Nie ukrywam zadziwienia tezą Emmanuela Kanta (1724–1804), który głosił, że nie można poznać istoty bytu (noumen – rzecz sama w sobie) za pomocą rozumu ludzkiego. Stale jestem zwolennikiem tej tezy. Ona pozwoliła mi wyciągnąć jeszcze inne ciekawe spostrzeżenia. Po odrzuceniu istnienia materii pojawiła się konieczność redefinicji substratu (podłoża) bytu. Substrat materialny jest „zlepkiem” energetycznym. Materia ma podłoże energetyczne. Takie ujęcie pozwoliło na dalsze przemyślenia. Energia sama w sobie jest dynamiczna. Nawet energia potencjalna jest tylko chwilowym jej uśpieniem. Energia zawsze zmierza do najniższego poziomu energetycznego. Jest ukierunkowana i to nadaje jej dynamikę. Można powiedzieć, że zawsze jest niespokojna, pełna działania. W literaturze spotyka się określenie aktywności bytów. Zauważono, że byt to nie tylko cząstka (martwa), ale misterium ruchu, aktywności. Byt ma w sobie również niepokój. Jest skutkiem tchnienia Bożego. Świat stworzony jest w stałej aktywności. Można powiedzieć, że podstawową zasadą istnienia świata jest jej dynamizm. Bóg tchnął swoją moc w postaci energii. Świat jest tchnieniem Boga.
Energia w swej naturze jest pełna aktywności. Świat jest więc w ciągłym działaniu. Literatura przypomina. Bóg musi stale podtrzymywać świat w swoim istnieniu. Bez tego ciągłego procesu nie ma racji istnienia.
Nagasena w komentarzach do nauki Buddy wyjaśnił, że ludzkie „ja” jest nieprzerwanym ciągiem idei i stanów bez istnienia podmiotu, który by je przeżywał, a nieśmiertelność indywidualna – nieuzasadnioną abstrakcją. Wszystkie czynniki istnienia, powstające i przemijające, są bowiem zależne od siebie jedynie funkcjonalnie, są procesami bez podłoża, na którym by się dokonały; jedyną racją ich istnienia jest tzw. splot przyczynowy, będący strumieniem świadomego życia. Komentarz Nagasena trudno przyjąć do końca za słuszny odnośnie braku podmiotu, ale idea funkcjonalności jest zbieżna z filozoteizmem. Świat jawi się jako działanie samo w sobie. Funkcjonały nabierają większego znaczenia. Ich istnienie staje się bardziej realne od bytów, które nam się jawią.
Zapędziłem się w kozi róg…
Jeżeli człowiek jest bytem materialno – duchowym. Jeżeli zatem człowieka obowiązują również zasady rządzące światem materialnym. Jeżeli materia ma podłoże energetyczne. Jeżeli energia jest dynamiczna. Jeżeli energia zawsze zmierza do najniższego poziomu energetycznego, to nasuwa się pytanie: jak rozumieć ten fakt odnośnie bytu jakim jest człowiek? Jak rozumieć z jednej strony naturalne ciążenie w kierunku bytów o najniższym potencjale energetycznym. Z drugiej natomiast odpowiadanie na tchnienie Boga, który podtrzymuje nasze istnienie w określonej formie?
Owszem, skutecznie mieszam dwa porządki materialny i duchowy. Jednak nie potrafię poradzić sobie z rozsupłaniem tej zawiłości. Będę wdzięczny Panie Pawle za słowo wyjaśnienia.
Pozdrawiam Zbigniew Kubik
Sz.P. Zbigniewie
Bóg tchnął swoją moc w postaci energii. Z tej to energii powstała baza materialna. Z cząstki tej bazy materialnej powstaje człowiek. Podczas zapłodnienia Bóg w Akcie kreacyjnych powołuje duszę, która staje się hipostazą, integralnym suplementem człowieka.
Przez zdanie mówiące o dążeniu energii do najniższych stanów chciałem przez przywołanie prawa fizykalnego uwypuklić dynamiczną charakterystykę energii i nic więcej. Człowiek korzysta już z uformowanej postaci energii jakim jest materia.
Pana zdanie: Jak rozumieć z jednej strony naturalne ciążenie w kierunku bytów o najniższym potencjale energetycznym jest nieporozumieniem.
Przyznaję, że temat jest trudny i nie zbyt jasno go przedstawiłem. Przepraszam za zamieszanie.
Pozdrawiam. Paweł Porębski
Panie Pawle
Za co tu przepraszać. Proszę o więcej takich tematów.
Nieustannie mnie Pan zadziwia i inspiruje do przekraczania samego siebie.
Pozdrawiam Zbigniew Kubik