Zwykły człowiek jak słyszy, że w pewnych warunkach czas nie istnieje czuje pewien niepokój. Czas jest integralnie związany z istnieniem Wszechświata, w tym z życiem człowieka.
Z chwilą jak uczeni wprowadzili pojęcie czasoprzestrzeni, automatycznie przestrzeń i czas zostały zdeterminowane do pojęć fizykalno-matematycznych. Pojęcia stały się parametrami, którymi można żonglować, obrabiać matematycznie (np. transformacja Lorentza, przestrzenie Banacha, Hilberta i inne). Przypisuje się im przeróżne parafygmaty. Czasowi przypisano względność (dylatacje czasu). Na skutek tych zabiegów myślnych zaczęto wyciągać przeróżne wnioski i tezy, chyba zbyt pochopnie.
Wielu uczonych którzy przyjęli wiedzę z teorii względności powtarzają bez przerwy, takie same slogany nie tłumacząc istoty rzeczy. Bezkrytycznie powtarzają, że czas biegnie wolniej w układzie poruszającym (paradoks dwóch jedynaków, jeden szybciej się starzeję od drugiego, który poleciał w kosmos). Tymczasem nie zachodzą zmiany fizyczne, ale względność obserwacji. Czas sobie tyka tym samym rytmie u bliźniaka, który pozostał na ziemi i tak samo u drugiego bliźniaka poruszającego się.
Skrócenie długości (kontrakcja) jest zauważalne tylko przez obserwatora zewnętrznego, a w układzie poruszającym nic takiego się nie zauważa. Transformacje, w tym Lorentza nie opisują rzeczywistości! Tłumaczą jedynie efekty obserwacji względnych.
Wielu uczonych dywagują czy czas jest pojęciem linearnym, czy pionowym? W ujęciu pionowym przeszłość skupia się z przyszłością, wszystko dzieje równocześnie. Takie ujęcie jest po ludzku niestrawne.
Takie tezy zadziwiają, podwyższają prestiż uczonych, ale u zwykłych zjadaczy chleba wprowadzają tylko twórczy niepokój. Z definicji fizykalnej czas jest miarą zmienności. Jak nic się nie zmienia to nie jest ważne, czy to było trochę wcześnie, czy trochę później. Nie znaczy, że czas nie biegł w swoim rytmie.
Katecheza też przekazuje, że w przestrzeni nadprzyrodzonej czas nie istnieje. Istoty niebiańskiej jednocześnie spostrzegają przeszłość i teraźniejszość. To prawda, ale mowa jest tu o zdolności percepcji. Bieg czasu nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby nie było to prawdą, to takie pojęcia jak wieczność, czyściec zostały by zakwestionowane. Gdyby nie było czasu, to nie byłoby możliwości oczyszczenia się. Nie miały by sensu modlitwy o skróceniu okresu oczyszczenia dusz zmarłych. Obiecana Wieczność byłaby bez pokrycia (pustosłowie).
Konkludując, czym innym jest pojęcie czasu fizykalnego od pojęcia czasu odczuwanego. Bieg czasu jest darem Boga na równi z powstaniem Wszechświata.
Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.
adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW
13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949