Obietnica dana Abrahamowi przebiega w trudzie. Już dwa razy Bóg zapowiada (Rdz 15,2 i Rdz 17,21) narodzenie potomka i nic. Abraham i Sara byli z pewnością zawiedzeni. Teraz autor opisuje spotkanie z trzema tajemniczymi przybyłymi. Można się domyślać, że były to osoby anielskie obrazujące Boga. Egzegeci w liczbie trzech osób doszukują się troistości Boga. Obraz ten ukazuje najwyższą rangę spotkania. Przybysze zostali przyjęci z wielką gościnnością. Kolejną zapowiedź urodzenia dziecka Sara przyjęła z niedowierzaniem i z wyrzutem: “Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: «Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój mąż starzec?»” (Rdz 18,12). Hagiograf wyjaśnia, że trudy były potrzebne, aby wykazać i podkreślić: “Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?” (Rdz 18,14). Im większa przeszkoda, tym większy cud. Długie oczekiwanie na spełnienie obietnicy było konieczne, aby nie było żadnych wątpliwości, że obiecany syn będzie wyłącznie darem Boga. Niedowierzanie Sary nie zostało dobrze przyjęte. W tym obrazie autor chciał pokazać jak człowiek jest niecierpliwy i szybko traci nadzieję. Abraham zaś pozostał w wierze (por. Rdz 15,6). Abraham odprowadzając gości wdał się rozmowę Panem. W miastach kananejskich położonych w dolinie Siddim w Sodomie i Gomorze: “Mieszkańcy Sodomy byli źli, gdyż dopuszczali się ciężkich przewinień wobec Pana” (Rdz 13,13). Wśród złych byli i dobrzy mieszkańcy. Abraham ujął się za nimi. Zaczął się z Bogiem targować, ilu mieszkańców Bóg uchroni od zguby. Bóg odstąpił od rozmowy jak Abraham zszedł do 10 sprawiedliwych. Ten opis świadczy, że w imię dobra wszelakiego można się targować (szukanie sprawiedliwego rozwiązania) nawet z Bogiem, bo Bóg jest człowiekowi bliski i można się do Niego zwracać jak do Ojca. Nasuwa się pytanie, czy Bóg może zmieniać swoje przyjęte stanowisko? Jako wszechwiedzący Bóg znał końcowy wynik rozmowy i nie było potrzeby zmiany stanowiska. Przy okazji tego wątku nasuwa się pytanie o boską determinację losów Świata. Jeszcze do tego tematu wrócimy.
Autor w haggadzie (Rdz 19) opisuje zniszczenie Sodomy i Gomory. “Mieszkańcy Sodomy i Gomory byli niegodziwi, rozpustni, pogardzali prawem boskim i ludzkim. Bóg Jahwe zamierzał je zniszczyć, ale za namową Abrahama zgodził się, że daruje życie jego mieszkańcom, jeśli wśród nich znajdzie się przynajmniej dziesięciu sprawiedliwych. W tym celu wysłał do Sodomy dwóch swoich aniołów, którzy spędzili noc w domu Lota. Przed nocą mężczyźni z miasta otoczyli dom Lota, by współżyć z jego gośćmi. Lot zaoferował im w zamian swoje dwie córki-dziewice, jednak oni odmówili. Wtedy zaryglował drzwi domu. Mieszkańcy miasta chcieli je wyważyć, więc aniołowie porazili napastników ślepotą. Lotowi nakazali, by wyprowadził z Sodomy najbliższych, bo rankiem miasto zostanie zniszczone. Przyszli zięciowie Lota odmówili pójścia z nim. Z nastaniem świtu aniołowie wyprowadzili Lota, jego żonę i dwie córki za miasto i nakazali uciekać w góry bez oglądania się za siebie. Żona Lota nie wytrzymała tej próby i wbrew woli Boga obejrzała się. Natychmiast też zamieniła się w słup soli” (wg tekstu zapożyczonego). Autor nie chcąc ukazywać Boga karzącego (bo byłoby to niezgodne z ideałem kochającego Boga) posłużył się figurami aniołów.
Archeologia potwierdza naturalne zniszczenie Sodomy i Gomory. Być może katastrofy te stały się motywem opowieści biblijnej. Wzgórze Sodom prawie w całości zbudowane jest z halitu (soli kamiennej). Z powodu erozji masyw uległ podzielony na dwa filary. Jeden z nich nazwany jest potocznie «żona Lota».
Hagiograf na kanwie tej opowieści chciał pokazać Boga karzącego i opiekuńczego. Do takiej i podobnej narracji dałem już wykładnię.