Dlaczego nie jesteśmy zieloni?

          Pani Ewa pyta: Ciekawe, co by było gdyby i nas Bóg wyposażył w tę fascynującą zdolność fotosyntezy. Czemuż nie jesteśmy zieloni??? Iluż cierpień i zła uniknąłby rodzaj ludzki i świat mu podległy gdyby wyrugować go z agresji niezbędnej do zdobycia pokarmu. Co prawda na początku zamysłem Stwórcy było aby wszelkie stworzenie żywiło się trawą polną, jednak odbywało się to w warunkach „laboratoryjnych” czyli w Raju-nawiasem mówiąc jaki realny ekosystem wytrzymałby tylko roślinożerców. Niemniej jednak sadzę, że Bóg był w stanie stworzyć świat istot rozumnych i obdarzonych wolną wolą jednak odżywiających się choćby energią słoneczną. Dlaczego zatem wybrał model generujący zło poprzez prosty fakt, że wszystko, co na nim żyje, musi posiadać pewną dozę agresji, aby przetrwać. Moja [głowa]  tego nigdy nie zrozumie.

Pytanie Pani Ewy przyjąłem jako żart, ale nie jest one pozbawione sensu. Wielokrotnie człowiek stawia pytanie, dlaczego Bóg tak to urządził, a nie inaczej. Koncepcji, nawet znakomitych jest wiele. Czy są one słuszne?

Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale zdaję sobie sprawę, że Świat jest optymalnym rozwiązaniem ogromnego układu równań. Każda rzecz, zjawisko muszą być wzajemnie zgodne. To nieprawdopodobne przedsięwzięcie, któremu Bóg musiał sprostać. Ze skutku jakim jest Świat w tym stanie, wydaje się, że Świat jest bardzo dobrze zaprojektowany, a słabe punkty czekają na ludzkie rozwiązania. To niezwykłe, że Bóg pozostawił człowiekowi kontynuowanie swojego projektu.

 

Myśli porozrzucane

Jeżeli w przyrodzie występuje skończona ilość pierwiastków, to znaczy, że wynika z jakieś koncepcji. Koncepcja nie może być tworem samoistnym, musi mieć inteligentnego autora.

Jeżeli człowiekowi potrzebne jest białko zwierzęce do prawidłowego rozwoju, to znaczy, że człowiek ma prawo je spożywać. Wegetarianizm wynika z osobistego zamysłu człowieka. Dobrze, jeżeli nie kwestionuje się prawa do  mięsa innym. Trzeba być ostrożnym w osądach, aby nie chcieć być bardziej miłosiernym niż sam Ojciec Niebieski. Przed człowiekiem stoi zadanie rozszyfrowania tej tajemnicy. Sugestie tłumaczące były już prezentowane na tym blogu.

Wszystko co wynika z naturalnej koncepcji Boga jest dobre. Małżeństwo jest aktem wyłącznie między kobietą a mężczyzną. Wszystko inne jest tylko oprawą kulturową i schematem organizacyjnym w życiu społecznym.

Związki partnerskie monogamiczne nie mają prawa nazywać się małżeństwem, bo nie spełniają podstawowego zadania – prokreacji. Jednak w życiu społecznym nie wolno im odmawiać form organizacyjnych.

Grzeszność ma wiele źródeł. Jednym ze źródeł jest indywidualizm człowieka. Każdy ma własny świat wokół siebie. Każdy czuje się jego panem. Instynktownie broni swej przestrzeni. W zamyśle Boga jest człowiek asertywny, zdolny do rządzenia. Z wielkiej populacji ludzkiej wyłonią się prawdziwi wodzowie (dziedzice Boga). Oj, nawet w niebie nie będzie spokoju.

Już półtoraroczne dziecko kombinuje, jak pozyskać to, co zapragnie. Mój wnuczek, jak chce się oddalić na spacerze, w pogoni za ptaszkami, to robi mi pa, pa. Jak nie chce być widoczny, gdy ma psotne myśli, to zakrywa twarz. Jak chce przeszukiwać szafki, to wprzód zamyka drzwi do pokoju, aby nikt nie widział jak baraszkuje. Motorem tego wszystkiego jest ciekawość świata. Ciekawe, że wszyscy mówią o nim, co za urocze dziecko.

Prawdziwa wiedza może fascynować, ale może być przyczyną zaburzeń umysłowych. Nie każdy, kto dotyka tajemnicy jest na nią odporny. Im głębiej, tym rzeczywistość rozpływa się w mroki pól oddziaływań, bozony, kwanty. Materii już nie widać. Odczuwa się jedynie wokół siebie dziwną, tajemniczą moc. To zaplecze techniczne światowego teatru. Na scenie świata wszystko musi być piękne. Człowiek często zapomina, że Bóg jako Stwórca też potrzebuje zaplecza.

 

3 myśli nt. „Dlaczego nie jesteśmy zieloni?

  1. I owszem, zgadzam się całkowicie,ten świat jest doskonale zaprojektowany i bezsprzecznie dowodzi geniuszu swego Stwórcy.Nie zmienia to jednak faktu, iż nawet gdyby cały rodzaj ludzki stał się bezgrzeszny i wegetariański,dobór naturalny i inne okrutne prawa przyrody ciągle pozostałyby w mocy.Czasami trudno być wobec nich obojętnym co w Pana definicji czyni nas miłosierniejszymi od samego Boga. Brzmi troszkę przerażająco.Pozdrawiam

    • Pani Ewo

      Podzielam zatroskanie. Dotykamy tu jednej z tajemnic Boga, jeszcze nie do końca
      zrozumiałej dla człowieka. Ma Pani racje, że stwierdzenie, że człowiek miałby być
      bardziej miłosierny od samego Boga brzmi nieprzyzwoicie. Na szczęście użyłem go
      w trybie warunkowym.
      W głębi duszy myślę, że śmierć może być łagodnym przejściem między doczesnością a wiecznością.
      To co dla człowieka wydaje się straszne i graniczne, jest w rzeczywistości
      zwykłym zdarzenie. Zwierzęta nie mają poczucia istnienia, a więc nie przeżywają tego
      tak jak człowiek, choć samą śmierć wyczuwają. U zwierząt rodzi się odruch samoobronny
      o życie. Nie ma jednak świadomości zdarzenia.
      Okrucieństwo praw przyrody może nie jest takie do końća okrutne?

      Pozdrawiam. Paweł Porębski

  2. Ma Pan rację! Człowiek jest świadomy swojej śmiertelności,zwierzę nie.I ta świadomość wyrównuje chyba rachunki pomiędzy nami a przyrodą.Dziękuję za cenny wkład w moją “zieloną wojnę” z Bogiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *