40 proc. Jego wypowiedzi to są groźby

          Ks. Dariusz Oko powiedział: To przede wszystkim Chrystus mówił bardzo dosadnie. 40 proc. Jego wypowiedzi to są groźby, łącznie z groźbą potępienia wiecznego. Jeśli istnieje poważne zagrożenie, trzeba używać mocnych słów (wiadomość z onetu.pl).

           Jeżeli czyta się ewangelie bezkrytycznie, można odnieść wrażenie, że Jezus niejednokrotnie groził: A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego (Mt 5,22). Niedawno usłyszałem wypowiedź jednego psychologa akademickiego: Pewne jest tylko to, że Jezus się urodził, nauczał i umarł. Te słowa pouczają, że cytaty ewangelii nie zawsze są dosłownymi słowami Jezusa. W ewangeliach jest zawarta koncepcja ewangelistów. Na wzór hagiografów Starego Testamentu wkładano w usta Jezusa niejedne niewypowiedziane słowa. Przesłanie Jezusa należy odczytywać z całości Nowego Testamentu. Wszelkie cytaty są ryzykowne, bo niekoniecznie mówią prawdę.  Jezus tym się wyróżniał od innych, że poznał zamysły Ojca. Kierował się miłością do Ojca i ludzi. Nie można pogodzić miłości ze straszeniem. Należy słowa Jezusa odczytywać jako napomnienia. Słuchacze Jezusa gorliwie Mu towarzyszyli, bo Jezus przyciągał niezwykłą nauką o miłosierdziu i miłości. Nikt nie lubi gróźb. Gdyby Jezus straszył, nie byłby słuchany.

          Ksiądz Dariusz Oko przywołuje oficjalną katechezę kościelną. Ona zawsze była nastawiona na dyscyplinowanie wiernych. Widać tu wyraźną różnicę między boskim nauczaniem a ludzkim. Doskonałość boska i niedoskonałość ludzka. Teolodzy powinni widzieć w tym klucz rozpoznawczy, co pochodzi od Boga, a co od człowieka. Kościół głosi, że nad kościołem czuwa Duch Święty. Jak przedstawiam to historią papieży Duch Święty nie odnosił sukcesów. Trudno Mu było dotrzeć do sumień ludzi ogarniętych manią wielkości, władzą i lukratywną pozycją społeczną. Kościół zamiast budować doktrynę chrześcijańską opartej na studiach nauki Jezusa, zatrzymał się na pierwszych, prymitywnych odruchach wziętych ze Starego Testamentu. Grozić i karać, co za ohyda. Kto łączy te czynności  z nauką Jezusa – błądzi.

          Kiedy słucham wypowiedzi kapłanów w telewizji, jest mi bardzo ich żal. Myślę sobie, czy oni wierzą w to, co mówią? Jeżeli tak myślą, to jest coś nie tak z ich edukacją.  Jeżeli przekazują stanowiska hierarchów, to coś nie jest tak „na górze”. Nadchodzi taki moment, że każda doktryna załamuje się względem współczesności. Nie pielęgnowana na bieżąco, nie korygowana staje łatwym łupem tych, którzy mają całkowicie inny światopogląd. Dziwię się, że kościół jeszcze tego nie zauważa. Gdzie czujność i przewidywalność kościoła? Gdzie jego mądrość? Czy nie widzą hierarchowie, jak z każdym dniem tracą autorytet?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *