Idea Boga została rozmyta przez chrzest z woli rodziców. Chrzest bez świadomości tego aktu, człowiek oprawił prawem ex opere operato, to znaczy na podstawie dokonanej czynności. Tak więc chrzest dzieci jest skuteczny. Co na to Pan Bóg? Jak uczy historia, Bóg niejednokrotnie zmuszany był do przyjmowania ludzkich rozwiązań (stąd np. wielożeństwo). Dał zresztą takie plenipotencje apostołom.
Chrzest jest więc nową jakością relacji człowieka z Bogiem. Jest to możliwe przez przybliżenie Boga do ludzi poprzez Syna – Jezusa Chrystusa. Kontynuacją Przymierza chrztu jest sakrament bierzmowania. Wobec obowiązującego prawa kanonicznego sakrament ten powinien mieć bardzo wysoką rangę duchową i powagę sytuacji. Kilkunastoletni człowiek powinien być świadomy tego wydarzenia. Oby tak było naprawdę.
Mniej ważne jest, czy rozmowa Jezusa z Nikodemem była prawdziwa. Ważny jest przekaz ewangeliczny, bo on mówi o świadomości autora Ewangelii. Redakcja rozmowy jest nie za bardzo udana. Na szczęście egzegeza biblijna potrafiła wydobyć z niej sens teologiczny.
Podczas badania tekstów biblijnych stosuję pewne klucze, które ułatwiają mi rozeznanie, czy cytowane słowa Jezusa są prawdziwe, czy niekoniecznie. Jednym z takich kluczy są np. słowa dotyczące przypadków i sytuacji potępienia. Według mojego oglądu wiary nie jest możliwe, aby Jezus czy Bóg kogokolwiek potępiał. Wynika to z samej definicji Stwórcy (Absolutu Dobra i Miłości). Bóg jest doskonałością kierującą się miłością i miłosierdziem. Potępienie nie licuje z Istotą i definicją Stwórcy.
Omawiany tekst perykopy Nikodem (J 3,14–21) zawiera słowa: Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego (J 3,18). Słowa potępienia wykluczają prawdziwość słów Jezusa. Klucz słowa jest tu pomocniczy, ale nie jedyny. Od wersetu 14 wyraźnie dostrzega się, że tekst jest opracowaniem teologicznym (apologia Jezusa) napisanym przez autora (autorów) Ewangelii.
Autor Ewangelii czyni porównanie między Mojżeszem, który z woli Boga, w okolicy góry Hor zawiesił miedzianego węża na wysokim palu, aby uzdrawiał wszystkich ukąszonych, którzy na niego spojrzą (Lb 21,4–9), a Synem Człowieczym, który zapewnia życie wieczne. Zaraz po tym, ujawniona jest tajemnica mesjańska w pięknej oprawie literackiej: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16). Kiedy człowiek zepsuł, przez grzechy, pierwotną relację z Bogiem, On z miłości do człowieka zaplanował jej naprawienie. Ogłosił to już w Protoewangelii: “Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15), aby ludzie oczekiwali przyjścia Odkupiciela.
Kolejny werset według przyjętego klucza musi być odpowiednio potraktowany: “Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,17). Opracowanie teologiczne autora, poza słowem potępienia, jest słuszne.
Warto zwrócić uwagę na słowa mówiące o światłości: “światło przyszło na świat” (J 3,19); “Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła” (J 3,20), które są potwierdzeniem koncepcji (na model świetlny przestrzeni nadprzyrodzonej złożyły się przekazy św. Teresy Wielkiej o zaślubinach mistycznych oraz wiele innych wersetów Nowego Testamentu.) autora opracowania o funkcjonowaniu modelu świetlnego przestrzeni nadprzyrodzonej. Bóg jest Światłością, a w Jego promieniach, w różnych odległościach od Źródła, znajdują się dusze ludzkie. Odległość od Źródła zależy od czystości i doskonałości duszy. Im doskonalsza dusza, tym większy potrafi znieść żar płynący od Boga. W centrum Światła następują zaślubiny mistyczne duszy z Bogiem. Tam wola człowieka jest w pełni zjednoczona z Jego wolą.
W perykopie “Jezus a Jan Chrzciciel” (J 3,22–36) jest poruszona ważna kwestia doktryny wiary: “Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba” (J 3,27). Można zapytać: jak to się ma do wolnej woli człowieka? Trzeba od razu odpowiedzieć, że jedno nie przeszkadza drugiemu. Bóg-Ojciec przenika najmniejszą cząstkę człowieka, a tym samym uczestniczy we wszystkim, co czyni człowiek, nawet gdy grzeszy. Należy uzmysłowić sobie, że człowiek nic nie może uczynić bez Boga, oprócz decyzji woli. Tak więc wszystko, co posiada, od Boga pochodzi. Ktoś powie, że jest to totalna inwigilacja. Tak jest, ale inaczej być nie może. Ktoś powie, że to straszne zniewolenie człowieka. Nie do końca. Świat nie może istnieć sam, bez Stwórcy, który go ciągle podtrzymuje w istnieniu. Taka jest natura świata i nic tu nie da się zmienić. Bóg wiedząc o tym, dał człowiekowi cząstkę prywatności, cząstkę dla ludzkiego ja. Jest to wolna wola. Jak kiedyś napisałem, Bóg nie może woli ludzkiej determinować. Jest ona całkowicie wolna i niezależna od Boga. Niektórzy oburzają się na te słowa. Mówią, że odbieram Bogu moc i ograniczam Go w działaniu. Nic bardziej mylnego. Bóg z miłości do człowieka sam zrezygnował ze swoich możliwości, aby człowiek mógł czuć się wolny. Pragnie być kochany przez człowieka całkowicie wolnego. Kiedy człowiek modli się do Boga i prosi Go o cokolwiek, to Bóg nie determinuje człowieka, a jedynie dostarcza sił do podejmowania właściwych decyzji. W gruncie rzeczy to sam człowiek musi dokonywać aktów swojej woli. Owszem, człowiek może poddać swoją wolę woli Ojca, ale to jest już zupełnie inna sprawa. Wynika ona z zawierzenia Bogu. Wiele osób mówi: “będzie jak Bóg chce”. Nie do końca jest to prawdą. W życiu uczestniczy człowiek i to on musi podejmować decyzje. Bóg może jedynie podpowiadać rozwiązania przez uwrażliwienie sumienia.