Egzegeza Ewangelii wg św. Jana 9

Na koniec rzekł: “Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (J 8,7). Panowie przerażeni wiedzą Jezusa o ich grzechach w popłochu odchodzą. Kiedy Jezus z kobietą zostali sami rzekł do niej: “Nikt cię nie potępił? […] I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej  chwili już nie grzesz” (J 8,10–11).

          Jeżeli takie było prawo, to Jezus przyczynił się do jego zaniechania. Można rzec, że jest wobec prawa przestępcą.  Przestępcami zostali również faryzeusze i uczeni w Piśmie. Sprawa ma więc szerszy kontekst. Nikt nie chce wyegzekwować obowiązującego prawa. Jezus swoim postępowaniem ujawnia bezsensowność karania kobiety za akt cudzołożny.  Tam gdzie jest przestępstwo, tam powinna być ofiara. Ofiary nie ma. Akt cudzołożny można jedynie rozpatrywać według prawa Bożego. Trzeba jednak pamiętać, że sprawiedliwość Boża opiera się na miłosierdziu, a nie na karaniu. Karą dla kobiety cudzołożnej są jej wyrzuty sumienia. Dlatego Jezus nie potępia jej, a przebacza: “Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (tamże).

          Autor Ewangelii obrazuje świat nadprzyrodzony przy pomocy symboli słowa, baranka, wody, chleba, wina, światłości. Dotyczą one Jezusa Chrystusa jako głównego jej bohatera. Warto zdać sobie sprawę, że nie wszystko można opisać za pomocą samych pojęć słownych. W fizyce często stosuje się modele konceptualne do tłumaczenia różnych zjawisk. Tu zastosowano symbole, jakie są ukryte w słowach. Zrozumienie ich daje pojęcie o rzeczach nadprzyrodzonych, zmysłowo nieuchwytnych.

          W perykopie “Światłość wobec ciemności” (J 12–59) Jezus mówi o sobie: “Ja jestem światłością świata” (J 8,12). Świetlisty model nadprzyrodzonego świata. Była już o tym mowa w wykładzie Ewangelia wg Jana. “W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,4–5). “Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (tamże). Faryzeusze nie rozumieją symboliki i wyrzucają Mu, że mówi bzdury. Jezus jednak stanowczo stwierdza, że taka jest prawda. Jednocześnie zarzuca faryzeuszom, że nie myślą po Bożemu, a wszystko rozpatrują względem zasad ludzkich. Jezus podpiera się autorytetem Ojca. Tam, gdzie dwóch mówi podobnie, tam prawo żydowskie uznaje za prawdę.  Faryzeusze brną dalej. Pogardliwie pytają Jezusa o Ojca, wiedząc o Kogo chodzi. Jezus ujawnia prawdę teologiczną: “Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego” (J 8,19).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *