Dlaczego redaktorzy Pisma świętego wprowadzili do niej księgę Pieśń nad Pieśniami, w której nie ma słowa o Bogu? Otóż obejmuje ona zagadnienie relacji jaka występuje pomiędzy kochankami, którzy darzą się uczuciem. Miłość pomiędzy tymi dwojga jest ich sanktuarium uczuć, które tylko do nich należą. Nikt nie ma prawa zakłócać ich relacji uczuć. Brak słowa o Bogu w Pieśni nad Pieśniami jest znakiem, że miłość między dwojga ludźmi jest wyłącznie ich sprawą. Bóg, co najwyżej cieszy się dobrymi owocami jakie ona przynosi. Jeżeli Bóg odstępuje od uczestnictwa w tańcu godowym zakochanych, to tym bardziej nie może narzucać wszelkich norm moralnych. Pozostaje jedynie odpowiedzialność za skutki. Prawdziwa miłość jest z założenia rozsądna. Miłość to uczucie wolne od nakazów i zakazów. Nie ma więc narzuconej granicy czego wolno, a czego nie wolno.
Bardzo istotną rolą w miłości jest potrzeba kontaktu, dotyku. Kto nie ma takich pragnień nie może mówić o miłości, chyba że mowa jest o miłości platonicznej. Dotyk to bogata forma przekazu uczuć. To rodzaj poezji, muzyki, wibracji ciał. To coś, co wprowadza człowieka w uniesienie. Jeżeli kochanek/kochanka jest nieobecna, to występuje pragnienie dotyku, a ono jest równoznaczne z faktem dokonanym. Dotyk w myślał jest tak samo skuteczny i ma taką samą wymowę, jak dotyk realny. Dlatego to Jezus mówił, że można grzeszyć myślą, podobnie jak mową i uczynkiem.
Kto wprowadza do miłości ograniczenia wynikające z tradycji, starych przekonań religijnych, ten nadaje im wyższą rangę niż rodzącemu się uczuciu. Czy w miłości należy się „biczować”, wprowadzać ograniczenia, dozować uciechy ciała? Tylko za obopólną zgodą kochanków. Najgorszą rzeczą jaka się może przytrafić w miłości to egoizm jednego z partnerów. Miłość wtedy jest asymetryczna, w części niespełniona. Towarzyszą jej rany i ból. Wcześniej, czy później zostanie wystawiony rachunek krzywdy.