Ewangelia wg Mateusza cz.58

          Jezus został pojmany. Uczniowie rozproszyli się. To niepodobne. Ich Mistrz, który zdziałał tyle cudów nie potrafi sam się obronić. Trudno poukładać w sobie to wszystko. Czy uczniowie nie zostali oszukani? Nie, to niemożliwe. On był dla nich tak wiarygodny. Najwyższa Rada chce Jezusa oskarżyć i skazać. Lepiej poświęcić jednego, niż stracić religię ojców. Arcykapłani i uczeni w pismach wzajemnie się rozgrzeszają, tłumaczą i oczyszczają. Przyszło im dokonać wyboru niegodnego z ich nauką. Oni są tego świadomi. Bóg jest ich świadkiem, że chcą dobrze uczynić. Kapłani pytają Jezusa: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży (Mt 26,63). Jezus teraz już otwarcie przyznaje: Tak, Ja Nim jestem (Mt 26,64). Kontynuuje jednak warunkując: Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego (Mt 26,64). Nie bardzo chce zrezygnować z własnej tożsamości człowieka żywego. Przyznanie się jednak do prorokowanego Mesjasza daje mu glejt do wybranej Ofiary. Tak też się dzieje. Pada wyrok: Winien jest śmierci (Mt 26,66). Apostoł Piotr jest zdruzgotany. Jego Mistrz sam zmierza ku śmierci, nie broni się, nie walczy o życie. Znikąd pomocy. Piotr czuje się wręcz zdradzony przez swego Nauczyciela. Poddaje się w swojej rozpaczy i trzykrotnie się Jego zapiera: Nie znam tego człowieka (Mt 26,72). Kogut piejący przypomina mu słowa Jezusa: Zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz (Mt 26,75). Wybucha płaczem. Dramat i rozpacz.         

          Jezus został skazany i przekazany w ręce namiestnika rzymskiego Poncjusza Piłata. Ewangelista Mateusz był świadkiem wydarzeń. Znał też proroctwo Jeremiasza.  Według swojego oglądu i koncepcji literackiej przedstawił ostatnie chwile Judasza (Mt 27,3–10).

         Atmosfera dramatu, niesprawiedliwości udzieliła się również Judaszowi. On również oczekiwał czegoś innego. Marzył, być może, o dobrym stanowisku ministerialnym. On również zawiódł się na Jezusie. Gdzie obiecany tryumf, gdzie król, gdzie obiecana wolność narodu żydowskiego.  Judasz był przekonany, że niewinny Jezus poradzi sobie z rzymskimi żołnierzami. Nie z takich tarapatów przecież wychodził. Znikał jak Go chciano ubiczować, lub gdy chciano Go wyrzucić z miasta. Tak, zdradził Jezusa, ale myślał, że to przyspieszy Jego tryumf. Teraz wszystko wzięło w łeb. Jezus jest skazany. Nic nie wskazuje na to, że się obroni. Myślał, Boże, do czego ja się przyłożyłem. Judasz opamiętał się i wyznał: Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną (Mt 27,4). W oczach Boga był już pokutnikiem. Wyznanie grzechu i żal za swój uczynek (grzech) dawał mu szanse na zbawienia. Zwrócił 30 srebników i w rozpaczy swej  powiesił się. Judasz nie wiedział, że Bóg może mu wybaczyć grzech zdrady oraz, że Miłość Boga jest większa od najgorszego ludzkiego grzechu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *