Jezus powoli przygotowuje uczniów do swojej męki, mówiąc: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie» (Mt 17,22–23). Słowa Jezusa martwią, ale czy uczniowie pojęli wagę tych słów? Nie sądzę. Często słyszy się wiele gorzkich prawd, ale człowiek samorzutnie je odrzuca. One nie mogą się sprawdzić, to niemożliwe. Podobnie było z uczniami. Oni wierzyli w Jego moc i chwałę. To co mówił, było takie nierealne. Jak można zabić Jezusa? To niedorzeczne.
Perykopa Podatek na świątynie jest kompilacją prawdziwego zdarzenia historycznego z narracją i koncepcją redakcyjną Mateusza. Jezus wskazywał na konieczność płacenia podatków: Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie! (Mt 17,27). Tekst ten ma charakter dydaktyczny i jest własną wstawką Mateusza. W innych ewangeliach nie występuje. Trudno jest przyjąć, aby Jezus posłużył się tak łatwym sposobem zapłacenia podatku. Przekazał nie swoje pieniądze, lecz wykorzystał swoją moc. Zapłacił również za Piotra. To kojarzy się z przywilejami jakie mają celebryci. Łatwym kosztem osiągają to, co inni muszą wypracowywać w pocie czoła. Jeżeli Jezus i uczniowie nie musieli płacić podatku na świątynie, co jest trochę tutaj niejasne, to zapłacenie podatku tylko w imię ominięcia zgorszenia jest nieuzasadnioną uległością.
Uczniowie byli ciekawi: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim (Mt 18,1). Jezus wskazał na dziecko. Oczywiście jest w tym pewna metafora. Człowiek dorosły ma umiejętność analizowania sytuacji pod kontem strat i zysków. Cokolwiek mówi, czy robi, podyktowane jest jego partykularnym interesom. W zasadzie można tę zdolność pochwalić. Trzeba być rozsądnym w każdym momencie i odpowiedzialnym. Co Jezus miał na myśli? Kiedy w grę wchodzą uczucia, cała matematyka zysków i strat bierze w łeb. Człowiek zakochany postępuje nieracjonalnie. W swoim zawierzeniu odkrywa się przed drugim człowiekiem. Jest zdolny do poświęceń i trudów. Dziecko do momentu wyrośnięcia kieruje się tylko uczuciem i potrzebami ciała. Nie jest wyrachowany. Jest pełen zawierzenia. Jezus wskazując na dziecko chciał powiedzieć, że w miłości trzeba być jak dzieci, bo one są czyści duchowo, nieskalani i wiarygodni. Tym samym Jezus mówi o najważniejszej w życiu sprawie – miłości. W oczach małego dziecka można dostrzec spojrzenie Boga. W wyciągniętych rączkach – zawierzenie, w przytuleniu całkowite oddanie, we łzach – rozpacz i brak zrozumienia.
Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim (Mt 18,5). Słowo „uniży” jest niezręcznością literacką (albo tłumaczenia). Nie ma potrzeby uniżać się, aby kochać. Bóg stworzył człowieka do postawy pionowej. W niej oczekuje od nas szacunku i miłości.