Myli się ten, kto uważa, że doświadczenie która mnie spotkało jest wyłącznie moim problemem. Bóg wybrał mnie do swojego projektu, bo się do tego nadawałem. Wiedział, że przyjmę ciężar na swoje barki. Zaufał mi, że zrealizuje Jego plan. Stwórca chce przez moje doświadczenie ujawnić swoją Opatrzność, ale chce ukazać charaktery i serca wielu. Prowadzi mnie ścieżką miłości do bezpośredniej przyczyny mojej niedoli, wykorzystując przypadek błogosławionej winy Judasza. Nawet on nie został potępiony za swój czyn, a jego grzech stał się przyczynkiem Zmartwychwstania. Być może grzech osoby mi bliskiej jest narzędziem Stwórcy. Ja jej nie potępiłem, choć wielu mnie do tego namawia, ale odciąłem się, biorąc krzyż na moje ramiona. Poddałem się Bożej Opatrzności. Nie przychodzi mi to łatwo. Niejednokrotnie rozwiązanie przychodzi w ostatniej chwili. Przed chwilą zaciął mi się komputer, który nie pozwolił mi zapłacić za ZUS. Po chwili zorientowałem się, że popełniłbym błąd. Ważniejsze jest zadłużenie mojej żony. Takie drobne przypadki Bożej Opatrzności towarzyszą mi bez przerwy.
W projekcie Stwórcy jest ujawnienie stan serca ludzi z mojego otoczenia. Ta wiadomość jest radosna i smutna zarazem. Ujawniły się wielkie serca i ludzka małość. Nie wszyscy mają do mnie stosunek przyjazny. Niektórzy węszą współpracę z gansterami. Inni wymyślają różne teorię tylko po to, żeby uciszyć własne sumienia. Wielu jest zmęczona moimi problemami i najlepiej by się stało żebym zamilknął (na zawsze). Projekt w którym odgrywam główną rolę jest na miarę wielkości Projektanta. Co byłby to za zamysł, w którym by chodziło o małą sumę. Mój ciężar jest na miarę toto lotka. Tylko w ten sposób Bóg chce pokazać swoją Opatrzność. Mnie zostało dzielnie odegranie swojej roli. Ja ufam Bogu, i On o tym wie.