Precyzja słów

         Kiedy mówi się o religii, ze względu na jej delikatną tematykę, bardzo ważna jest dyscyplina pojęć i precyzyjny dobór słów . Dla przykładu. Nie należy mówić o udowadnianiu wiary, lecz jej uzasadnianiu. Dowody na istnienie Boga pozbyłyby religię wiary, tego głównego narzędzia poszukiwania Stwórcy.

Scholastyka średniowieczna będzie zajmować się wyjaśnianiem Boga, natomiast tradycja starożytna chrześcijańskiej teologii zajmowała się Jego uwielbieniem. Kiedy odchodzi się od rozważań na temat Stwórcy używa się w dzisiejszych czasach pojęcia zawieszenia sądu. Osoby poszukujące Boga stawiają tezy teologiczne.

          Brak odpowiedniego słownictwa i zakresu pojęć zawęża dialog. Bardzo często pojęcia są różnie definiowane. Podczas dialogu trzeba koniecznie ujednolicić pojmowanie używanych słów. Do swoich wykładów wprowadzam interesujące słowa  (często wyjaśniam w nawiasach, czy w przypisach), bo warto je zapamiętać, aby lepiej rozumieć apologetów, teologów, czy nawet katechetów.

          To co charakteryzuje teologię chrześcijańską, to oparcie się na Piśmie świętym i Tradycji. Teolodzy chrześcijańscy uważają, że w nim Bóg nakreślił swój plan Zbawczy i eschatologiczny. Pismo święte, mimo, że jest już rozpoznawane jako pewien obraz koncepcji Boga, to stale jest odczytywane niemal dosłownie. Obrazy mogą być odczytywane różnie, w zależności od intelektu czytających. Rodzą się w ten sposób różne doktryny wiary. Z wielości koncepcji, magisterium Kościoła, wybiera najbardziej pasujące do przyjętego modelu wiary. Czy jest to słuszna droga? Nie do końca. Najczęściej zwycięża koncepcja silniejszych (w sensie autorytetu). Hermetyzacja doktryny nie daje swobody rozważań krytycznych. Kościół od początku bronił się potępieniami różnych idei, które nie pasowały do przyjętej „prawdy”.

        Trzeba również pamiętać o stały zagrożeniu ze strony Cesarstwa rzymskiego. Chrześcijaństwo rodziło się w atmosferze burz politycznych, prześladowań, ortodoksji, poglądów schizmatycznych, millenaryzmu, ascetyzmu, pokuty i fanatyzmu religijnego. Okres ten był bardzo żywy i aktywny. Być może Duch Święty oddziaływał duchowo na swoich wyznawców. Ze spojrzenia ludzkiego, człowiek musiał własnym rozumem przedzierać się przez szum informacyjny. Nie zawsze dokonywał właściwych wyborów. Do dnia dzisiejszego pozostały w  wierze anachronizmy przodków.

          Jezus Chrystus uczył miłości. Przekazywał model religijności. Jego działania praktyczne były skromne, biorąc pod uwagę okres (ok. 3 lat) Jego działalności. Nie był organizatorem sensu stricto. Pomagali Mu apostołowie wzięci z ludu.

          Do założenia nowej religii trzeba fachowców, koncepcji, pieniędzy i ogromnego zaangażowania. Poza zaangażowaniem nie było podstawy, aby chrześcijaństwo zaistniało i się rozwijało. Fenomen ten można dopatrywać się w sile przesłania Jezusa i Jego nauki.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *