Inne odłamy religijne

         Powstanie Kościoła chrześcijańskiego zainspirowało wielu do zabrania głosu w dyskusji oraz do stworzenia własnych wspólnot wyznaniowych.  Kij został wsadzony w mrowisko. Religia judaistyczna została zachwiana. Religia chrześcijańska była jeszcze niedojrzała. Powstało wiele sekt w różnych regionach cesarstwa rzymskiego.

 

Elkazaici pojawili się za czasów panowania cesarza rzymskiego Trajana (53–117). Twórca był Elkasai powoływał się na księgę wręczoną mu przez anioła. Z racji statusu bloga propagującego wiarę rozumną sektę tą można zaliczyć do niedorzecznych. Ciekawe jest ich traktowanie Jezusa Chrystusa jako proroka. Odrzucali listy Pawłowe, krwawe ofiary starotestamentalne. W księdze jest zapowiedź odpuszczania grzechów popełnionych po chrzcie.

 

Hermas, podobnie jak Elkasaj powoływał się na księgę objawioną. Podobnie jak u Elkasaja jest w niej zapowiedź  odpuszczania grzechów popełnionych po chrzcie.

 

Nikolaici – powstali po roku 70. Mówi o nich List św. Judy:  Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa (Jud 1,4). Nikolaici głosili nieskrępowaną swobodę obyczajów. Dla chrześcijan byli zgorszeniem. Herezja ich miała charakter gnostycki. Zdaniem nikolaitów chrześcijanie nie musieli separować się od społeczeństwa pogańskiego i mogli zachowywać w życiu codziennym jego zwyczaje, jak nierząd czy uczestnictwo w ucztach ofiarnych, bez szkody dla swej duchowości. Sekta powstała w 2 poł. I w.; według Euzebiusza z Cezarei „istniała przez krótki przeciąg czasu” (HE III 29, 1). Jej nazwa pochodzi od imienia Mikołaja (gr. Νικόλαος), które jest z kolei greckim odpowiednikiem imienia Balaama. Jak się przypuszcza twórcą sekty był jakiś nieznany dziś Mikołaj, który przez tychże heretyków lub późniejszych od nich uczonych zajmujących się herezjami, został błędnie utożsamiony z jednym z siedmiu diakonów wymienionych w Dziejach Apostolskich prozelitą Mikołajem z Antiochii (Dz. 6, 5). O tym, że sekta nikolaitów znana była na Wschodzie już pod koniec I w. świadczą dwie wypowiedzi św. Jana Apostoła zawarte w Apokalipsie (2, 6. 15). Jednak informacje jakie przekazuje ta księga na temat nikolaitów (Ap 2, 6. 14-15. 20) są dość skąpe i nie pozwalają na bliższe poznanie sekty, czy też na wskazanie jej pochodzenia.

          Tradycja patrystyczna nie jest w tej kwestii jednoznaczna pomimo braku dowodów, aby za założyciela sekty uważać diakona Mikołaja (Dz 6, 5). Ireneusz z Lyonu (Adversus haereses I 26, 3; III 11, 1), Hipolit Rzymski (Refutatio omnium haeresium VII 36) i Epifaniusz z Salaminy (Panarion 25) powtarzają za Apokalipsą, że diakon Mikołaj był założycielem nikolaitów. Klemens Aleksandryjski (Stromateis II 118, 3; III 25, 6; 26, 1), Euzebiusz z Cezarei (HE III 29, 1) i Teodoret z Cyru (Haereticarum fabularum compendium III 1) uważają, że założyciel sekty i diakon Mikołaj z Dziejów Apostolskich to dwie różne osoby (wg wikipedia).

 

Cerynt – współczesny Janowi, judeochrześcijanin zachowujący obrzezanie i szabat. Nauczał, że świat nie został stworzony  przez Boga, lecz przez bardzo odległą od Niego potęgę, która Boga, będącego ponad wszystkim, nie zna. Jezus był wybitnym człowiekiem. Chrystus zstąpił na niego w momencie chrztu pod postacią gołębicy. Głosił nieznanego Ojca, a następnie, przed Męką, opuszczając Jezusa wrócił do Ojca z powrotem. Cerynt zaprzecza dziewiczemu narodzeniu Jezusa i Jego Boskiej naturze. Jezus jest wielkim prorokiem, na którego wstąpiła Moc Boża. Świat nie został stworzony przez Boga lecz demiurga. Tu pojawia się gnostycyzm sensu stricto  (groźna herezja atakującą Kościół w pierwszych wiekach).

 

Marcjon – ur. ok. 100 w Synopie (obecna Turcja), twórca herezji marcjonizmu, częściowo powiązanego z gnostycyzmem. Był synem biskupa chrześcijańskiego, dbającego o dyscyplinę i słynącego z surowości. Kierowany antypatią do Żydów odrzucał judeochrześcijańskie spekulacje gnostyków, skłaniając się do staroirańskich doktryn o dwóch pierwiastkach rozdzierających istnienie świata i egzystencję ludzką. Zrodził się w nim pomysł powiązania  dualizmu perskiego z doktryną Jezusa. Został wyłączony ze wspólnoty kościelnej przez własnego ojca, prawdopodobnie z powodu wyznawanych nauk, uznanych za błędne. Około 140 roku przybył do Rzymu. Przez pewien czas był członkiem gminy rzymskiej, w której odgrywał znaczną rolę, gdyż ofiarował na potrzeby gminy swój pokaźny majątek (200 tys. sestercji i część swego bogatego księgozbioru). Około roku 144 z powodu głoszonych doktryn został wyłączony z gminy rzymskiej, która całkowicie zwróciła mu wcześniej ofiarowany majątek, zatrzymując jednak księgozbiór. Wówczas Marcjon założył własny kościół, który bardzo szybko rozpowszechnił się w całym cesarstwie stając się pierwszą wielką dualistyczną wspólnotą chrześcijańską. Zmarł ok. 160 r. Marcjon głosił, że istnieje okrutny świat widzialny, w którym żyjemy, niebiosa, w których żyje demiurg Jahwe, stwórca naszego świata i gdzieś ponad tym Bóg prawdziwy, miłosierny i litościwy. Marcjon wskazywał na różnice między Starym Testamentem i Nowym Testamentem. Jego zdaniem ich nauki są całkowicie przeciwstawne, a Jezus Chrystus nie jest zapowiadanym w Starym Testamencie mścicielem-wojownikiem. Jest on wysłannikiem prawdziwego Boga i przybył, by mrocznym naukom demiurga przeciwstawić ewangelię  miłości.  Marcjon w całości odrzucał Stary Testament jako zbyt skażony religią żydowską, z Nowego zaś uznawał Ewangelię Łukasza i listy św. Pawła. Podobnie jak u gnostyków, według Marcjona przede wszystkim unikać należało małżeństwa i płodzenia dzieci, czyniąc to bowiem pomaga się demiurgowi w jego dziele. Odrzucenie przez Marcjona hebrajskich ksiąg Pisma Świętego oraz negowanie natchnienia części pism apostolskich stało się przyczynkiem do powstawania prac omawiających chrześcijański kanon Pisma Świętego.

             Jak widać, ośrodki oddalone od wydarzeń Jerozolimskich nie czują tego co apostołowie. Oni byli naocznymi świadkami Zmartwychwstania, inni jedynie filozofowali. Woleli powoływać się na bajki, mity i przyjmować wręcz nierozumne struktury. Nie dostrzegali Prawdy w przekazie apostolskim. Dlaczego? Bo apostołowie nie przekazywali prawdy faktograficznej lecz przekazywali już obraz religijny. Nie tłumaczyli, że mieli objawienie neurotyczne, bo Jezus był już w naturze duchowej i nie można było Jezusa widzieć Go zmysłowo. To wszystko było za trudne do tłumaczenia. Apostołowie wiarą swoją dokumentowali wydarzenia, ale wiara jest własnością osobistą i nie każdy chciał im zaufać. Można powiedzieć, że historia zdarzeń stała się nieczytelna i niejasna. Pozostała wiara.

          Mimo podejścia zdroworozsądkowego zauważam, że idea Kościoła nie mogła rozwijać się namacalnie, realnie, w pełnej rzeczywistości. Od samego początku dotyczyła strefy wiary, a więc czegoś pochodzącego z wnętrza człowieka, a nie przekazu faktograficznego. Dlaczego Bóg pozostawił człowiekowi rozterki, niepewność, niedomówienia, wątpliwości? Chyba znam odpowiedź. Bóg chce być ciągle poszukiwany, a nie uznany, że istnieje. Wiara nie jest przedmiotem do nauki lecz procesem przeżywania duchowego. To dynamiczne trwanie przed Majestatem Boga. To ciągłe przymierzanie się z naturą niebiańską. To próba dotykania Go i przez to identyfikowanie się z Nim. To głód, który ciągle prowokuje do Jego zagarnięcia. Każdy chce mieć Boga w sobie i sam pragnie się Mu całkowicie oddawać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *