W Ewangelii Mateusza (również Marka) faryzeusze wystawiają Jezusa na próbę, pytając: “czy wolno mężowi oddalić żonę” (Mt 19,3; Mk 10,2). Pytanie jest podstępne. Faryzeusze wiedzieli, że pierwotnym zamysłem Boga było małżeństwo jednego mężczyzny z jedną kobietą. Jezus odpowiada: “Co wam nakazał Mojżesz? Oni rzekli: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić”. Wówczas Jezus rzekł do nich: “Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę” (Mt 19,7; Mk 10,3–6). Tłumaczenie Jezusa jest niezwykłe. Człowiek przeciwstawił się woli Boga. Prawnie dopuścił wielożeństwo. Dlaczego? Powodów było kilka. Główną przyczyną był brak mężczyzn i nadmiar kobiet przez prowadzone bratobójcze wojny.
Jezus powołując się dwukrotnie na Księgę Rodzaju: “Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27); “Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24) chce wskazać na całkowite i wyłączne oddanie się dwojga osób w miłości jako najgłębszy sens małżeństwa. Konieczny jest więc powrót do nieskażonych początków, czyli do pierwotnego planu Boga, do nierozerwalności więzów małżeńskich.
Jezus przywrócił pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody: “Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19,6). Wyjątek: “A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo” (Mt 19,9; por. Mk 10,11; Łk 16,18; por 1 Kor 7,10n) należy prawdopodobnie rozumieć, że chodzi tu o związki kazirodcze, które były niezgodne z przepisami prawa żydowskiego.
Współżycie dwóch osób poza małżeństwem jest czynem zakazanym prawem Bożym w Starym Testamencie: “Nie będziesz cudzołożył” (Wj 20,14; Pwt 5,18), “potwierdzonym przez Jezusa Chrystusa w Nowym Testamencie (Mt 19,18). Stosunki seksualne mają określone zadanie prokreacyjne i są prawem małżeńskiej wyłączności. Akty seksualne winny wynikać z miłości dwojga osób, kobiety i mężczyzny, gotowych do przyjęcia daru poczęcia przez Boga. Bez tej gotowości akty seksualne są wyłącznie rozrywką cielesną. Współżycie seksualne w małżeństwie służy do umocnienia więzi duchowej między małżonkami. “Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2,25). Radość i przyjemność, jaką niosą akty seksualne, winny dopełniać szczęście małżeńskie. Jeżeli współżycie seksualne nie jest zarazem aktem miłości, to jest specyficzną rozrywką polegającą na wzajemnym drażnieniu fizycznym miejsc erogennych. Nie ma tu nic z ducha. Akt płciowy zamienia się w czynności mechaniczno-biologiczne (np. przekrwienia narządów). Człowiek staje się dla człowieka przedmiotem z racji ciała. Dusza ludzka tu już nie rządzi. Tu władzę ma ciało. “Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie” (Ga 5,16–17). Dlatego: “Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch” (Rz 8,5). Kiedy mężczyzna i kobieta przestają być dla siebie wzajemnie bezinteresownym darem, wówczas: “poznają, że są nadzy” (Rdz 3,7) i rodzi się w ich sercach wstyd nagości na skutek pożądliwości. Dochodzi jeszcze lęk przed konsekwencjami współżycia.