Jezus pokonał lęk, a więc pokazał na co stać człowieka. Intencja ofiary krzyża oparta jest na miłości do drugiego człowieka. Cierpienie i śmierć Syna Człowieczego były intencjonalne. On to uczynił, aby wybawić grzeszników i zapewnić im zbawienie wieczne. Ofiara Jezusa oczyściła dusze z nałogów i złych nawyków (działania siłowe na skutek np. gniewu), które narodziły się jako grzech pierworodny. Grzechy powodują, że dusza ludzka, mimo natury nieśmiertelnej, jest okaleczona słabością i podatna na grzech. Ofiara Jezusa przywraca duszy jej pierwotny stan doskonałości. Po śmierci dusze nie będą już zdolne do grzechu, i to jest właśnie zasługą Jezusa. Bez mocy odkupieńczej, dusza ludzka nie byłaby w stanie sama się oczyścić i przywrócić pierwotny stan doskonałości. Musiał to uczynić Ktoś, kto został wyniesiony na poziom wyższy (Boga), z którego powołano człowieka do istnienia. Jezus otrzymał od Ojca Jego Chwałę w Akcie działającym. Otrzymana moc pozwoliła dokonać tego niezwykłego Odkupienia. Faktem jest, że ta niezwykła moc zadziałała dopiero wtedy, gdy Jezus został wywyższony, ponieważ Jezus najpierw był Człowiekiem. Ktoś zapyta, a co by było, gdyby Jezusa nie było? Jak kiedyś pisałem, Bóg był „zaskoczony” owocami wolnej woli, którą sam udzielił ludziom. Być może z miłości do swoich stworzeń sprawiłby inny akt Odkupieńczy. Podobnego zdania jest ks. prof. Mariusz Rosik: “Bóg dokonuje odkupienia ze względu na swą miłość do ludzi. Jednak odkupienie w taki sposób, w jaki zostało dokonane, to znaczy przez mękę i śmierć, nie było konieczne. Bóg mógł wybrać inny środek odkupienia. A ponieważ wybrał krzyż, to ze względu na doskonałość dzieła, które zamierzył – aby jak najpełniej zbliżyć się do ludzi pogrążonych w cierpieniu” (Na granicy światła, Wyd. TUM, Wrocław 2006, s. 46). To inne Odkupienie byłoby równie skuteczne, ale co ważne, byłoby bez udziału człowieka. Jezus sprawił, że zasługa leży po stronie człowieka. Bóg afirmował Ofiarę Jezusa-Człowieka i uczynił ją skuteczną.
Jezus związał życie rzeczywiste z nadprzyrodzonym. Jest ikoną tego, co boskie i ludzkie. Jego rola stała się ideą samą w sobie. Rudolf Bultmann (1884–1976 teolog ewangelicki), uważał, że historyczna postać Jezusa nie posiada dla wiary pierwotnego Kościoła żadnego konstytutywnego znaczenia: “Co się działo w Jezusowym sercu tego nie wiem i nie chcę wiedzieć.” Takie stanowisko uważam w pewnym sensie za zamach na prawdę historyczną. Gdyby nie Jezus historyczny, nie byłoby Ewangelii ani Pism Nowego Testamentu. Spirytualizacja Chrystusa jest niebezpiecznym krokiem w kierunku egzystencjalizmu Heideggera (“Bycie i czas”, niem. “Sein und Zei”t, 1927), która prowadzi do niepełnego i fałszywego obrazu Chrystusa. Rudolf Bultmann wiąże początki chrześcijaństwa z gnozą (forma świadomości religijnej). Gnostycy głoszą istnienie prawdy hermetycznej, ukrytej. Mówią też o zdeterminowaniu człowieka przez Boga.
W perykopie “Warunki naśladowania Jezusa” (Łk 9,22–27) autor podaje wyznaczniki podążania za Chrystusem. Warto się z nimi zapoznać. “Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie” (Łk 9,23). Człowiek powinien znać swoje słabości. Trzeba się im przeciwstawić. Nie jest to łatwe, a nawet trudne zrezygnować ze swoich zwyczajów, które działają już w podświadomości. Niektóre są już odruchem bezwarunkowym. Trzeba otworzyć się na inne wartości. Jezus mówi: “Mnie naśladujcie” (Łk 9,23). Łatwo powiedzieć. Jezus był nastawiony na dobro drugiego człowieka. Z drugiej strony podpowiada, że trzeba nie odrzucać własnego krzyża. Jeszcze trudniej nosić swój krzyż i działać jednocześnie dla dobra innych. Własny krzyż jest z nadania losu. Nie ma się czym chwalić. Trzeba trudności pokonywać i nie nadawać im za dużej rangi. Cierpienia przyjmowane wolą (wolistyczne) mają sens. Generują dobro (funkcjonały), które ofiarowane, czynią rzeczy wielkie. Jeżeli brak odbiorców, należy ofiarować je Bogu, aby On wykorzystał je dla dobra najbardziej potrzebujących. Jezus mówi: “kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9,24). Niezwykła to nadzieja na przyszłość. Cierpienia ofiarowane włączane są do cierpień Jezusa, które mają sens Odkupieńczy. Jezus zachęca każdego do przyłączenia się do tych aktów (odkupieńczych). Czy może być coś wspanialszego? Zwykły człowiek może sięgnąć po taki zaszczyt! Wielkość człowieka polega na tym, że każdy, nawet najbiedniejszy, chory i słaby może zrobić tak wiele. Mając taką świadomość, jak nie kochać Jezusa.