W świecie zwierząt osobniki silniejsze wyczuwają osobniki słabsze. Najczęściej dla słabeuszy kończy się to tragicznie. Takie zjawisko zauważam u ludzi. Sam osobiście doświadczam, że po ujawnieniu moich kłopotów finansowych dla niektórych stałem się obiektem mniej znaczącym. Czuję ich złe nastawienie. Pozornie jest cacy, jak dawniej. Jednak w tle odczuwam dyskryminację. Objawia się to np. milczeniem albo brakiem odpowiedzi.
Wiele lat temu jeden z najbogatszych ludzi w Polsce z którym współpracowałem postawił mi zarzut wprost: “Ty się nie rozwijasz”. Mimo że rozpoczął działalność dwa lata później ode mnie obracał milionami, a ja zostałem tylko rzemieślnikiem. Widać nie miałem jego talentu. Przy następnym spotkaniu przyjął mnie przed swoim gabinetem. Tym samym okazał mi moje miejsce. Dzisiaj nie sposób dostać się przed jego progi.
Inny bardzo bogaty znajomy przedsiębiorca odmówił mi pożyczki mówiąc wprost: “na pożyczki nie pożyczam“. Powód jego niechęci jest żałosny.
Do Kościoła zawsze miałem słabość, mimo, że nie szczędziłem im uwag krytycznych. Spełniłem wiele próśb, pomagałem, wykonywałem oprogramowanie na życzenie, darowałem za darmo programy księgowe narażając się swojemu wspólnikowi. Za ich rekomendacją kilka instytucji zostało usatysfakcjonowanych. Teraz jak poprosiłem o wsparcie. Poza 500 zł gotówki przy spotkaniu tête-à-tête, jest długie milczenie.
Poprosiłem moich czytelników o wsparcie wierząc, że drobnymi kwotami można uzbierać znaczną kwotę. Tylko nieliczni podjęli trud pomocy i bardzo jestem ich za to wdzięczny. Pozostała wielka rzesza czytelników milczy.
Ja to wiem, bo sam doświadczyłem. Chwila szczęścia może zakończyć się w każdej chwili. Nikt nie zna swojej przyszłości. Staranna profilaktyka na nic się zda, jak nadchodzi nagły udar, zawał lub inne zdarzenie losowe.
Przyjdzie chwila, że staje się przed Stwórcą z pustymi rękoma. “Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem” (Tb 12,9).