Mimo, że milczę nie słabnie ilość wejść na mój blog. Widać, takie jest zapotrzebowanie społeczne. Milczę, bo przytłoczyły mnie moje problemy finansowe. Nie mogę się skupić na czymkolwiek. Nigdy nie korzystałem z kredytów. Los chciał inaczej i wpadłem w sidła spirali finansowej. Długi narosły ogromne. Trwam jeszcze dzięki pracy, emeryturze i dobroczynności innych. Wzrok tak mi się pogorszył, że potrzebuję wspomagać się lupą, pracując na komputerze. Jak długo można tak pracować?! Miałem nadzieję, że moi czytelnicy drobnymi wpłatami trochę mnie wspomogą, ale pomoc okazała się skromna. Dzisiejszego wpisu nie opublikuję na facebooku, bo moja rodzina czyta moje wpisy i złości się na mnie za moją szczerość i postawę żebraka. Ja się ratuję jak mogę.
Jak komuś pozostały jakieś nadwyżki i ma chęć niesienia pomocy, to podaję jeszcze raz moje konto bankowe. Może Bóg wykorzysta te osoby jako posłańców (anioły) do czynienia dobra. Ja zapewniam moją modlitwę za wszystkie osoby, który mnie wsparły i moją wdzięczność.
Moje konto:
13102026290000950200272633
Przy okazji poznałem dobroć serca niektórych darczyńców. To mnie cieszy.