Polscy biskupi spotkali się z Papieżem. Wrócili z Rzymu zadowoleni. Krytykowani przez własny naród znaleźli uznanie u Ojca Świętego. W audiencji uczestniczyli biskupi z metropolii gnieźnieńskiej, poznańskiej, łódzkiej oraz obrządku greckokatolickiego. Papież pochwalił ich pracę na rzecz Kościoła polskiego. Powołał się na ogólną opinię, która jeszcze nie wygasła: macie szczególną łaskę pracować w tym narodzie o głębokiej wierze, to jest szczególna łaska, jaka was dotyka, być pasterzami takiego ludu, takiego narodu. Niestety papież nie jest na bieżąco, i nie wie, jak wiele zmieniło się w polskim kościele i jak wiele złego wydarzyło się pod jurysdykcją obecnych biskupów. Oczywiście biskupi byli zachwyceni słowami papieża. Podkreślali, jak jest on dobrze zorientowany w sprawach Kościoła i Polski. Samozachwyt biskupów nie jest dobrym zjawiskiem. Utrwala w nich przekonanie, że dobrze spełniają swoje obowiązki. Powszechna prawda jest inna. Na trudne pytania papieża odpowiadali zdawkowo, łagodząc wypowiedź. M.innymi papież pytał, czy wielu księży odchodzi z kapłaństwa. Polscy biskupi zapewniali, że w naszym kraju skala tego problemu nie jest duża. Prymas Polski Józef Kowalczyk chwalił się, że było to piękne spotkanie, bez tremy i bizantynizmów. Papież usłyszał to, co chcieli przekazać biskupi. To niedobry znak na przyszłość.
Biskupi wiedząc, że siła mediów jest duża i szeroka, zadbali, aby przekazać żale i grzechy polskich mediów, twierdząc, że mówią tylko połowę prawdy, że wprowadzają dezinformację i rzucają kalumnie na tych, którzy zasługują na szacunek. My jesteśmy cacy, a media są be, bo chcą odbierać biskupom autorytet.
Biskupi byli zaskoczeni, że Ojciec święty odniósł się do obrazów z jednego filmów Andrzeja Wajdy. Trudno zrozumieć ich zdziwienie. Cóż takiego było rewelacją? Papież jako głowa Kościoła światowego siłą rzeczy powinien być zorientowany, co dzieje się na jego podwórku.
Biskupi wracają z Rzymu zadowoleni. My, wierni dalej będziemy borykać się z unieudolnym aparatem administracyjnym kościoła, haraczami pobieranymi przy wszelakich posługach kościelnych, jednoznacznymi spotkaniami duszpasterskimi i wieloma innymi sprawami. Biskupi wracają do swoich pałaców, ciesząc się, że jeszcze raz udało się im zatuszować prawdę.
(…) To co w nawiasie to moja ocena autora, której jednak nie napiszę. Tekst przepełniony subiektywnym poglądem na instytucję kościelną, wyraża swoją postawę wobec czynów hierarchów. Absolutnie nie do przyjęcia jako stan faktyczny. Widać selektywność, nieudolne narzucenie własnych myśli, zapewne przez konfrontację własnych idei z postępowaniem kleru.
zestawienie 2 tekstów na potwierdzenie:
– “Biskupi byli zaskoczeni, że Ojciec święty odniósł się do obrazów z jednego filmów Andrzeja Wajdy. Trudno zrozumieć ich zdziwienie. Cóż takiego było rewelacją? Papież jako głowa Kościoła światowego siłą rzeczy powinien być zorientowany, co dzieje się na jego podwórku”
– “Niestety papież nie jest na bieżąco, i nie wie, jak wiele zmieniło się w polskim kościele”
Sz.P.
W komentarzu oprócz subiektywnych odniesień do mojego tekstu nie podano żadnych kontrargumentów (warunek polemiki). Zgadzam się z opinią interlokutora, że mój pogląd na instytucję kościoła jest subiektywny (wg własnych doświadczeń). Pisząc o mojej nieudolności, mam nadzieję, że interlokutor nie miał złych intencji. W gruncie rzeczy mogę odnieść tą samą opinię do komentarza interlokutora (anonimowo to jeszcze prościej). Czy mojemu interlokutorowi znany jest stan faktyczny kościoła, że ma prawo podważać inne poglądy? Jeżeli tak, to proszę podzielić się swoją wiedzą.
Brak podpisu, świadczy, że autor komentarza chce pozostać anonimowy, czyli nieistotny.
Pozdrawiam. Paweł Porębski