Droga do pojednania

        Niech spotkanie Jakuba z bratem Ezawem (Rdz 32,2–24) będzie przykładem dla pojednania narodowego.  Pomiędzy braćmi Ezawem i Jakubem iskrzyło od wielu lat. Każdy miał swoje racje. Mimo to zdobyli się na podanie sobie ręki. Oboje byli w wielkim niepokoju. Jedna nieuwaga, wtrącone słowo mogły wywołać nową wojnę i dalszą nienawiść. Trzeba było dyplomacji z obu stron. Obaj wierzyli w tego samego Boga, mieli jednych rodziców. My Polacy mamy jedną ojczyznę, tego samego Boga i jedną historię, która powinna nas uczyć do zgody. Aby spełniły się marzenia wielu trzeba zaniechać ciągłego wypominania sobie wzajemnych krzywd. Taki gest pokazał Donald Tusk nie stawiając przed trybunałem stanu były nieudany rząd Jarosława Kaczyńskiego. Podobny gest w formie grubej kreski pokazał  pierwszy premier wolnej Polski. Kościół listem do biskupów niemieckich pokazał nam drogę. Teraz tylko trzeba mieć wolę pojednania. Zdaje sobie sprawę, że na dzień dzisiejszy to mrzonki, ale trzeba mieć w pamięci tę historyczną edukacje. Może trzeba wielkiego nieszczęścia narodowego, aby obudziły się sumienia wielu? Może musi polać się krew? Może należy usunąć tylko źródło zła?  Wiem dzisiaj jedno, że przed Polakami jest nowe wyzwanie i trzeba się z nim uporać. W przeciwnym razie wszyscy Polacy przegrają. Na wielkim szambie rosną przepiękne kwiaty. To zachęta do jeszcze wielkiego wysiłku. Polacy muszą pokazać dobro, które jest w nich. Powinniśmy być przykładem dla innych. Podobno Polska jest ulubieńcem Maryi i Syna Bożego. Trzeba to uwiarygodnić.

        Jakub miał wielką wolę pojednania, że planował przekupstwo: ” i wziął z dobytku swego, jako dar dla brata swego Ezawa, dwieście kóz i dwadzieścia kozłów, dwieście owiec i dwadzieścia baranów, trzydzieści dojnych wielbłądzic wraz z ich źrebiętami, czterdzieści krów, dziesięć wołów, dwadzieścia oślic i dziesięć ośląt.” (Rdz 32,14–16). Koszt pojednania miał być wysoki. To nic wobec wartości zgody i pojednania: “Myślał bowiem: «Przebłagam go darem, który mnie wyprzedzi; a gdy ja potem go zobaczę, może obejdzie się ze mną łaskawie»” (Rdz 32,21).

       Ten kto pierwszy wyciąga rękę do zgody ponosi tego największy koszt. Za to osiąga największą chwałę, bo chwałę historyczną.

       Scena walki Jakuba z “Kimś” jest perełką biblijną (Rdz 32,25–33). Ta sama narracja, co słowo Boga rzucone z krzaku gorejącego: Jestem który Jestem (Wj 13,14). Ten sam obraz Boga niewidzialnego, a działającego. Tajemnica istoty Boga. Bóg jest nieopisywalny. To Istota tylko istniejąca. Z taką Mocą Jakub podjął walkę. Co jest ciekawe. Bóg podjął z nim walkę. To znaczy, że do Boga można mówić, mieć życzenia, pragnienia.  Bóg zaznaczył Jakuba znakiem tej komunikacji. Zmienił mu Imię na Izrael oraz zostawił znak fizyczny (zwichnięty staw). Jakub poniósł koszt swojej zuchwałości, ale co zyskał? – Boże błogosławieństwo.

2 myśli nt. „Droga do pojednania

  1. Mam wątpliwości Panie Pawle.

    Wiele razy argumentuje Pan, co w pełni jest dla mnie jasne, że poszczególne opisy w Biblii, które traktują o rozmowie człowieka z Bogiem, widzeniu Boga, nie należy traktować dosłownie. Gdyż oczywiście Bóg nie jest Bytem materialnym. Rozmowa zatem nie jest możliwa na sposób ludzki.

    Zamieszczona dzisiaj konkluzja, do opisu walki Boga z Jakubem, jakoś mi tutaj nie do końca pasuje. Czy faktycznie Jakub mógł siłować się z Bogiem? Czy w konsekwencji tej walki uszkodził sobie biodro? Dla mnie jest to jedynie opis dydaktyczny.

    I jeszcze jedno: Czy faktycznie do Boga można mówić, mieć życzenia, pragnienia?

    Jeżeli Boga postrzegamy jako magika, dobrego wujka, czy nawet kochającego ojca (na sposób ludzki), to z całą pewnością tak. Taki wizerunek poniekąd rysuje nam w tym fragmencie Biblia.
    Lecz, czyż Bóg jest człekopodobną Istotą, magikiem na nasze usługi? Czy raczej to nie człowiek został stworzony na Jego obraz, do realizacji Jego celów?

    Bardzo przemawiają do mnie argumenty, które wskazują, iż przez fakt stworzenia przez Boga, bogami jesteśmy. (Istotami na Jego obraz i podobieństwo).
    Jeżeli tak, to jesteśmy istotami kompletnymi, noszącymi okruchy Boga w sobie (dusza). Zatem nasza komunikacja z NIM jest jedynie możliwa poprzez naszą duszę. Gdzie tu zatem miejsce na słowa. Gdzie tu sens zarzucać Boga własnymi pragnieniami. Czyż ja wiem lepiej, co dla mnie dobre? Czyż nie bardziej na miejscu jest „zasłuchanie się” w to, co nam w duszy gra? Otwarcie się na Boga we mnie? No, chyba, że postrzegamy siebie jako istotę odrębną od Boga (ja tutaj, a Bóg tam). W takim razie faktycznie proszenie, nagabywanie tak rozumianego Boga ma sens.

    Zupełnie do przyjęcia jest dla mnie, iż ta „walka” Jakuba z Bogiem odbyła się w jego wnętrzu. Bez słów, gestów i fizycznego trudu.

    Wszystkiego, co dobre. Zbyszwek

    • W sumie Pan ma rację.
      Słowa są tylko interpretacją tego co wychodzi z ludzkiego serca i umysłu. Słowa są obrazem literackim. Obraz niesie z sobą treść i ona się liczy.
      Dziękuje za komentarz i pozdrawiam. Paweł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *