Ten kto ma świadomość grzechu cierpi. Trudno jest też zmierzyć ciężar grzechu. Aby to uczynić trzeba porównać go do dobra, a ono ma wartość w nieskończoności. Przez to grzesznik, nigdy dokładnie, nie pozna ciężaru własnego grzechu. To przygnębia. Kościół katolicki daje możliwość oczyszczenia w sakramencie spowiedzi. Można w nim pozbyć się ciężaru grzechu. Penitent czuje się wtedy lekki. Mimo, że spowiedź traktuję jako zdarzenie niesmaczne, prawdopodobnie zrażony niekompetencją szafarzy, to możliwość oczyszczenia jest w sumie dobre. Szkoda, że sami kapłani psują to narzędzie zbawcze.
Niektórzy liczą na Miłosierdzie Boga. Nie zawiodą się, gdy będą z ufnością podchodzić do Ojca niebieskiego i należycie prosić o wybaczenie. Bóg dostrzegając skruchę, otacza grzesznika swoją Opatrznością.
Niektóre własne postępowania są traktowane jako moralnie uporządkowane. Może i dobrze, ale nie trzeba zbytnio ufać sobie. Warto przeanalizować postępowanie w szczerej modlitwie. Gdy zabłyśnie dobra myśl (a będzie to głos Boga), że nie wszystko jest w porządku, warto obniżyć własny kredyt zaufania i zdać się na miłość Boga. On wybacza, ale musi być dobra wola poprawy. Zadośćuczynienie jest moralnym obowiązkiem. To trud za przewinienia. Często jest niczym wobec wyrządzonej krzywdy. Może trzeba dać z siebie trochę więcej? To nie zaszkodzi. Ofiary, jałmużna, dary, oznaki życzliwości pełnią potrójną rolę. Cieszą ofiarowanego, miłe są Bogu i uwrażliwiają ciebie samego. Nie wolno dawać wielkich i drogich prezentów. Najczęściej wprowadzają ofiarowanego w zakłopotanie. Najlepszym darem jest dobre słowo, czy uśmiech. Musi być szczere i prawdziwe. Nie wolno wmawiać garbatemu, że jest prosty. To nie o to chodzi, ale powiedzieć mu, że fajno się z nim rozmawia, może być wielkim darem.
W dzisiejszych czasach, pewnego osamotnienia w obcowaniu z drugim człowiekiem, powinniśmy wychodzić nieśmiałym na przeciw. Oni tego potrzebują, choć nie głoszą. Jeżeli otoczenie milczy – to znak, że jesteśmy w przestrzeni obojętności lub, że otoczenie czeka na sygnał dialogu. Nie patrzmy na innych i sami próbujmy rozdawać w około dobre słowa. Słowami można modelować piękny nastrój. Można wzruszać i radować, rozśmieszać, łagodzić obyczaje. Trzeba koniecznie dowartościowywać słabszych. Nie wywyższać się. Spoko. Twoja wartość zostanie zauważona po twoich intencjach. Nie bij, bo ubity okazuje się słabszy, a słabszego bić nie wolno. Nie wyśmiewaj się z nikogo, bo kamera z najpiękniejszego zrobi cudaka. Każdego można skamerować niekorzystnie dla niego. Na brzydotę najwięcej narażeni są ci, którzy nie mają już nic do poprawienia. Serce nie dostrzega ułomności. Wiara, nawet nietrafiona jest zawsze cnotą. Miłość jest zawsze piękna.