Według Pana oglądu szatan jako byt nie istnieje. Natomiast Miłość, która jest funkcjonałem (dobra), czyli nie-bytem stanowi o Bogu. Sam Pan pisał Bóg jest Miłością (27.10.2012). Czy wobec takiego oglądu, funkcjonał zła nie posiada swojego odpowiednika w bycie?
Jest prawdą, że błędem logicznym jest przyrównywanie nie-bytu (funkcjonał Miłości) do bytu Boga. Stwierdzenie Bóg jest Miłością jest nieprawdziwe, gdy pojęcie Miłości traktuje się w kategorii funkcjonału. Historycznie pojęcie Miłości posiada znaczenie ontologiczne, a nawet jest jego pierwowzorem. Przy takim założeniu byt (Bóg) = byt (Miłość). Deus caritas est (Bóg jest miłością, 1 J 4,8).
Sam fakt, że Boga można traktować jako Byt lub Nie-byt (Akt działający) świadczy o trudności w jasnej definicji Boga[1]. Pojęcie Miłości jako funkcjonału emocji zostało wprowadzone na użytek filozoteizmu.
Funkcjonał jest pojęciem wskazującym, że emocje istnieją własnym istnieniem, choć nie posiadają substytutów (lub substytuty są niepoznawalne przez człowieka). Pojęcia funkcjonałów wymagają wiary w ich istnienie. Za ich istnieniem świadczą doświadczenia spisane, przekazywane przez tysiące lat. Niejednokrotnie mówi się: moja miłość przetrwa wieki; dobro czyni dobro; zło samo się zniszczy; klątwa twoja zadziałała; bądź wyklęty; udzieliła mi się twoja radość itp. Wydaje się, że funkcjonały to boskie mechanizmy relacji między ludźmi oraz między ludźmi a Bogiem. Póki co, są one dla człowieka jeszcze jedną tajemnicą Bożą.
Wracając do pytania. Funkcjonały zła to złe emocje nie posiadające ontologicznego podłoża. Istnieją, ale są produktem wyłącznie ludzkim.
Wspomnienia biograficzne cz.62
1988.11.30 środa
Po siódmej poszliśmy z Jackiem R. na stację kolejową. Bilety sprzedaje się tu dopiero od ósmej. Staliśmy w kolejce godzinę, aby się dowiedzieć, że do Kairu bilety sprzedają w innej kasie. Pożegnanie z grupą Zbosia serdeczne. Przekazaliśmy im rzeczy, które nie będą nam już potrzebne, jak lekarstwa, filmy, ryż i inne drobiazgi. Ewa C. zrobiła nam już potrzebne na drogę kanapki. Ewa K. podała nr telefonu do swojej matki aby do niej zadzwonić. Właściciel hotelu bezpłatnie odwiózł nas na stację. Towarzyszyli nam Jacek Z, Bogdan i Krzysztof. Na stacji swojski widok – na torach pasące się kozy. O dziwo wagon I klasy przyzwoity, z klimatyzacji i stosunkowo czysty. Czas spędziliśmy na rozmowach. Do Kairu przyjechaliśmy dopiero po 23 godz. Do hotelu poszliśmy na piechotę, po drodze kupując pieczywo. Piekarnie w Egipcie są czynne całą dobę i serwują świeżutkie pieczywo. W naszym Crownie zjedliśmy kolacje i położyliśmy się spać.
1988.12.01 czwartek
Noc minęła spokojnie. Do Crowna przyjechała trzecia grupa z Lucyną i Tomkiem Raczyńskimi na czele. W krótkich słowach przekazaliśmy sobie informacje. Podobnie jak my, lecz w mniejszym stopniu, zostali pozbawieni części towaru. Po śniadaniu poszliśmy do Malewa. Niestety ciągle byliśmy na liście rezerwowej z Budapesztu do Warszawy. Zdecydowaliśmy się jednak lecieć, licząc, że załapiemy się na samolot choćby na miejscach w korytarzu. W przeciwnym razie czekałaby nas podróż koleją, której najbardziej obawiał się Jacek G. Decyzja na odlot w sobotę zapadła ostatecznie. W niemieckich liniach lotniczych potwierdziliśmy odlot grupy Zbosia. Ciekawe, że niemieckie linie lotnicze nie mają połączenia komputerowego. Potwierdzenie lotu teleksują podając poszczególne nazwiska. Resztę dnia spędziliśmy na zakupach. Wracając wieczorem do hotelu zakupiliśmy Brandy. Krótkie spotkanie z trzecią grupą zakończyło nasz program dnia.
1988.12.02 piątek
Noc była koszmarna. Połowa nieprzespana. Komary ciągle cięły potwornie. Całe ręce i twarze mieliśmy pogryzione. Ze złością wyskoczyłem z łóżka, koledzy jeszcze spali. Dzień spędziliśmy na chodzeniu po mieście. Wieczorem pożegnaliśmy Kair. Taksówką dostaliśmy się na lotnisko.
1988.12.03 sobota
Malew zagwarantował nam przelot aż do Warszawy. Po godz. 8 rano witaliśmy naszą ukochaną Polskę. Próby ściągnięcia samochodu z Kielc nie udały się. Do kosztów wycieczki dołożyliśmy jeszcze taksówkę, która nas przywiozła do Kielc.
* * *
Zakończyła się wycieczka. Pomimo moich przykrych dolegliwości byłem rad z wycieczki. Pozostały wspomnienia i doświadczenia.
[1] Podobnie trudno jest zdefiniować światło (natura korpuskularno-falowa).