Data przybycia Józefa, syna Jakuba, do Egiptu pozostaje kwestią nierozstrzygniętą. Według uczonego Alfreda Tschirschnitza, wydarzenie to miało miejsce około 1660 roku przed Chr., w czasie, gdy Egiptem rządzili cudzoziemscy władcy – Hyksosi. Inni badacze jednak sugerują, że przybycie Józefa mogło nastąpić za panowania faraona Senusereta III (1897-1849 przed Chr.) z XII dynastii Średniego Państwa. Ta rozbieżność w datowaniu wynosi około 200 lat, co wywołuje istotne wątpliwości.
Brak jednoznacznych dowodów archeologicznych oraz różnice w datach wskazywane przez badaczy rodzą pytanie, czy opisane w Biblii wydarzenia rzeczywiście miały miejsce w sugerowanym czasie i formie, czy też mogą być teologiczną interpretacją nadaną im później, co nadało im wymiar historii sakralnej. Jest to istotne, ponieważ podważa literalną interpretację Pisma, sugerując, że narracja o Exodusie może być inspirowana różnymi wydarzeniami historycznymi, takimi jak konflikty Egiptu z ludami semickimi, wpływy Hyksosów czy Hetytów.
Nasuwająca się refleksja jest taka, że trudność w dokładnym określeniu okresu Exodusu Izraelitów z Egiptu może wynikać nie z braku zaawansowanych technik datowania, ale z tego, że wydarzenie to mogło nie mieć miejsca w szeroko przyjętym sensie. Możliwe, że był to jedynie lokalny epizod, który dla Egiptu nie miał większego znaczenia. Taka hipoteza może wydawać się kontrowersyjna, ale wynika z uczciwej analizy złożoności przekazów religijnych i ich zgodności z faktami historycznymi.
Zastanawiając się nad tym problemem, dochodzę do wniosku, że religie powstają przede wszystkim w odpowiedzi na potrzeby duchowe człowieka, a nie wyłącznie na bazie obiektywnych faktów historycznych. W tym kontekście można dostrzec podobieństwo do tworzenia mitów i symboli, które odpowiadają na uniwersalne ludzkie potrzeby. Religie monoteistyczne i politeistyczne różnią się formą, lecz wszystkie mają na celu zrozumienie sensu istnienia. Taka perspektywa jest bliska religioznawstwu, które traktuje religie jako systemy wierzeń ukształtowane przez kulturowe i historyczne okoliczności.
Wierzę, że za rzeczywistością stoi metafizyczna siła – Stwórca. W obliczu historycznej niepewności i symbolizmu religii, Bóg pozostaje nie tylko tajemnicą, ale również ostatecznym celem, do którego dążą wszystkie religie. Może to być dowodem na to, że mimo różnorodności wyobrażeń o Bogu ich esencja ma wspólne źródło w ludzkiej intuicji transcendencji.
Uważam, że teologia znajduje się dopiero na początku swojego rozwoju. To przekonanie zakłada, że ludzkość dopiero zaczyna rozumieć i zgłębiać metafizyczną naturę Boga. Takie otwarte podejście pozwala przypuszczać, że nasze pojmowanie religii może ewoluować, a zrozumienie Boga – podobnie jak nauka – może być ciągłym procesem. Zachęcam do kontemplacji nad naturą wiary i do poszukiwania sensu w religii. Religia nie powinna być postrzegana jako zamknięty system dogmatyczny, lecz jako przestrzeń inspiracji i poszukiwań, gdzie Bóg i Prawda pozostają ideałami, do których ludzkość dąży, nawet jeśli są nieosiągalne.