Ewangelia według Łukasza w tradycji kanonicznej należy do ewangelii synoptycznych (zestawienie, patrzenie wspólne). Tradycja wczesnochrześcijańska przypisuje autorstwo księgi Łukaszowi, towarzyszowi podróży misyjnych św. Pawła. Być może, że nie znał on osobiście Jezusa i nie przejął Jezusowego ducha, bo jego Ewangelia jest przesycona własnymi koncepcjami teologicznymi. Łukasz jest też autorem Dziejów Apostolskich. Datowanie powstałych jego opracowań są rozbieżne w opinii teologów. Obecnie panuje przekonanie, że jego utwory powstały ok. 80–85 roku.
Łukasz jest autorem trzeciej, najdłuższej (19 404 słów) Ewangelii. Z zawodu lekarz (Kol 4,14), uczeń i towarzysz wypraw misyjnych Pawła. Ewangelię dedykuje niejakiemu Teofilowi, który był zapewne jakimś znanym człowiekiem swoich czasów. Chciał być oryginalny i niezależny od innych ewangelistów. “Czy zbierał wiadomości od Maryi jako historyk? Zapene tak, jednak nie wprost od Niej, ale od podeszłych w latach znajomych Marka i od wyznawców Syna. Jeżeli wiadomości nie były z pierwszych ust, to musiały być trochę podkreślone legendą” (ks. prof. Sedlak, s. 68).
Jak pisze Łukasz: “Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas” (Łk 1,1). Znamienne jest, że użyte zostało tu słowo „opowiadanie” (narracja), a nie inne. Opowiadanie to dosyć luźna forma literacka. Polega na ukazywaniu wydarzeń w sposób popularny, niekoniecznie prawdziwy. Forma wypowiedzi służy do rozwinięcia wyobraźni czytelnika. Pisząc opowiadania, można używać i popisywać się bogatym słownictwem.
Ewangelię Łukasza należy traktować jako samodzielne obrazowanie zdarzeń związanych z działalnością Jezusa. Prawdy historiograficzne trzeba wydobywać z tekstu i z konfrontacji z innymi źródłami historycznymi. Należy zachować ostrożność, bo można łatwo pomylić się i ulec czarowi przekazu tej Ewangelii.
Ewangelia ukazuje, że Jezus przyszedł do wszystkich, którzy z powodu grzechu i swojego postępowania znaleźli się na marginesie społeczeństwa, doświadczając izolacji. W osobie Jezusa Chrystusa Bóg nieustannie poszukuje tych, którzy się zagubili.
Ewangelia Łukasza napisana jest najlepszą greką. Łukasz jest także autorem Dziejów Apostolskich. Jak sam pisze, przeprowadził bardzo dokładne badania, aby poznać prawdę o dziełach i słowach Jezusa z Nazaretu. Zdobyta wiedza pozwoliła mu ująć ją we własną kompozycję literacką. Prawdopodobnie Łukasz uważa siebie za „odkrywcę” niektórych faktów (np. nawrócenie się łotra na krzyżu). Właśnie te odkrycia, dosyć wątpliwe, trzeba starannie na nowo rozpatrzyć według współczesnych metod badawczych, hermeneutycznych i egzegetycznych.
Trzeba przyznać, że Ewangelia Łukasza nadaje się bardzo dobrze do katechizacji, do zachęty w wierze, głównie dla chrześcijan wywodzących się z pogaństwa. Gorzej, gdy treść Ewangelii traktuje się jako wiarygodne źródło historyczne.
Łukasz jest bardzo religijny i traktuje wiarę jako coś bardzo wzniosłego, nabożnego, coś co uskrzydla i unosi. Jego Ewangelia emanuje przeżyciami duchowymi. Wiele zdarzeń w niej opisanych wskazują o istniejącym powszechnym dobru. Do opracowania wprowadza: dobrego Samarytanina, powrót syna marnotrawnego, nawrócenie się Zacheusza i inne. Łukasz jest piewcą łaskawości Chrystusa. Szeroko podkreśla Boże Miłosierdzie. Jezus z krzyża przebacza wszystkim swoim oprawcom.
Po prologu, Łukasz przedstawia historię narodzin Jana. W treści pomieszane są fakty rzeczywiste z własnymi koncepcjami autora. Łukasz korzysta z praktykowanego schematu biblijnego. Niepłodna kobieta – Elżbieta w podeszłym wieku (por. z Sarą, żoną Abrahama; Anną, matką Samuela), miła Bogu, dostąpi szczególnej łaski od Boga, ponieważ jej dziecię (Jan) będzie błogosławione (napełnione Duchem Świętym, cudownie naznaczonym) jeszcze w łonie matki. Cud będzie ujawniony wszystkim. Autor podkreśla, że potęga Boga nie ma granic.
Kapłan Zachariasz, służąc w świątyni, miał widzenie (neurotyczne). Zobaczył anioła o imieniu Gabriel, który przepowiedział mu narodzenie syna Jana. Pasowało Łukaszowi, w jego koncepcji, by pokazać Zachariasza jako niemego. Przekaz anioła jest dość dziwny: “I zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowinę. A oto będziesz niemy,..”. (Łk 1,19–20). Radość z tego faktu jest raczej wątpliwa. Jak tłumaczy to anioł, Zachariasz został ukarany za cień wątpliwości, jaki okazał podczas rozmowy z nim. Wydaje się, że kara jest niewspółmierna do uczynku. Wątpliwości nie mogą być karane, zwłaszcza przez Boga. Chodzi tu, prawdopodobnie, o zupełnie coś innego. Niemy nie może opowiadać tego, co faktycznie wydarzyło się w świątyni. Narracja w pomyśle dość prosta i banalna.