Ewangelia wg św. Marka cz. 28

          W kolejnej perykopie Namaszczenie w Betanii (Mk 14,3–9) rozstrzygany jest problem, czy zamiast marnować olejek na obrzęd (namaszczenie Jezusa), nie lepiej go sprzedać, a  pieniądze przeznaczyć dla biednych?

          Wiele jest osób, którzy żyją, oszczędzając na wszystkim co się da. Wychodzą oni z założenia, że nic nie powinno się marnować. Poniekąd jest to słuszne. Kiedy topiono w morzu wielkie zasoby kawy, aby nie spadła jej cena rynkowa, zamiast przekazać ją biednym krajom, to żal serce ściskał. Kiedy widać ile pożywienia marnuje się, zamiast podarować nadwyżki głodującym krajom, to również robi się przykro. Tak już jest. Są biedni i bogaci. Jezus powiedział: “Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie” (Mk 14,7). Tym samym wskazuje, że czasem trzeba zachowywać się inaczej. Obecność Jezusa upoważnia do zachowań szczególnych. W życiu wiele jest uroczystości, które należy upiększyć, ozdobić. To oczywiście kosztuje, ale one są dowodem materialnym ludzkich intencji. Kiedy ofiarowuje się komuś prezent, to on nie ma mieć charakteru zapomogi, lecz jest dodatkiem, pamiątką, materialnym dowodem przekazywanych życzeń. Jestem zwolennikiem drobnych i niekosztownych prezentów. Drogie prezenty krepują i zobowiązują. Należy ich unikać. Dla mnie najcenniejszym prezentem są książki (eseje).

          Rozrzutność nie jest wskazana. “Zastaw się, a postaw się” (Konstanty Ildefons Gałczyński) jest przywarą polskiej mentalności. Skąpstwo dla siebie samego jest naganne i ma znamiona choroby. Dusigrosz, chytrus, centuś, kutwa, liczykrupa, żyła, sknera itp., to znane słowa określające ludzi, którzy dla mamony mają większy szacunek niż dla bliźnich. Warto kontrolować własne odruchy i baczyć, aby pieniądz nie zdominował życia. W gruncie rzeczy to tylko środek płatniczy i nic więcej.

          Zbliża się Ostatnia Wieczerza. Marek opisuje “Przygotowanie do Paschy” (Mk 14,12–16). Pisze o tym, jak Jezus posyła dwóch uczniów z poleceniem: “Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim”  (Mk 14,13); “On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową” (Mk 14,15). Informacja jest dość nietypowa. Na Wschodzie to kobiety noszą wodę, a nie mężczyźni. Marek wiąże wieczerzę z obrzędami żydowskiego święta Paschy. Ewangelista Jan podaje odmienną chronologię  wydarzeń. Marek podkreśla, że Jezus zna przyszłość w najdrobniejszych szczegółach. Scena ta służy do pokazania możliwości nadprzyrodzonych Jezusa. Dla ówczesnych odbiorców, być może była ona potrzebna. Dzisiaj trudno uwierzyć, aby Jezus popisywał się swoją nadprzyrodzoną zdolnością. Scena ta jest historycznie wątpliwa. Jest ona zobrazowana, a nie jest faktograficznym zapisem.

          Wieczerza ma charakter odświętny. Być może Jezus wykorzystał święto Paschy, cudownego wyzwolenia z Egiptu (Wj 12,1–14). Podczas tego posiłku antycypował swoją okrutną śmierć, składając swoje życie na ofiarę w akcie czystej miłości. Wykorzystał żydowski rytuał paschalny, który przewidywał m. in. spożywanie chlebów przaśnych oraz czterokrotne napicie się wina zawartego w kielichu.  Jezus łamiąc chleb wypowiada słowa: “Bierzcie, to jest Ciało moje” (Mk 14,22). Następnie, biorąc do ręki  kielich z winem, oświadcza:  “To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14,24).  W języku semickim:  “za wielu”,  znaczy za wszystkich. Tym znakiem Jezus odsyła do przymierza na Synaju, gdzie Mojżesz pokropił krwią zwierząt ofiarnych lud Izraela skupiony wokół niego (Wj 24). Zdarzenie to określane jest jako ustanowienie Eucharystii. Wobec tego zdarzenia, czym jest więc Eucharystia? Z samego zdarzenia można powiedzieć, że jest znakiem przymierza pomiędzy Jezusem a Jego ludem. Podobny charakter ma chrzest. Jaka jest więc między nimi różnica?  Chrzest zwiastuje przynależność do ludu Bożego. Wraz z aktem chrztu odpuszczone zostają wszystkie grzechy. Człowiek ochrzczony zaczyna nowe życie. Eucharystia jest pamiątką Wieczerzy Pańskiej. Jak napisze Łukasz: “To czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22,19). Później nabierze charakteru dynamicznego. Będzie generować Dobro skuteczne. Będzie się odnawiać i będzie  stałym elementem spotkań liturgicznych. Stanie się podstawą życia Kościoła-Ciała Chrystusa. Za przyzwoleniem Boga (przez dane plenipotencje) będzie włączona do najważniejszego fragmentu Mszy – Podniesienia, czyli ponownego, bezkrwawego wywyższenia Jezusa do chwały Ojca. Eucharystia nabierze szczególnego znaku. Krew Chrystusa będzie bowiem wylana na odpuszczenie grzechów (Mt 26,28; Mk 10,45). Będzie Sakramentem, czyli znakiem ciała i krwi Jezusa. Późniejsze działania Kościoła (sobór laterański IV  1215 r.) pójdą w kierunku ustanowienia w Eucharystii faktycznego ciała i krwi Jezusa (transsubstancja). Za dowód swojej słuszności wskazują cuda eucharystyczne, podczas których ukazuje się krew ludzka (grupa AB). To nadużycie.

          Kościół katolicki wskazuje realną obecność Ciała i Krwi Pańskiej w sakramencie (czyli w znaku) chleba i wina.  Uwaga «w znaku» wyjaśnia istotę zjawiska. Unika się też pewnej powszechnej magiczności sakramentu (J. Ratzinger).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *