzbudza podziw nakład pracy ówczesnych budowniczych oraz kunszt i artyzm ich wielowiekowych dzieł. Kolejny obiekt to Świątynia Królowej Hatszepsut. Tu spotkaliśmy polskiego archeologa. Mówił nam, że jest tu już 21 razy i tylko raz przez 15 minut spadł deszcz. Robiliśmy zdjęcia i udaliśmy się do Medinet Habu Ramzesa II. Znów zachwyt nad wielkością i pięknością obiektów. Po wyjściu, wypiliśmy kawę i płynny owoc rozcieńczony wodą w małej obskurnej kawiarence. Po powrocie do hotelu Jacek R. próbował dodzwonić się do Malewa w Kairze przez kieszonkowy radiotelefon. Niestety za późno. Razem z Jackiem Z. i G. poszliśmy na stację autobusową i kolejową w celu zebrania informacji i przygotowaniu się do wyjazdu. Wracając, weszliśmy do restauracji, gdzie była reszta grupy, na domniemanej pysznej potrawie. Widok niedojedzonych placków mówił sam za siebie. Zakupione wino za 20 & dla poprawienia smaku, również okazało się nie dobre. Mimo wszystko, rozbawieni, wróciliśmy do hotelu. Po kolacji zasiedliśmy do brydża. Z Jackiem R. zdobyliśmy mistrzostwo. Dopiero po północy położyliśmy się spać.
[1] Zapis na nośniku przynajmniej dwufalowego obrazu interferencyjnego, który w odczycie daje dwa niezależne od siebie obrazy przestrzenne 3D (trójwymiarowe).
[2] Badania aparaturą do metody dr R.Voll’a.