Marek rozpoczyna swoją Ewangelię od przedstawienia Jana Chrzciciela i jego roli. Dla uwiarygodnienie postaci podpiera się proroctwem Izajasza: “Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą” (Iz 40,3). W ten sposób informuje, że nie jest to osoba przypadkowa, lecz zapowiedziana przez Boga. W tym duchu następuje przekaz, że wszystko, co się wydarzy pochodzi od boskiej koncepcji.
Filozoteizm dostrzega w objawieniu ewangelicznym dwie Prawdy wzajemnie ze sobą spójne: zamysł Boga oraz własną postawę Jezusa, wynikającą z Jego wolnej i nieprzymuszonej woli. Ewangelia Marka (jak i inne) bazuje na pierwszej Prawdzie – zamysłu Bożego. Warto jednak nie tracić z oczu Prawdy drugiej. Jezus natchniony duchem pobożności i miłością do Boga realizuje boży plan też według własnych koncepcji. To bardzo ważne, bo pokazuje Jezusa nie jako bezwolne narzędzie Boga, ale autonomicznie, podkreślając wielkość samego Syna Człowieczego.
“Jan Chrzciciel […] głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów” (Mk 1,4). Znakiem było obmycie się wodą oraz wyznanie swych grzechów (Być może ten zapis był inspiracją do wprowadzenia spowiedzi konfesyjnej przez Kościół). Był prorokiem (ostatnim z czasów starotestamentalnych). Jan Chrzciciel był bardzo ważną postacią w doktrynie wiary chrześcijańskiej. Był ostatnim prorokiem przed Jezusem, który został przepowiedziany W Starym Testamencie: “Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną” (Ml 1,3; por. Iz 4,4, Ez 34,20, Am 5,18). Jezus mówi o nim: “Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11,11). Tę zapowiedź potwierdził Łukasz (Łk 7,27);
Jan był niezwykle skromnym i pokornym Żydem, który przyjął na siebie rolę zwiastuna Dobrej Nowiny. Wspominają go wszystkie Ewangelie, co znaczy, że był postacią ważną. Głosił nadejście większego od siebie proroka – Mesjasza (wybrany przez Boga, namaszczony olejami świętymi), który przyniesie Światu niezwykły przekaz – nadejście Królestwa Syna Bożego: “I tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym»” (Mt 1,7–8)
Głosił nadejście mocniejszego od siebie. Można odczytać w tym proroka.
Następna perykopa dotyczy chrztu Jezusa. Warto zauważyć, że Marek omija życiorys Jezusa. W jego Ewangelii Jezus jest już gotowy do swojej misji. W tym można dostrzec niesamowitą uczciwość Marka. On nie przedstawia swoich koncepcji i wizji, jak to czynią Mateusz i Łukasz. On nie miał wystarczającej wiedzy na ten temat. Wydaje się, że tej wiedzy nie mieli ani Piotr, ani Paweł (jego informatorzy). Jezus nie narzucał nikomu swojej osoby. Nie opowiadał o swojej młodości, rodzinie. Nie zwierzał się. Nie z osoby swojej, ale ze swojej misji uczynił przedmiot chwały. Z posłuszeństwa do Jezusa można zaniechać wszelkich dywagacji na temat Jego życiorysu (ale człowiek jest tylko człowiekiem i interesuje się też tym, co nie jest konieczne).
Jezus przyjmuje chrzest od Jana. Temu zdarzeniu towarzyszy teofania (objawienie Boga): “Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1,11; Iz 42,1). Marek nadał tej chwili charakter uroczystej liturgii (wizja apokaliptyczna). Nie należy odbierać tego tekstu literalnie. Ważny jest akt uznania Jezusa za Syna Bożego.
“Wszyscy, którzy chcą rozumnie traktować religię muszą wiedzieć, że piękna i prawdy należy doszukiwać się w treści odczytanej w sercu, a nie w zjawiskach nadzwyczajnych czy w odczytach literalnych”. Niektórzy mogą czuć się zbulwersowani tą wiadomością, ale zapewniam, że dalsze studiowanie w tym duchu rozumnym przyniesie wspaniałe owoce Prawdy, a nie ezoterycznego amoku.
Perykopa1 Kuszenie Jezusa (Mk 1,12–13) zamyka się w dwóch zdaniach informacyjnych. Dostrzegam tu przywołanie obcego tekstu, który znajdzie się u trzech ewangelistów synoptycznych. Lakoniczna informacja świadczy, że Marek nie próbuje uprawiać własnej teologii. Przekazuje to, co wie. Przywołanie obcego tekstu traktuje jako obowiązek historiograficzny.
Prawdopodobnie Jezus udał się na jakiś czas w osobne miejsce, chcąc jeszcze raz wszystko przemyśleć i uporządkować sobie swoją misję. Zdarzenie to miało ogromne znaczenie dla samego Jezusa. Były to Jego osobiste rekolekcje. Autor pierwotny (tak naprawdę nieznany) tej perykopy o Kuszeniu Jezusa chciał utkać na jej niwie własną koncepcję teologiczną.