Uczeni usilnie szukają dowodów życia we Wszechświecie. Ten ciągły temat jest wałkowany na wiele sposobów. Tymczasem trzeba na to zagadnienie spojrzeć z perspektywy kosmosu i wiary. W kosmosie mają miejsca zjawiska wysokoenergetyczne, które nie sprzyjają życiu, które w sumie jest kruche, delikatne. Mam wrażenie, że życie, które zrodziło się na Ziemi jest skutkiem obrony przed wszelakimi zagrożeniami. W około dzieją się zjawiska, które raczej jemu nie sprzyjają. Ziemia jest bombardowana przez zabójcze promieniowanie kosmiczne, w tym promieniowanie gamma. Od środka Ziemi wydostają się niszczące lawy i gazowe śmiercionośne opary. Co jakiś czas Ziemia jest bombardowana asteroidami lub innymi kosmicznymi obiektami, które zaburzają warunki życia i niszczą ustabilizowane środowisko. Z tych procesów powstają okresy zlodowaceń, które niszczą życiodajne środowiska, florę i faunę. Obecnie człowiek sam niszczy ekosystem, zaburza klimatyczną stabilizację. Powstają tornada, tajfuny, powodzie i susze.
Aby utrzymać ciągłość życia trzeba nad tym wszystkim czuwać i otaczać szczególną opieką. Dla ludzi jest to zadanie bardzo trudne. Sami nie mogą się z tym uporać. Wierzę, że Stwórca wziął pod uwagę kruchość życia i ludzkiej natury i to On swoim istnieniem i mocą czuwa nad życiem i ludzką egzystencją.
Gdyby istniało życie na innych obiektach kosmicznych Ziemia byłaby jednym z wielu jego ośrodków. W wielości nie ma nadzwyczajności, wyjątkowości. Powstawanie życia byłoby produkcją. Bogu chodziło o coś spektakularnego, nadzwyczajnego, jednostkowego. Co byłoby darem, Łaską, dowodem uwielbienia. Zjawisko życia jest dowodem Jego istnienia. Gdyby było wiele zamieszkałych Światów Ofiara krzyża byłaby tylko miejscowym epizodem. Człowiek nie mógłby pochwalić się podobieństwem do Boga. Byłby tylko ewolucyjnym przypadkiem. Cała religijność runęłaby ze swojego sacrum. Dla ludzkości najważniejsza jest relacja z Bogiem. Ta więź z Stwórcą jest istotą istnienia. Dla Boga człowiek rodzi się, pracuje, uprawia ziemię, rozmnaża. Człowiek jest bohaterem theatrum rzeczywistości. Swoim życiem zmierza do zjednoczenia się z Bogiem, z Jego naturą, istotą. Rozmydlanie się w ilości istnień zaburza tę subtelną nić łączącą człowieka z Stwórcą. Z naukowego spojrzenia życie sprzeciwia prawom przyrody. Entropia zamiast wzrastać maleje. Życie podwyższa stan energetyczny, a to jest sprzeczne z podstawowym prawem termodynamiki. Życie jest procesem niezwykłym. Wymaga sponsora. Na nic są próby opracowania ożywienia komórki. Co najwyżej mógłbym przybliżyć się do stworzenia organizmu na poziomie wirusa.
Może jestem w mniejszości, ale od początku rozumowania religijnego głęboko jestem przekonany, że życie jest fenomenem tylko na naszej Ziemi. Dowodem mojego oglądu jest zapis w mojej pierwszej książce [1], którą kończę słowami: “Gdyby istniał inny świat, jakie znaczenie dla ewentualnych stworzeń (rozumnych) miałby fakt, który zdarzył się na Ziemi? Nie mieści mi się to w głowie. Gdyby istniał inny świat, Kościół by sobie z tym problemem poradził – ja nie (dixi)“.
[1] – Paweł Porębski “Rzeczywistość w świetle nauki, filozofii i wiary” Jedność Kielce 2010.
adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949