Ciekawe, że najpierw pozbyłem się szata jako istoty istniejącej swoim istnieniem, aby dojść do wniosku, że anioły są pojęciami konceptualnymi i również nie istnieją własnym istnieniem. Bardzo pomogły mi studia historyczne religii przedjudaistycznej. W zasadzie źródła historyczne wyraźnie wskazywały skąd wzięło się pojęcie aniołów jako wojsko Króla (Boga). W dalszej fazie badań zdałem sobie sprawę, że anioły nie są Bogu do niczego potrzebne (chyba, że do obrazowania Bożego działania). Bardzo pomogło mi Pismo święte, w którym znalazłem wiele perykop mówiących o aniołach w sensie negatywnym: I stało się onej nocy, że wyszedł Anioł Pański, a pobił w obozie Assyryjskim sto ośmdziesiąt i pięć tysięcy. A gdy wstali rano, oto wszędy pełno trupów (2Krl 19,35); … miecz Pański i mor był w ziemi, a Anioł Pański żeby niszczył wszystkie granice … (1Krn 21,12); Tedy wyszedł Anioł Pański, i pobił w obozie Assyryjskim sto ośmdziesiąt, i pięć tysięcy; a gdy wstali bardzo rano, oto wszędy pełno trupów (Iz 37,36); Anioł wyciągnął już rękę nad Jerozolimą, by ją wyniszczyć, wtedy Pan ulitował się nad nieszczęściem i rzekł do Anioła, niszczyciela ludności: «Wystarczy! Cofnij rękę!» (2Sm 24,16); Dawid widząc, że Anioł zabija lud, wołał do Pana: «To ja zgrzeszyłem, to ja zawiniłem, a te owce cóż uczyniły? Niech Twoja ręka obróci się raczej na mnie i na dom mego ojca!» (2Sm 24:17). Pojęcia „anioł Jahwe”, „anioł Pański”, „anioł Boży” nagminnie używane w Piśmie świętym przekonały mnie, że pod postacią anioła kryje się sam Bóg. Kiedy pozbyłem się aniołów i szatana, pojawiła się myśl, że obecna teologia musi ulec przebudowie. Ta myśl była smutna. Wcale nie było moim zamiarem cokolwiek burzyć. Nowe spojrzenie przyszło samo od siebie. Być może pomogły moje modlitwy, w których prosiłem Boga o oświecenie mnie.
W życiu religijnym można dostrzec anioły w objawieniach neurotycznych, ale jest to zrozumiałe. Bóg wykorzystuje pojęcia konceptualne w które wierzy człowiek do komunikowania się z człowiekiem,
W życiu religijnym można dostrzec anioły w objawieniach neurotycznych, ale jest to zrozumiałe. Bóg wykorzystuje pojęcia konceptualne w które wierzy człowiek do komunikowania się z człowiekiem,
Wspomnienia biograficzne cz.67
Zachęcono mnie do startowania w wyborach samorządowych. 18 maja 1994 r. podpisałem kandydaturę na radnego z 6-tego okręgu. Rozpoczęły się spotkania przedwyborcze. Przyznaję, że były to nowe doświadczenia. Na moje szczęście nie zostałem wybrany. Nie nadawałem się do długich posiedzeń, ciągłych kłótni politycznych i jałowych dyskusji.
4 maja 1994 r. zakupiłem okna dachowe. Budynek został zamknięty. Zawiozłem Krysię do Bytomia na operację tarczycy. Podcięto jej gardło. Jaka ona była dzielna! Pozostała prawie niewidoczna blizna.
Mój poziom cukru wzrastał. Czułem się coraz bardziej podle, chudłem w oczach. Ania nie bardzo chciała się uczyć. Bardzo mnie to martwiło.
Na ostatnią wigilię w dotychczasowym mieszkaniu przy ul. Tarnowskiej zaprosiliśmy całą rodzinę.
Ania przekonywała mnie, że lepiej dla niej będzie nauczyć się porządnie języka niemieckiego, niż uczyć się tego, czego nie lubi. Chciała wyjechać do Niemiec. Córka mego znajomego miała podobną koncepcję, ale chciała wyjechać do Austrii. Pomyślałem, że Ania mogłaby wyjechać z córką znajomego. Przeprowadziłem rozmowę z psychologiem. Po zaznajomieniu się z moimi rozterkami ojca powiedział, że nie Ania ma problem, bo wie co chce w życiu robić, tylko my rodzice. Zapożyczyłem się i wysłałem Anię do Austrii na 3 miesiące. Wieści jakie przychodziły, były w miarę zadawalające. Krysia pojechała do Ani na kilka dni, aby ją odwiedzić.
29 czerwca 1996 r. spędziłem pierwszą noc w naszym wybudowanym domu. Krysia ociągała się z zamieszkaniem w nim. Przewiozłem telewizor na przynętę. Udało się.