Księga Rodzaju 4,1–26

          Perykopa Kain  i  Abel   kontynuuje temat grzeszności. Tym razem ukazuje złe relacje interpersonalne. Porusza zagadnienie ciężkich przewinień jakimi są zazdrość i morderstwo. Bóg jest włączany do sporu ludzkiego. Takie nadużycie będzie stałym fragmentem tekstów biblijnych. Bóg ponoć nie chciał patrzeć na osiągnięcia Kaina: na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć (Rdz 4,5), w przeciwieństwie do ofiar płodów rolnych Abla. Tym samym wzbudził u niego zazdrość. Niewinny Bóg stał się „przyczyną” grzechu.

          Bóg nie ma względów na osoby. Swoje dary rozdaje jednakowo. Wszystko zależy, czy dary Boga są przyjmowane, czy odrzucane. Przy tej okazji przywołany jest kodeks moralny: Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować (Rdz 4,7). Bóg nie może też nikogo przeklinać: Bądź więc teraz przeklęty na tej roli (Rdz 4,11) z racji swojej doskonałości, powszechnej Miłości i swojego Miłosierdzia. Bogu przypisuje się różne słowa czy zachowania. To bolesne nadużycia i wykorzystanie boskiego majestatu dla ludzkich interesów. 

          Cała opowieść o Kainie i Ablu jest opowiadaniem mającym na celu pokazanie do czego zdolny jest człowiek. Nie ma tu żadnej historiografii. To materiał potrzebny dla celów pedagogicznych. W nich jest odczytane Miłosierdzie Boże odnośnie grzeszników: Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie! (Rdz 4,15). Tak więc na kanwie zmyślonego opowiadania, przekazywane są zamysły Boga. Czy to możliwe? Wychodząc z założenia, że wszystko co dobre od Boga pochodzi, to zacytowany werset musi pochodzić od Boga, bo jest dobry sam w sobie. Teza ta daje nowy klucz do odczytywania Pisma św. Mniej ważny jest podkład tekstowy,  co wartość etyczna jaka się z nim wiąże. Trudno tu uczynić nadużycie, bo dobro jest dobrem niezależnie, jak o nim mówimy. Autorem dobra jest sam Bóg. Czy człowiek nie może sam od siebie czynić dobro? Może, ale w końcowym łańcuszku przyczyn i skutków ostatecznie autorem jest Bóg. Dobro od Boga pochodzi, człowiek jedynie, przez wolę może korzystać z daru jaki otrzymał od Boga. Taki mechanizm egzegetyczny jest trafniejszy, od samego opowiadania o niskim prawdopodobieństwie prawdy historycznej.

         Od omawianej perykopy zaczyna się opis potomków Adama i Ewy. Jak będzie można to zauważyć, budowana jest genealogia, która ma się zakończyć narodzinami Jezusa. To ogromne przedsięwzięcie jest infantylne i naiwne. Wystarczy wspomnieć, że Kain założył rodzinę, gdy jeszcze nie było na świecie innych ludzi (przyjmując za autorem, że Adam i Ewa byli pierwszymi ludźmi i jedynymi). Z tekstu jednak można odczytać różne zwyczaje protoplastów. Prawdopodobnie  opowiadania bazują na różnych życiorysach zupełnie z innych pokoleń. Np. Lamek, potomek Kaina, miał dwie żony. Świadczy to o poligamii  jaka była w narodzie żydowskim. Na tej kanwie następuje kolejny przekaz moralny: Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy! (Rdz 4,24). Można uznać, że jest tu wzmocniony przekaz  o Bożym Miłosierdziu. Bóg kocha każdego grzesznika i każdemu daje szanse. Nie może być tu mowy o karze ani zemście. Bóg nikogo nie karze. To jest mocna teza filozoteizmu, którą nie sposób obalić. Teza ta będzie nam towarzyszyć do końca egzegezy Pisma świętego.

          Bardzo ważną jest ostatni werset omawianej perykopy: Wtedy zaczęto wzywać imienia Pana (Rdz 4,26). Mówi ona o rozpoczęciu kultu religijnego. Jak pisze w przypisie: odtąd zaczęto uroczyściej lub regularnie składać Bogu ofiary. 

          Pismo święte, a zwłaszcza Stary Testament jest odczytywany w duchu Nowego Testamentu. Dopatrzono się w nim wiele typów Chrystusa: Jak pisze w przypisie: Abel, jako młodszy brat zabity z zawiści przez starszego, jest typem Chrystusa. Por.Hbr 11,4; Hbr 12,24. W zasadzie należy podziwiać ogromny wkład egzegetów i ich pomysłowość. Zalecałbym jednak pewien dystans do tej radosnej twórczości intelektualnej.

3 myśli nt. „Księga Rodzaju 4,1–26

  1. Podążając za tekstem Księgi Rodzaju, odchodzi Pan w sposób naturalny od momentu stworzenia człowieka, istoty, która została stworzona na obraz Boga.
    Przyznam, że od kilku dni nie mogę wyzwolić się od myśli, które rozbudził Pan, gdy zastanowiłem się głębiej nad znaczeniem sformułowania: „…na Nasz obraz, podobnego Nam”.
    Pewno dla Pana nic w tym odkrywczego, jednak obecna świadomość znaczenia tego sformułowania, jest dla mnie obezwładniająca.

    1.
    Bóg nade wszystko Jest, Istnieje jako BYT (NIE-BYT) osobowy. Zatem człowiek również jest bytem osobowym. To istotne zastrzeżenie, w kontekście wszelkich zakusów myśli panteistycznych, które chcą widzieć osiąganie doskonałości człowieka, poprzez dobrowolne rezygnowanie ze wszystkiego, włączenie z własnym osobowym ja.

    2.
    Bóg stwarzając człowieka wchodzi z nim w relacje osobowe. Zatem relacje osobowe człowieka wobec Boga, jak również pomiędzy ludźmi są uprawnioną, oczekiwaną, jedynie istotną formą egzystencji.

    3.
    Bóg stwarzając człowieka, Wszechświat, uczynił to co było dobre. Nie mamy wątpliwości, że Wszechświat – misterne dzieło Genialnego Stwórcy, jest wyrazem możliwości, oraz przymiotów Tego Który Jest.
    Fakt obdarowania człowieka wolną wolą, zdolnością panowania, rozwijania, ulepszania stworzonego dzieła, co w konsekwencji jest wyrazem „samo ograniczeniem się” Boga, to najdoskonalszy przejaw Jego MIŁOŚCI. Jeżeli zatem człowiek jest obrazem Boga, to z całą pewnością, właśnie poprzez zdolność miłowania.

    Miłowanie, jako sens istnienia stworzeń rozumnych. Miłowanie, jako doskonały przejaw świadomego istnienia człowieka.

    Bardzo wiele słów użyłem, aby wyrazić to, co jest tak proste. No cóż, nie jestem Bytem Prostym. Jestem tylko nieudolnym Jego dziedzicem.

    Wiele dobra w codzienności.
    Zbyszek

    • Drogi Panie Zbyszku

      Dziękuje za komentarz. Po za pierwszym zdaniem: “Podążając za tekstem Księgi Rodzaju, odchodzi Pan w sposób naturalny od momentu stworzenia człowieka, istoty, która została stworzona na obraz Boga” wszystkie inne zdania są kompatybilne z moimi, za które dziękuję.
      Nie bardzo rozumiem uwagę: “odchodzi Pan w sposób naturalny od momentu stworzenia człowieka,…”. Być może, nie zbyt jasno, przedstawiam egzegezę biblijną w duchu filozoteistycznym?

      Pozdrawiam serdecznie. Paweł

      • Po raz kolejny żałuję Panie Pawle, że nie potrafię komunikować się z ludźmi telepatycznie. Moja zdolność precyzyjnego wysławiania się, nie po raz pierwszy jest przyczyną nieporozumienia. Proszę wybaczyć.

        Poprzez zdanie, które tak niefortunnie użyłem, chciałem jedynie zaznaczyć, że jakkolwiek Pana egzegeza Księgi Rodzaju jest już w przestrzeni egzystencji człowieka na ziemi, to moje myśli krążą nieustannie wokół pierwszych fragmentów – momentu stworzenia człowieka. Tylko tyle.

        Pozdrawiam. Zbyszek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *