Kościół jest instrumentalnie wykorzystywany do celów politycznych. To olbrzymia zniewaga Boskiego Majestatu. To policzek dla Jezusa Chrystusa i jego powołania. Z Kościoła robi się teatr. Co gorsza, uczestniczy w tym kler. Struktura hierarchiczna kojarzy mi się z sentencją, że “Ryba psuje się od głowy“. Im dalej w dół, tym więcej pozostaje cnót.
Kto nie chce być sługą mądrości, to przynajmniej niech zachowa przyzwoitość. Sokrates był przekonany, że posiadanie prawdziwej wiedzy jest równoznaczne z posiadanej cnoty (intelektualizm etyczny). Kto jest mądry, ten jest cnotliwy. Ludzie czynią źle z niewiedzy. Jego pogląd jest błędny, bowiem cnota zależy od woli, a nie od wiedzy.
Polskim biskupom brakuje jednego i drugiego. Nieobyczajność kleru dotyka jednostek, ale głupotach ma wpływ na funkcjonowanie państwa. Wielką ich wadą jest zapominanie o swoim powołaniu. Nie biorą przykładu z Jezusa, który był przede wszystkim Sługą. Nie chodził ubrany jak wyżsi kapłani. Był skromny i zawsze kierował się dobrem innych. Nie nazywał się świętym (jak papieże). Biskupi dobrze operują słowem. To niewiele kosztuje, ale słowa mogą mącić w głowach bezkrytycznych i niesamodzielnych słuchaczy. “Głupi naród wszystko kupi“.
Papieże też mieli swój krzyż. Jan XIV (983 – 984) umarł z głodu wrzucony do lochu. Jan XVI (997 – 998) został oślepiony i pozbawiony urzędu. Papieże Aleksander (1618 – 1694) z synem Cezarem założył syndykat gangsterski. Po każdej nocy z Tybru wyławiano zwłoki kardynałów, prałatów lub osoby świeckie. Trucie jako sposób usuwania nieprzyjaciół było na porządku dziennym. Papieże ginęli od zazdrosnych kochanków, byli wyrzucani przez okno i topieni w Tybrze.
Ich władza była narażona na układach bogatych rodów. W czasach współczesnych mieli na ich rządy wpływ masoni, watykańskie kliki. Jan Paweł II był otoczony pajęczyną złych doradców. Przykładem jest jego osobisty sekretarz, który z drugiej linii uprawiał swoją politykę.
Gdyby ludzie władzy mieli rozeznanie, że nic w przyrodzie nie ginie, że wszystko jest udokumentowane (w różny sposób), gdyby mieli lęk przed Boską sprawiedliwością, może by postępowali poprawnie.
Kto liczy na Miłosierdzie Boże nie zawiedzie się, ale karę musi ponieść. Może karą będzie tęsknota za Bogiem, który pozostawi na jakiś czas grzeszników w cierpieniu pragnienia i tęsknoty. Te cierpienia są o wiele trudniejsze niż ból fizyczny. Z tęsknoty też można “zginąć”, albo się zatracić.
adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW
13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949