Bycie dobrym to, wbrew pozorom, jest pojęciem skomplikowanym. Można go rozumieć na różne sposoby. Najczęściej jest spostrzeżeniem jako przejaw dobrej woli generowania pozytywnych zdarzeń. W wierzeniach religijnych zakorzeniony jest pogląd, że dobro pochodzi od Boga, a człowiek potrzebuje boskiej mocy do realizacji dobrych uczynków.
Stwórcza moc Boga jest nieustannie potrzebna do podtrzymywania świata w istnieniu. Przypomina to klasyczne teologiczne pojęcia o ciągłym akcie stwarzania i podtrzymywania świata przez Boga. Świat bez przerwy się staje. Działanie stwórcze Boga jest bez przerwy konieczne. W tym kontekście człowiek jest tylko jednym z elementów stworzenia, który jednak posiada unikalny dar – podobieństwo do Stwórcy oraz dar rozumowania. To właśnie te cechy odróżniają go od innych istot żywych, choć na poziomie biologicznym człowiek niewiele różni się od innych gatunków.
Należy uświadamiać sobie, o własnych ograniczeniach. Przekonanie o własnej wszechmocy jest pychą. Wszystko co może osiągnąć człowiek jest efektem boskiej łaski, a nie jego własnych zdolności. Brak tej pokory ma charakter grzeszny.
Jak słyszę jak znany pisowiec mówi o Jarosławie Kaczyńskim: “On zawsze mówi prawdę“, to pusty śmiech mnie ogarnia. Mówienie prawdy wymaga zarówno wiedzy, jak i czystego serca oraz umiejętność rozróżniania dobra i zła. Rzeczywistość polityczna często przeczy moralnej dobroci i prawdy.